SPIS TREŚCI:

Część pierwsza

Część druga - “Spojrzenie z bliska”

Seton i pierwsze ruchy indianistyczne

Współczesne europejskie grupy indianistyczne

Powstanie polskiego ruchu indianistycznego

Działalność wydawnicza, edukacyjna, naukowa, artystyczna i organizacyjna

Zloty i inne spotkania

Stowarzyszenia tradycyjne, PSPI, SSWTA "Kondor", Stowarzyszenie Żółwi

Podstawy empiryczne

Opis kwestionariusza

Dominanty światopoglądowe w polskim ruchu indianistycznym – analiza

Dominanty światopoglądowe w polskim ruchu indianistycznym - interpretacja

Część trzecia


Część druga


"Spojrzenie z bliska"1


Między spojrzeniem z bliska a spojrzeniem z oddali istnieje tylko różnica odległości w przestrzeni. Jest to jednak różnica zmieniająca bardzo wiele, wie o tym każdy, kto widział cokolwiek pod wielokrotnym powiększeniem, czy oglądał świat z okna samolotu. Zbyt wielki dystans, tak jak jego brak, powoduje, że widać niewiele, ale już mały dystans pozwala na zauważenie różnorodności świata i niepowtarzalności wytworów natury. Z daleka widać zwykle to, co wspólne, co typowe, charakterystyczne, co podobne do siebie w świecie2. Przyglądanie się z bliska "czemuś/komuś", rozmywa kontekst, w którym to "coś/ktoś" istnieje, bliskie spojrzenie izoluje przedmiot postrzeżenia, wyłącza z ciągłości rzeczywistości, przez to pozwala dostrzec jego jednorazowość, ale i zmusza przy tym raczej do stawiania pytań, niż do udzielania odpowiedzi na nie. Widzenie z bliska może mieć także swój wymiar etyczny, władza bowiem potrzebuje dystansu z jednej strony3, a z drugiej; przyglądanie się z bliska, przez dostrzeżenie jednorazowości, złożoności i różnorodności, może wzbudzić nasz głęboki szacunek.4

Jak wspomniałem wcześniej, niejako patronem dla tej części pracy jest Carlos Castaneda i zawarta w jego Naukach Don Juana5, analiza strukturalna. W tej analizie Castaneda "wycina" niejako "Rzeczywistość specjalnego konsensusu" ze "zwykłej rzeczywistości". "Rzeczywistość" brujo rządzi się tylko własnymi prawami, stanowi sama dla siebie kontekst, bez odwołań do koncepcji antropologicznych6, filozoficznych, religioznawczych, czy jakiejś konkretnej rzeczywistości kulturowej.

Polski ruch indianistyczny nie tworzy jakiejś specjalnie odrębnej rzeczywistości, współczesna kultura jest jego właściwym kontekstem, jednak dwie perspektywy patrzenia na ruch, które proponuję, pozwalają na umknięcie przed pokusą zbyt łatwej interpretacji indianistów w kategoriach, które narzucają się z daleka, a z bliska stają się nieadekwatne, czy nawet niesprawiedliwe i krzywdzące.7

W poniższej części zajmę się historią ruchów, które można nazwać indianistycznymi, ich teraźniejszością, historią polskiego ruchu i jego "dniem dzisiejszym". Ostatnim rozdziałem tej części i właściwie najważniejszym rozdziałem całej pracy, będzie rozdział tytułowy "dominanty światopoglądowe w polskim ruchu indianistycznym".


Rozdział I


Ruchy indianistyczne: rys historyczny i współczesność


Rozwój ruchów zwanych indianistycznymi odbywał się od 1902 roku różnymi torami. W każdym kraju drogi te były inne, bez specjalnych i wyraźnych nici powiązań, związków, czy kontaktów. O ich powstaniu zdecydował jednak ów mit Indianina (indianizm) kreowany przez literaturę, a później film. Z tych przyczyn prowadzenie wyraźnych ścieżek historycznych powiązań jest nieuprawnione, ruchy te powstawały na terenie Europy i Stanów Zjednoczonych zazwyczaj niezależnie od siebie, niewiele wiedząc w momencie powstawania o tego typu grupach w innych krajach.


*

Seton i pierwsze ruchy indianistyczne


Indianin pozostawił nam następujące poselstwo:8

Był wielkim prorokiem w przyrodzie. Był silny, dopóki żył na słońcu, a kiedy pod presją przeprowadził się do domu, został on Samsonem z ostrzyżonymi kędziorami. Właściwość tego sposobu życia uzasadnił doskonałością swojego ciała. Był żyjącym protestem przeciwko życiu w domach. Może nam pokazać lepiej niż ktokolwiek inny, jak cieszyć się z życia w wolnej przyrodzie i jak omijać czyhające na niego niebezpieczeństwa.9

Oto kilka zdań z książki Zwitek kory brzozowej Woodcraftu Ernesta Thompsona Setona z 1902 roku, w tym też roku w Summit (New Jersey) zakłada Seton pierwszy szczep Woodcraft Indians (Indian Leśnej Mądrości)10, tworząc tym samym pierwszy ruch o charakterze indianistycznym. W cytowanej wyżej książce zawiera Seton całą ideę woodcraftu wraz z Dwunastoma Ustawami Leśnej Mądrości11 i własnym ideałem człowieka- Indianina, żyjącego w zgodzie z przyrodą.

Dzieje życia Setona były dość barwne. Urodzony w 1860 roku w Anglii, przenosi się w 1865 roku wraz z rodziną do Kanady, by stać się pisarzem12, plastykiem, traperem, znawcą i miłośnikiem Indian, przyrodoznawcą, kartografem. Od 1910 współtworzył także amerykański skauting, by już w 1915 się z niego wycofać13 i założyć nową organizację: "Rycerstwo Leśne"14 aby następnie w 1917 stworzyć "The Woodcraft League of Ameryca"15. W działalności Setona, ważne jest to, że jego idee i indianizm, przeniknęły do innych krajów, między innymi do: Anglii (np. Zakon Rycerstwa Leśnego), do Czech ( Liga Leśnej Mądrości), do Niemiec (Nowi Skauci Niemieccy), a także do Polski (np. Wolne Harcerstwo).16

W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na czeski Woodcraft, gdzie idea ta, z różnymi kolejami, trwa od 1912 właściwie do dzisiaj.17 Ważną cechą Woodcraftu w Czechach jest jego wyraźnie indianistyczny charakter (czescy Woodcrafterzy obozują pod namiotami tipi, używają indiańskiej symboliki, pieśni, posiadają stroje i przedmioty wzorowane na indiańskich), co stanowi ewenement na tle innych współczesnych grup woodcrafterskich18, które bądź zatraciły element indianizmu, bądź traktują go z dystansem. O tym jednak za chwilę.

By w pełni docenić wysiłek Setona i jego znaczenie, być może- symboliczne, trzeba spróbować sobie wyobrazić, w jakich czasach tworzył on swój Woodcraft Indians i ilu, spośród Amerykanów początku XX wieku, oprócz Setona chciało i mogło powiedzieć głośno "uczmy się życia od Indian". Rasizm białej części społeczeństwa amerykańskiego, w stosunku do rdzennych mieszkańców tamtych ziem, jest do dzisiaj jeszcze zakorzeniony w świadomości. Z naszej perspektywy można łatwo zobaczyć, jaką ogromną pracę na rzecz zmiany świadomości społeczeństwa amerykańskiego wykonała kontrkultura końca lat 60, protesty Indian, Murzynów, hipisów, za to trudno wyobrazić sobie typową świadomość Amerykanów początku XX wieku, ugruntowaną pragmatyzmem i purytanizmem. W tej przestrzeni kultury Ameryki z 1902 roku, Seton był prawdziwie kontrkulturowy.

Oprócz Setona byli jednak inni ludzie, także żywo interesujący się Indianami. Do ważnych postaci należał Ben Hunt znany wszystkim skautom zainteresowanym Indianami, współpracownik redakcji oficjalnego czasopisma skautów amerykańskich "Boys Life", gdzie pojawiały się jego artykuły na temat wiedzy i rzemiosła Indian, co niewątpliwie miało wpływ na popularyzację indianizmu wśród młodych ludzi19. Do współczesnych Setonowi i współpracujących z nim osób, propagujących indianizm wśród młodzieży skautowej, należał także Ohiyesa (dr Charles A. Eastman), Sjuks, autor takich książek jak Duch Indian, The Indian Today, Abecadło zwiadowcy indiańskiego. Ta ostatnia dedykowana jest właśnie skautom i skautkom Ameryki.20

Trzeba poczynić jeszcze pewne zastrzeżenie dotyczące wzajemnych związków ruchów indianistycznych, Woodcraftu i skautingu. Do 1939 idee Woodcraftu i skautingu przenikały się ze sobą, szczególnie widoczne było to w skautingu amerykańskim21 i czeskim. Współcześnie dzieje się tak tylko w niektórych polskich drużynach, czy szczepach harcerskich22, ale poza Polską są to jednak dwa oddzielne ruchy, posiadające własne ideały, system symboli i historię. Wspólnym i nadrzędnym obu jest cel wychowawczy. Ten cel nadrzędny odróżnia je z kolei od ruchów indianistycznych. Indiański charakter ruchów woodcrafterskich poza Czechami nie jest raczej powszechny, np. inspiracją dla angielskich i szkockich Woodcrafterów są Celtowie. Anglicy i Szkoci odwołują się do mitów i symboliki wysp brytyjskich23, kładą nacisk na wspólnotowość i proste i ekologiczne życie, nie inspirując się kulturami Indian. W Polsce, dla wyrastających z harcerstwa grup woodcrafterskich, charakter indiański jest kwestią wyboru i zainteresowań członków danej drużyny, czy szczepu i nie jest także regułą 24 (częste są np. nawiązania do tradycji słowiańskiej).

Na zakończenie powyższych kwestii, trzeba uczciwie dodać, że w ruchach skautowych, czy harcerstwie traktuje się współcześnie indianizm dość przedmiotowo, stawiając akcent na wychowanie przez obozowanie w przyrodzie, w kontekście metody wychowania harcerskiego, indianizm staje się tylko pewnym elementem malowniczości i oprawy25, nawet sam termin "indianizm" w harcerstwie ma trochę inne znaczenie, związane ze zewnętrzną stroną działań harcerskich26, nawiązujących w jakiś sposób do kultur indiańskich.


Pierwsza europejska grupa stricte indianistyczna powstała na terenie ówczesnych Niemiec w Republice Weimarskiej, w latach dwudziestych XX wieku, w okolicach Drezna. Na powstanie tej grupy miała wpływ ogromna popularność powieści Karola Maya, jak i postać Patty Franka, niemieckiego kowboja, prawdopodobnie występującego w rewii Wild West Show Buffalo Billa, który to zgromadził pierwszą w Niemczech dość okazałą prywatną kolekcję rękodzieła indiańskiego27. Obecnie niemiecki ruch indianistyczny jest najbardziej masowym spośród innych ruchów tego typu w Europie, jeszcze przed II Wojną Światową na Niemcach wzorowali pierwsi indianiści z Czechosłowacji i Węgier.28

W Anglii walnie do rozwoju tamtejszych ruchów indianistycznych przyczynili się William Blackmore i Edward H. Blackmore. Z inicjatywy pierwszego z nich zostało otwarte muzeum, w którym znalazło się około 1000 książek o tematyce indiańskiej i ponad 2000 fotografii oraz kolekcja materiałów etnograficznych.29 Edward H. Blackmore posiadał kolekcje strojów, fotografii i innych przedmiotów, jak i prowadził wykłady na temat Indian Ameryki Północnej.30

Tak mniej więcej wyglądał początek istnienia ruchów nieprofesjonalnie zainteresowanych kulturami indiańskimi, należałoby do tego dodać jednostkowe przykłady ludzi zainteresowanych tym tematem od czasu pierwszych kontaktów europejsko- indiańskich, czyli niezliczoną rzeszę podróżników, pisarzy, awanturników, traperów, etnografów- amatorów, naukowców, księży i zakonników, wszystkie ich relacje, przekazy, publikacje, opisy stworzyły jakichś grunt pod zainteresowanie się tubylczymi Amerykanami.


**

Współczesne europejskie grupy indianistyczne31


Współcześnie tego typu stowarzyszenia, ruchy, czy kluby, istnieją między innymi w Niemczech, Czechach, Słowacji, Holandii, Belgii, Rosji, Anglii, Jugosławii, Bułgarii i na Węgrzech 32. Przejawy ich działalności grupują się w dwóch nurtach podstawowych: pierwszy to nurt tradycjonalny, nastawiony głównie na poznawanie historii i materialne odtwarzanie dawnego stylu życia Indian. Drugi nurt zajmuje się sprawami społeczno- politycznymi, niesieniem pomocy Indianom i informowaniem europejskiej opinii publicznej o sytuacji Indian obu Ameryk.

Do tego pierwszego nurtu można zaliczyć niemieckich indianistów, spotykających się na corocznych spotkaniach tradycjonalistów zwanych Indian Week (Indiański Tydzień)33, czy na radykalnie tradycyjnych zlotach Buffalo Days Camp34, gdzie przebywać mogą tylko osoby posiadające tradycyjny strój indiański i gdzie z wielką etnograficzną drobiazgowością odtwarza się życie Indian przed 1880 rokiem35. Nie wolno tam posiadać kaloszy, bród, pejsów, śpiworów, ręczników, radia, papierosów, zapalniczek36, niczego, co burzyłoby iluzję dawnych czasów. Indianiści niemieccy zawiązali także stowarzyszenia wzorowane na stowarzyszeniach indiańskich (takich jak np., lakockie stowarzyszenia Kangi juha, czy Tokala37), bądź skoncentrowane na konkretnych plemionach indiańskich. Przykładem takiego stowarzyszenia jest magdeburskie stowarzyszenie Siksika- Indianisches Leben mit der Natur, założone w 1962 roku38. Stowarzyszenie to zostało założone jako czwarte z kolei w Niemczech, w chwili obecnej Siksika liczy około 15 osób, posiada własny teren z chatą z pni drzew39. Polscy indianiści, którzy mieli kontakt z Niemcami, także wskazują na wysoki poziom ich wyrobów rękodzielniczych, znajomości tańców i pieśni40. Do tego nurtu można zaliczyć także czeską grupę indianistyczną, powołującą się i odtwarzającą tradycję plemienia Lakota, jaką jest Plemię Hejcza. Większość prac i rękodzieła, takich jak np. tradycyjne wyprawianie skóry, członkowie plemienia wykonują zgodnie z indiańskimi metodami wyrobu z okresu 1830- 188041. Podobny profil prezentował w 1988 roku Leningracki Etnograficzny Klub "Etnos", w którym ...chłopcy i dziewczęta wyrabiali indiańska odzież, przedmioty codziennego użytku oraz broń; ponadto uczyli się pieśni i tańców...42. W Rosji istniało co najmniej kilka jeszcze klubów indianistycznych, np. powstałe w 1985 roku moskiewskie koło TIPI, specjalizujące się w poznawaniu kultur Indian północnych prerii, jak i krąg "Czerwonych Strzał" z Ałtaju.43

Pod koniec lat 80. i w latach 90. co roku odbywały się międzynarodowe konferencje europejskich grup poparcia Indian obu Ameryk, tzw. Euromeetingi, poświęcone problemom społeczno- politycznym Indian obu Ameryk44. Brali w nich udział przedstawicie wielu organizacji, stowarzyszeń zajmujących się pomocą ekonomiczną i polityczną Indianom całej Ameryki jak i informowaniem europejskiej opinii publicznej o sytuacji Indian, o polityce rządów wobec nich i represjach dotykających rdzennych Amerykanów. Marek Nowocień, polski uczestnik Euromeetingu w Zurichu w 1989 roku, donosi, że brało w nim udział ponad 150 przedstawicieli z ok. 50 europejskich grup poparcia45, co ilustruje zasięg zainteresowania problemami Indian w Europie.

Do tego społeczno- politycznego nurtu można włączyć powstały w ówczesnej Niemieckiej Republice Demokratycznej w 1983 roku Roboczy Krąg Indianie Dzisiaj, którego celem było rozpowszechnianie i zwracanie uwagi opinii publicznej na społeczną i polityczną sytuację Indian amerykańskich oraz zdobywanie dla nich poparcia46, a także szwajcarski Komitet Na Rzecz Indian "Incomindios"47, Grupę Niemiecko- Indiańską ze Sztuttgartu48, Big Mountain Akcionsgruppe e.V.49, międzynarodową organizację, działającą na rzecz praw człowieka- "Kola"50, jak i liczne grupy poparcia Leonarda Peltiera.51

Oprócz Euromeetingów ważnymi przedsięwzięciami połączonych sił grup poparcia i samych Indian, są organizowane od 1978 roku52, za sprawą Dennisa Banksa, jednego z przywódców AIM53, "Święte Biegi", sztafety łączące w sobie cele społeczno- polityczno- informacyjne z duchowym charakterem i pokojowym przesłaniem. Dotychczas zorganizowano "Święty Bieg Na Rzecz Ziemi i Życia" przez Kanadę, "Bieg Wyspy Żółwia" przez obie Ameryki, "Bieg Przyjaźni Narodów" przez Europę, "Święty Bieg" przez Japonię, "Bieg Wolności dla Leonarda Peltiera i ludów tubylczych" przez kraje Europy54. Należy jeszcze dodać, że od 1988 w większości z tych przedsięwzięć biorą (i brali) udział także polscy indianiści.

W obu tych nurtach obecne są pewne elementy indiańskiej duchowości, ale oprócz tych głównych nurtów, istnieją jeszcze grupy zajmujące się przede wszystkim duchowością indiańską i ekologią. W różnych częściach Europy można natrafić na ośrodki seminaryjne, związane z tradycjami duchowych nauczycieli indiańskich, takich jak np. Sun Bear. Przykładem tego typu spotkań, mogą być organizowane Światowe Spotkanie Starszyzny Ludów Ziemi Na Rzecz Pokoju "Pieśń Wilka".55W porównaniu z dwoma wcześniejszymi europejskimi drogami indianistycznymi, działania środowisk zainteresowanych przede wszystkim duchowością indiańską, nie są tak spektakularne, jak wyżej wymienione, są to też koła mniej widoczne, trudniej więc znaleźć jakieś informacje na ich temat. W Polsce taką grupą wyraźnie zajmującą się duchowością indiańską jest Stowarzyszenie Żółwi ze Sztumu.


Rozdział II


Ruch indianistyczny w Polsce


*

Powstanie polskiego ruchu indianistycznego


W dniach między 23 - 25 sierpnia 1977 roku niedaleko Chodzieży został zorganizowany pierwszy zlot polskich przyjaciół Indian. Od tego momentu, bez żadnych zastrzeżeń, można mówić o ruchu indianistycznym w Polsce. Te pierwsze spotkanie paradoksalnie mówiąc, było zarazem początkiem ruchu, jak i uwieńczeniem szeregu działań, spotkań, listów, wspólnych fascynacji i poszukiwań ludzi w różnych częściach Polski. Te prapoczątki ruchu należy łączyć z postaciami Stefanii Antoniewicz, Sat Okha, Leszka Michalika i chodzieskiej grupy "Dakota".

Już od 1963 roku Stefania Antoniewicz (1895- 1982) prowadziła korespondencje z Indianami i Polakami zamieszkującymi Ontario w Kanadzie. Od lat 60 mieszkanie "Indiańskiej Babci" jak nazywali ją w listach indiańscy więźniowie i odwiedzające ją grono osób, stało się swego rodzaju indiańskim centrum informacji gdzie przychodziły listy, artykuły, książki, które Babcia wraz z młodymi "gorliwymi" (tak Babcia nazywała wszystkich odwiedzających ją, zainteresowanych indiańską "sprawą") tłumaczyła, by następnie je kopiować i rozsyłać po całej Polsce. Stefania Antoniewicz nawiązała korespondencyjne kontakty z redakcjami czasopism indiańskich, takich jak: "Tawow" i "Akwesasne Notes", z indiańskimi więźniami politycznymi: Darrylem Wilsonem, Michaelem Lee Big Water i Lace Yellow Hand, jak i liderami różnych organizacji indiańskich z AIM na czele. Z tych źródeł otrzymywała bezpośrednio wiadomości o wydarzeniach w Stanach Zjednoczonych, między innymi o okupacji przez Indian wyspy Alcatraz, czy obrony przez członków AIM i OSCRO56 Wounded Knee w 1973 roku. W Polsce, Stefania Antoniewicz współpracowała z Rozgłośnią Harcerską i "Światem Młodych", gdzie opisywała biografie wodzów indiańskich i przedstawiała ich współczesną sytuację.

Ci młodzi "gorliwi", studenci, literaci, naukowcy, odwiedzający Indiańską Babcię, w 1969 próbowali założyć Klub Przyjaciół Indian Północnoamerykańskich, przedsięwzięcie nie powiodło się, lecz grupa ta później aktywnie współtworzyła PRPI.57

Na początku lat 70. w telewizyjnych programach "Ekran z Bratkiem" pojawiał się pisarz, marynarz, pół- Indianin Szawanez58; Sat- Okh (Długie Pióro), czyli Stanisław Suplatowicz. Autor takich książek jak Ziemia Słonych Skał (1958) Biały Mustang (1959) Tajemnicze ślady (1975) Głosy prerii (1987) Tajemnica rzeki bobrów (1996)59, Walczący Lenapa (2001). Jego książki i postać w pierwszym w Polsce stroju indiańskim, działały zapładniająco na wielu młodych ludzi, w tym także na kilku harcerzy z chodzieskiego Koła Zainteresowania Kulturą Indian przy ZHP "Dakota".60

Grupa indianistów pod przewodnictwem Jacka Przybylaka w Chodzieży zaczęła działalność (pracę i zabawę) w 1968 roku, ale przełomowym okazał się jednak rok 1973, gdy członkowie grupy nawiązali współpracę z Leszkiem Michalikiem, który wtedy już kontaktował się z indianistami z ówczesnej NRD, Czechosłowacji i Sat- Okhiem. Od Leszka, jak wspomina Jacek Przybylak, nauczyliśmy się podstawowych prawd, poznawaliśmy ogromne bogactwo indiańskiego rzemiosła, obrzędów, wierzeń, legend i opowieści61. Na tych wspólnych spotkaniach "Dakotów" i Leszka Michalika padł pomysł, by zorganizować zlot polskich miłośników Indian, na wzór takich spotkań w Niemczech, czy Czechosłowacji. Pierwszy taki zlot miał się odbyć 24- 26 czerwca 1976, w setną rocznicę bitwy pod Little Bighorn, niestety władze Polski Ludowej zabroniły jego organizacji. Spotkanie w kameralnym gronie się odbyło jednak i przeszło do historii PRPI jako "zlot zerowy"62. Za rok, na wspomnianym już Pierwszym Zlocie Indianistycznym w Chodzieży, pojawił się ubóstwiany Sat- Okh, wzbudzając ogromne poruszenie63 wśród młodych entuzjastów kultur indiańskich. Stanęło tam też pierwsze w Polsce tipi, otrzymane przez Leszka Michalika od słowackiej grupy "Dakota"64; na pamiątkę tego właśnie pierwszego spotkania, każdy jubileuszowy zlot ruchu odbywa się w okolicach Chodzieży.

Równocześnie z tymi wydarzeniami w różnych miejscach w Polsce powstawały małe grupki ludzi zafascynowanych tubylczymi Amerykanami między innymi w Rzepinie, w tamtejszym Technikum Leśnym powstał Klub "Catawba"65, działający do dziś w Wałbrzychu, w Pucku natomiast zawiązała się zainteresowana tematem indiańskim- harcerska drużyna "Meskalerek".

Od 1977 roku historia Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian66 potoczyła się już bardzo wyraźnym nurtem, którego corocznym punktem centralnym były i są nadal letnie zloty.

W środowisku jednak nadal pamięta się o Indiańskiej Babci i jej pokoiku na Żoliborzu, o czym może świadczyć poświęcone jej osobie ostatnia warszawska sesja indianistyczna67, a wiekowy już Sat- Okh osoba ogólnie szanowana w środowisku polskich indianistów, doczekał się nawet własnego muzeum w Borach Tucholskich68. Nie ma już dawno grupy "Dakota" z Chodzieży, choć jej byli członkowie dalej są obecni w PRPI, a Leszek Michalik od przeszło 22 lat jest liderem Sztumskiego Koła Zainteresowania Kulturą Indian "Stowarzyszenie Żółwi", nauczycielem Indiańskiej Ścieżki Mocy w tradycji Sun Beara, literatem i publicystą.


**

Działalność wydawnicza, edukacyjna, naukowa, artystyczna i organizacyjna


Wraz z rozwojem ruchu, różnorodniejsza stawała się też działalność jego uczestników. Składa się na nią: działalność wydawnicza, polityczna, artystyczna, edukacyjna, jak i naukowa, stałe i ważne miejsce w zakresie działalności ruchu ma oczywiście zlot i mniejsze spotkania, a od listopada 2002 roku także Pow Wow. Proporcje tych dziedzin działalności w ciągu 26 lat są i były różne. Działalność ruchu i imprezy organizowane przez indianistów są zazwyczaj tak edukacyjne jak artystyczne, czy ludyczne, łącząc w sobie różne cele i zamierzenia. Trudno jest też oddzielić działalność wydawniczą od politycznej, edukacyjnej, czy naukowej, niemniej pozwalam sobie takie sfery zakreślić, by móc jakoś lepiej ogarnąć tę ogromną przestrzeń.

O działalności wydawniczej ruchu Sylwia Roszko napisała w 2001 pracę magisterską, dając przegląd ilości publikacji, gazetek, fanzinów i książek, wydawanych przez te kilka pokoleń indianistów.

Najbardziej znanym i cenionym pismem polskich indianistów, wydawanym od 1985 jest "Tawacin"69. Dotychczas "Tawacin" osiągnął nakład 61 numerów, ale dodać do tej liczby należy jeszcze ponad 27 pozycji Biblioteczki "Tawcinu". Od początku to Pismo Przyjaciół Indian dążyło do profesjonalizmu na różnych płaszczyznach; od 15 numeru "Tawacin" stał się więc jedynym pismem indianistycznym, oficjalnie zarejestrowanym w sądzie. W obecnej chwili profesjonalizm "Tawacinu" dotyczy tak samo formy edytorskiej jak i coraz bardziej naukowej, etnograficznej zawartości70. Obok "Tawacinu" najstarszym i nieprzerwanie wychodzącym od 1990 roku jest Biuletyn Informacyjny Sztumskiego Koła Zainteresowań Kulturą Indian "Kayas Ochi"71(50 numerów). Redaktorem naczelnym tego pisma jest wielokrotnie wspominany Leszek Michalik. "Kayas Ochi" prezentuje przede wszystkim duchowość Indian, co związane jest z ogólnym charakterem grupy sztumskiej. Dużą popularnością wśród indianistów cieszy się w chwili obecnej "Wabeno"72 (50 numerów), wraz z Biblioteczką "Wabeno" (12 publikacji) redagowana przez Marka Cichomskiego i Rafała Kisielewskiego. W 2000 roku "Wabeno" połączyło siły z "Informatorem PRPI Na Tropie" ( 40 numerów), co wzbogaciło tę pozycję o sprawy tyczące teraźniejszości PRPI. Inne tytuły indianistycznej prasy koncentrują się zazwyczaj na konkretnych plemionach, obszarach, lub tematach np.; "Absaroka", "Droga", "Heyoka", "Hoćoka", "Huillimapu", "Keyach", "Saukenuk", "Ononkwa", "Tatanka", "Walam Olum", "Witka", "Wigwam". Do działalności wydawniczej dodać należy jeszcze osobne pozycje książkowe, wydawane przez indianistów (np. Leszek Michalik wydal następujące pozycje: antologię dawnej i współczesnej literatury indiańskiej Tylko Ziemia przetrwa (1992), antologię poezji indiańskiej Święty Krąg (1993), przegląd rękodzieła indiańskiego Indianie obu Ameryk (1997) i Wojownicy Gwiaździstych Tarcz (1999)). Autor Leksykonu 300 najsłynniejszych Indian (1995) Aleksander Sudak napisał prócz tego jeszcze takie książki jak Paunisi. Nieszczęśliwy lud równin i Komancze. Władcy Południowych Równin, Arkadiusz J. Kilanowski wydał własną pracę magisterską Współcześni Indianie Stanów Zjednoczonych, Marek Hyjek może od niedawna poszczycić się książką Za ścianą wigwamu. Życie rodzinne Indian Ameryki Północnej, a takie pozycje jak: Meksyk 1847, Quebek 1759 i Big Hole 1877 opublikował Jarosław Wojtczak73. Książek, artykułów, kilkurazowych wydawnictw znalazłoby się zapewne jeszcze więcej, największa jednak praca indianistów nie, polega zdaje, się na wydawaniu publikacji, tylko na tłumaczeniach. Potrzeba tłumaczeń publikacji o Indianach zrodziła się już bardzo wcześnie (by przypomnieć tylko działalność Stefanii Antoniewicz), z bardzo prozaicznych względów; polskojęzyczne materiały na ten temat są nader skromne, na co miała wpływ cenzura zarówno polska jak i amerykańska, sterująca przepływem informacji o sytuacji Indian. O wielu wydarzeniach można było dowiedzieć się tylko z prasy indiańskiej. Znakomita większość przytoczonych wyżej gazetek, pism i książek opiera się przede wszystkim na własnych tłumaczeniach z języka angielskiego, czy niemieckiego tekstów o Indianach i samych Indian,. Na uwagę zasługuje tu ogromny dorobek Marka Maciołka, szczególnie w tłumaczeniach poezji indiańskiej, zamieszczanej w prawie każdym numerze "Tawacinu" i w osobnych tomikach wierszy74. W ilości tłumaczeń nie ustępują mu: Marek Nowocień, Aleksander Sudak, Leszek Michalik, Beata Skwarska, a w każdym nowym pokoleniu indianistów znajduje się kilkunastu, czy kilkudziesięciu nawet takich, którzy z ogromnym wysiłkiem przekładają wszystko, co ważnego napisano o Indianach i co o sobie piszą sami Indianie.

Od ponad 500 lat Indianie są przedmiotem polityki, najpierw europejskiej, później także państw obu Ameryk, ze Stanami Zjednoczonymi na czele75. Trudno się dziwić w takim razie, że zainteresowanie Indianami ma swój wyraźny wydźwięk polityczny. Nie można, poznając np. ostatnie 200 lat historii Indian zamieszkujących Stany Zjednoczone, nie odnosić się krytycznie do polityki tego państwa wobec zamieszkujących je ludów tubylczych, nie można nie zauważyć, że polityka ta doprowadziła do dezintegracji kultur plemiennych, że Indianie są nadal na marginesie społeczeństw amerykańskich i w końcu, że rasizm w stosunku do Indian jest wciąż silnie ugruntowany i akceptowany przez elity rządzące we wszystkich państwach obu Ameryk.76

Sprawami polityczno-społecznymi Indian zajmowała się, wspomniana już wielokrotnie, Indiańska Babcia, która namawiała wszystkich zainteresowanych do wysyłania petycji w sprawach indiańskich i mówiła głośno o polityce rządu USA, indiańskich więźniach politycznych, o formach oporu Indian wobec państwa77; nurt ten w PRPI obecny jest do dzisiaj, choć niewątpliwie nie ma takiego radykalnego charakteru, jak jeszcze w latach 70., 80. i na początku lat 90.

Przejawy działalności społeczno- politycznej indianistów w Polsce opierały się na udziale we wspomnianych Euromeetingach, uczestnictwie i organizacji "Świętych Biegów", pikiet, wystaw i protestów, wysyłaniu petycji i listów protestacyjnych lub poparcia (w zależności od sprawy), zbierania środków materialnych i finansowych przeznaczonych na udzielanie pomocy Indianom i co najważniejsze, w miarę szerokim informowaniu społeczeństwa o sytuacji Indian.

Od roku 1988 na Euromeetingach, obecność PRPI zaznaczyli Przemysław Pastewski, Roman Bala, Marek Nowocień, Jerzy Tołłoczko, biorąc, jak pisze Marek Nowocień, aktywny udział w debatach grup roboczych, sygnowali oficjalne dokumenty i deklaracje, przywozili do kraju najświeższe, materiały i nowe... kontakty.78

Polskich Ruch Przyjaciół Indian (dokładnie Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian, o którym za chwilę) przyłączył się w 1990 roku do uczestnictwa i współorganizacji "Świętego Biegu- Europa '90.". Od tego momentu polscy indianiści cyklicznie uczestniczyli w tego rodzaju biegach. Niektóre spośród organizowanych "Świętych Biegów" miały swe etapy na terenie Polski ("Święty Bieg" w 1990, "Bieg na Rzecz Ziemi i Życia" w 1991, "Bieg Przyjaźni Narodów" w 1995 i "Bieg Wolności dla Leonarda Peltiera")- te właśnie fragmenty sztafety organizowali polscy miłośnicy Indian. Wśród polskich biegaczy byli m in.: Jacek Piwowski, Anna Peichert, Roman Bala, Marek Kabat, Anna Domińska, Dorota Ligocka, Beata Skwarska, Konrad Szpargała.79

Niezwykle pracowitym rokiem dla ruchu, gdy idzie o działalność "wspierającą" tubylczą ludność Ameryk, był rok 1992: 500. rocznica odkrycia Ameryki przez Kolumba. W tymże roku PSPI zorganizowało wystawę w Muzeum Niepodległości w Warszawie pod wymownym tytułem "Kolumb, ty draniu!", w związku z tym w cały kraju, przy udziale indianistów odbyły się wystawy (np. "Ameryka Indiańska- Spotkanie Dwóch Światów"- Poznań, "Ameryka Indiańska- 500 lat nieporozumień"- Szubin), koncerty, przeglądy filmowe, sesje naukowe. W ramach "Dnia Kolumba" miały miejsce także akcje protestacyjne: przed Ambasadą USA w Warszawie (09. 10. 1992), przed Konsulatem Generalnym w Krakowie (wraz w krakowską grupą Federacji Zielonych w dniu 13. 10. 1992). Odczytano tam listy protestacyjne i apele do rządu Stanów Zjednoczonych80, mniejsze demonstracje miały też miejsce w Poznaniu i Białymstoku.81

Do działalności indianistów o charakterze społecznym należą akcje charytatywne na rzecz wspólnot indiańskich obu Ameryk. Jak pisze Marek Nowocień: Już na pierwszych zlotach gromadzono m. in. przybory szkolne dla dzieci z indiańskich szkół przetrwania, później zbierano m. in. dary dla ofiar trzęsienia ziemi w Meksyku (inicjatywa grupy sztumskiej), wysyłano leki do misji i placówek organizacji humanitarnych w Amazonii, a w ostatnich latach - zabawki dla indiańskich dzieci oraz ciepłą zimową odzież dla Indian z najbiedniejszych w USA rezerwatów Pine Ridge i Rosebud.82 W tej chwili osobami szczególnie zaangażowanymi w pomoc charytatywną są: Dariusz Kachlak83 i Alicja Sordyl.

Inne tematy, w których polscy indianiści zabierają lub zabierali głos to:84


Podstawą dla wszystkich działań społeczno-politycznych jest przekazywanie rzetelnych informacji o sytuacji Indian szerszemu odbiorcy. Od kilku lat pomagają w tym wykłady, prelekcje i spotkania z odwiedzającym nasz kraj działaczem Indian Lakota, Jamesem Robideau (Wicapi Wicasa).85

Działalność artystyczna, edukacyjna i ludyczna, są zazwyczaj ze sobą ściśle połączone, realizują się na różnorodnych imprezach, piknikach, "spotkaniach z kultura indiańską", pokazach tańców, ostatnio także Pow Wow. W czasie lektury "Wabeno", "Informator PRPI. Na Tropie", czy "Kayas Ochi", nie trudno znaleźć opisy mniejszych bądź większych takich spotkań, organizowanych przede wszystkim dla dzieci. Najbardziej już znaną i cenioną tego typu imprezą jest Indiańska Fiesta Gołuchowska, organizowana od 1998 roku w Gołuchowie.86

Prawie każda regionalna grupa indianistyczna planuje co najmniej raz w roku jakieś spotkanie z młodzieżą i dziećmi na obozach, w szkołach, ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych, majówkach z okazji Dnia Dziecka, projekcjach filmów o Indianach. Pod względem udziału w podobnych "spotkaniach z kulturą indiańską", wyróżnia się zespół tancerzy Pow Wow; Huu- Ska Luta87 z Torunia, świadczy o tym chociażby zarys działalności zespołu, opublikowany w "Wabeno"88. Zespół ten tylko od września 1998 roku do maja 2001 roku występował ok. 40 razy na festynach, "Dniach ...", w szkołach, w telewizji, podczas finału WOŚP 2001. Zespół Huu- Ska Luta organizował także II polskie Pow Wow w Toruniu w dniach 5- 6 kwietnia 2003.

Na uwagę zasługuje też wysiłek Zdzisława "Ranoresa" Wszołka, organizatora wielu wystaw, zlotów, "indiańskich" imprez dla ludzi spoza ruchu, dzieci i dorosłych. Także sztumscy Tancerze Stowarzyszenia Żółwi mają poważny dorobek w dziedzinie występów artystycznych, organizacji festynów i pokazów tańców, edukacji pro indiańskiej przez zabawę.89

Oprócz tancerzy Stowarzyszenia Żółwi, w Sztumie także rozwija swoją działalność zespół "Rainbow Moon". Tworzą go bracia Jan i Leon Rzatkowcy, którzy rozpoczynali tańczyć w zespole Tancerzy Stowarzyszenia Żółwi, by szukać swej własnej drogi poza grupą sztumską, odwiedzając w 1994 roku Stany Zjednoczone90, gdzie znacznie poszerzyli swoją wiedzę na temat Indian i tańca Pow Wow. Wiedzą tą dzielą się na zlotowych warsztatach i pokazach i przy innych okazjach91, Leon Rzatkowski kieruje także Muzeum Indiańskim im Sat- Okha w Borach Tucholskich.92

Najlepszym polskim zespołem śpiewaków pieśni Pow Wow, jest śląska grupa Maka Sapa93. To właśnie ona wraz z Marcinem "Zającem" Królem, tancerzem z Torunia, przygotowała w listopadzie 2002 roku pierwsze w Polsce Pow Wow. W artystycznym nurcie polskiego ruchu indianistycznego mieści się również Zespół Pieśni i Tańca Indiańskiego "Catawba" z siedzibą w Wałbrzychu. Ta sama grupa indianistyczna z Wałbrzycha prowadzi także Indiański Teatr Obrazu i Tradycji. W repertuarze teatru są dwie sztuki: "Droga Wojownika" i "Pokonaj Ducha"94.

Edukacyjne funkcje spełniają wioski, skanseny i muzea indiańskie, których liczba w Polsce z roku na rok, rośnie.95

W styczniu 2003 roku w Muzeum Etnograficznym w Warszawie odbyła się sesja popularno- naukowa "Indianie i Indianiści". Arkadiusz Kilanowski, który przewodził temu przedsięwzięciu, wskrzesił tym samym stara tradycję indianistycznych sesji naukowych, organizowanych w latach 1984- 1993 najpierw w Warszawie (do 1986), a później w klubie "Orbita" na poznańskim osiedlu Kosmonautów. Ich urozmaicony program opierał się przede wszystkim na prelekcjach zapraszanych gości: etnologów, socjologów, historyków, dziennikarzy i podróżników, jak i wystąpieniach samych indianistów; kolorytu całości dodawały pokazy filmów dokumentalnych i fabularnych96, związanych z Indianami97. Z myślą o widzach filmowych, uczestnicy ruchu urządzali także specjalne przeglądy filmów indiańskich.98

Wspomniane wcześniej wystawy: "Kolumb, ty draniu, "Ameryka Indiańska- Spotkanie Dwóch Światów", "Ameryka Indiańska- 500 lat nieporozumień", i tym podobne, które przygotowywali polscy indianiści, są istotnym punktem działalności ruchu. Warto w tym miejscu jeszcze raz wspomnieć postać Leszka Michalika, którego pokaźna kolekcja rękodzieła indiańskiego była wielokrotnie wystawiana, przy różnych okazjach i wielu miejscach.99

Polem, na którym najdynamiczniej rozwija się działalność informacyjna i edukacyjna, od kilku lat jest Internet. Strony internetowe indianistów podlegają cały czas rozwojowi, ich znaczenie, ilość i jakość, co roku rośnie. W tej chwili ich liczba dochodzi do 30, a oto kilka przykładowych indianistycznych adresów internetowych: http://www.indianie.eco.pl, http://www.tipi.pl, http://www.wapiti.waw.pl, http://www.sunbear.most.org.pl, http://www.wsb-nlu.edu.pl. http://www.huuskaluta.com.pl/, http://strony.wp.pl, http://tempo.netbiz.pl, http://www.kondor.hm.pl.


***

Zloty i inne spotkania


Coroczny Zlot Polskich Przyjaciół Indian, ściągający około 500 osób z całej Polski jest najważniejszym i największym ze spotkań indianistów. Od początku jego wielką zasługą (oprócz innych aspektów), była integracja polskich środowisk indianistycznych z terenu całej polski. Pozwoliło to na wytworzenie jakiegoś poczucia wspólnoty, idei " wspólnego kręgu", obcego np. indianistom z terenu Niemiec100. Tradycja zlotów trwa nieprzerwanie od wspomnianego pierwszego chodzieskiego zlotu w 1977 roku101. W swoim wystąpieniu na sesji popularno- naukowej "Indianie i Indianiści" Marek Nowocień wyróżnia trzy okresy w zlotowej tradycji PRPI:


W trakcie 26 letniej historii zlotów budowano na nich bogatą tradycję PRPI, kształtowały się wzory zachowań - "etykieta zlotowa", własne ceremonie i obrzędy wzorowane na indiańskich, następnym "pokoleniom" przekazywano się szacunek dla ognia centralnego. Od kilkunastu lat zlotom towarzyszy Zlotowy Wampum, symbolizujący ciągłość zlotowej tradycji103; powstały specjalne stowarzyszenia zlotowe: Strażników Ognia, Obwoływaczy, a porządku na zlocie pilnuje "policja zlotowa". Nad całością zlotu czuwa Zlotowa Rada, zwoływana od XIX zlotu104.

Na program zlotów liczących w tej chwili około 500 uczestników, jak pisze Marek Nowocień, składają się; prezentacje grup i stowarzyszeń, prelekcje i pogadanki, praktyczne warsztaty rzemiosła, zawody w rzucie tomahawkiem i strzelaniu z łuku, wyścigi kanoe, biegi przełajowe, mecze w "bizonie jądra", pokazy śpiewów i tańców, parateatralne happeningi, wystawy plenerowe, gry i zabawy dla dzieci i dla dorosłych oraz liczne spotkania i imprezy czysto towarzyskie.105

Do tradycyjnej obrzędowości zlotów należy już: uroczyste rozpoczęcie i zakończenie wraz z rozpaleniem centralnego ognia. Na ostatnim zlocie (XXVI) przypomniana została ceremonia wzajemnego pożegnania. Oprócz nich, popularne na zlocie stały się Szałasy Pary (edukacyjne, relaksacyjne, bądź duchowe), Give Away (obrzęd rozdawania), Odymianie (obrzęd wykorzystywany jest przy wielu okazjach).

Obok wakacyjnego wypoczynku, spotkań i rozmów z przyjaciółmi, zdarzają się spory, dyskusje i ujawniają się istniejące w ruchu podziały. Sprawa podziałów w PRPI jest wyjątkowo delikatna i trudna do prezentacji. Na zlotach uwidaczniają się rozbieżności dotyczące noszenia, bądź nienoszenia strojów i sygnalizowany już na początku podział pokoleniowy na "tych mieszkających w tipi" doświadczonych indianistów i "tych ze "slumsów"106, którzy pierwszy bądź drugi raz przyjechali na zlot. W odpowiedziach na moje pytania dotyczące podziałów w ruchu i wpływu posiadania bądź nieposiadania stroju, informatorzy często zwracali uwagę, że podziały takie niestety istnieją, dodając zwykle, że są całkowicie niepotrzebne i często niezrozumiale. Jeden z informatorów, na kwestionariuszowe pytanie: Jakie są podziały wśród polskich indianistów? tak oto odpowiada:

Nie można chować głowy w piasek, rzeczywiście istnieje podstawowy podział..., może tak wiesz co były różne podziały. Pamiętam na XVI zlocie pojawił się podział na Bronx i Manhattan, wtedy po raz pierwszy zresztą bardzo mądrze stwierdzono, że tipi będą stały po okręgu a namioty zostaną wyrzucone poza ten krąg i wtedy od razu ludzie, nie- z- tipi, tylko ludzie z namiotów, stwierdzili, że oni żyją na Bronxie (slumsy), a tam jest Manhattan. Ja wtedy mieszkałem w namiocie, chociaż miałem znajomych w tipi, ale takie negatywne odbieranie namiotów szło przede wszystkim od ludzi z namiotów, co wynikało ogólnie z tego, że oni się poczuli gorzej i to był jeden z pierwszych podziałów, jaki był. Wcześniej może też był, na pewno później pojawił się podział na ludzi w strojach i ludzi beż strojów, oczywiście tu się używa różnych etykietek, strojarze, takiniarze, dresiarze; ładnie, bo dres po angielsku to jest strój, tak że to się ładnie komponuje. Są na pewno podziały na ludzi, którzy interesują się Lakotami, Crow, Paunisami, Irokezami, są wreszcie podziały regionalne, jest grupa łódzka, białostocka, śląska, ale w tej chwili najwięcej emocji budzi podział na ludzi w strojach i ludzi bez, teraz nie koniecznie z posiadaniem tipi idzie znajomość etykiety, która panuje, czyli moim zdaniem za szybko poszliśmy w ilość, a za słabo w jakość, ale, no, to jest zupełnie inna bajka.107

Podział na tradycjonalistów i nie tradycjonalistów nie jest tylko kwestią zlotu, choć na zlocie jest szczególnie widoczny (na zlocie w 2002 część tradycjonalistów nie pojawiła się) i mimo że na pytanie dotyczące podziałów w kwestionariuszu zwykle otrzymywałem odpowiedzi, przyznam, że nie rozumiem istoty sporów i wzajemnego niezrozumienia, nie będę się więc w tej pracy szerzej wypowiadał na ten temat.108

Zloty od wielu lat były tematem licznych publikacji w prasie nieindianistycznej, ich malowniczość przyciąga rzesze publicystów i reporterów, także w gazetkach indianistycznych ("Wabeno", "Tawacin") od września do czerwca każdego roku ukazują się relacje uczestników zlotów; ich opinie na ten temat są bardzo różne, od entuzjastycznych po krytyczne i pełne rozgoryczenia.

...Takini to jest taki zlot, który odbywa się tydzień prędzej niż z reguły i tam przyjeżdżają tylko ludzie na zaproszenia, ludzie, którzy posiadają stroje, tzn. tradycjonaliści...109 Według jednego z informatorów, uczestniczącego od kilku lat w tych spotkaniach, pierwsze Takini (w języku Lakota znaczy- Ostatni z Rodu), odbyło się przed zlotem w Orłowie, czyli w 1997 roku110. Inicjatorami tej formy spotkań są Wiktor Zdanowicz, Wiesław Karnabal i Dariusz Pohl111. Od początku Takini ma charakter zamknięty, uczestniczą w nim tylko osoby, które otrzymały zaproszenie i posiadają w miarę kompletny indiański strój. Jak mówi jeden z tradycjonalistów ...Dla nas wizualnie jest przepięknym widokiem, kiedy wioska jest złożona z tipi i ze wszystkich osób, które są ubrane w stroje, po prostu my się przenosimy w świat Indian. Kiedy wśród grupy 10 osób, które są ubrane w stroje, jest ktoś, kto tego stroju nie ma, to wytrąca cię to z równowagi, tracisz zupełnie ten świat, do którego się przeniosłeś. To przeniesienie w ten świat jest niesamowite, wioska, tipi, wszyscy są w strojach, w Niemczech doświadczyliśmy, bo tam jest obowiązek, tam nie wolno chodzić bez strojów, to są dwa tygodnie, na które przenosisz się w zupełnie inny świat, samochody są gdzieś za górką, na wprost widzisz konie biegające w zagrodzie i dlatego właśnie Takini jest zamknięte, żebyśmy mogli tak głęboko przenieść się w ten świat, tego nie są w stanie zrozumieć ludzie, którzy nie posiadają stroju...112

W trakcie wakacji odbywa się jeszcze co najmniej kilka innych spotkań indianistycznych, a jednym z nich jest wspomniana już Indiańska Fiesta Gołuchowska, gdzie przyjemność spotkania znajomych i obozowania w tipi łączy się z organizacją gier i zabaw dla dzieci113. Innym letnim spotkaniem jest Zlot w Żurominie; jego tradycja sięga 1995 roku114. Od 1998 swoje spotkania na Mazurach koło Giżycka mają też Zainteresowani Kulturą Lakota. Także Stowarzyszenie Żółwi co roku organizowało obozy szkoleniowe w Wilkach niedaleko Sztumu.115

Już po raz dziewiąty odbyło się w marcu 2003 roku w okolicach Srebrnej Góry Zimowe Spotkanie Polskich Przyjaciół Indian. Sądząc po opisach Zimowych Spotkań z minionych lat jak i z własnego doświadczenia, muszę powiedzieć, że panuje tam niezwykle ciepła, miła i niezobowiązująca atmosfera, chociaż jest też miejsce na poważne rozmowy tyczące życia i ruchu.116

Zupełnie nowymi wydarzeniami zaznaczonymi w kalendarzu indianistycznego roku są Pow Wow. Pierwsza impreza tego typu odbyła się 9- 10 listopada 2002 roku w Katowicach, gromadząc sporą grupę indianistów z całej Polski (około 150 osób). Polskie Pow Wow nawiązuje do współczesnych spotkań- świąt Indian Ameryki Północnej, opierających się na konkursach tańca w kilku kategoriach takich jak np.- Traditional, Grass, Jingle Dress i Fancy117. Nie tylko tancerze konkurują ze sobą, ale także zespoły śpiewaków. Pow Wow ma swoją etykietę, a tancerzy obowiązują określone zasady postępowania i podążanie "ścieżką samorozwoju"118. Na indianistycznym Pow Wow w Katowicach wprawdzie konkursów jeszcze nie było, lecz prawdopodobnie jest to kwestia kilku najbliższych takich spotkań. Po drugim Pow Wow w Toruniu, można też przewidywać, że liczba tancerzy i "kapel" będzie się w najbliższych latach dynamicznie rosnąć.


****

Stowarzyszenia tradycyjne, PSPI, SSWTA "Kondor", Stowarzyszenie Żółwi


Ilość uczestników ruchu indianistycznego jest trudna do oszacowania, na corocznych zlotach zbiera się około 500 osób, z tym że jakaś część z nich to osoby, które nie mają nic wspólnego z Indianami i indianistami, jakąś część stanowią także osoby, które interesują się Indianami, ale nie miały wcześniej żadnych kontaktów z ruchem. Prawdopodobnie liczba indianistów w Polsce przekracza 1000, nie jest to jednak informacja pewna i sprawdzona. W tej liczbie polskich indianistów jest wiele mniejszych nurtów, grup, stowarzyszeń o różnych zainteresowaniach i celach.

W nurcie tradycjonalnym ruchu działają stowarzyszenia nawiązujące do tradycyjnych stowarzyszeń Lakota i Crow, ukierunkowane na poznawanie konkretnej kultury indiańskiej, inni miłośnicy Indian, zafascynowani współczesną indiańską kulturą Pow Wow, zakładają wspomniane już zespoły taneczne i śpiewacze (o grupach tancerzy Pow Wow i zespole śpiewaków ze Śląska już wspominałem), natomiast działalnością informacyjną i ogólnie społeczno- polityczną zajmują się PSPI, Stowarzyszenie "Kondor" i Polskie Grupy Poparcia Leonarda Peltiera. Grupy wyżej wymienione mają zazwyczaj charakter ponadlokalny, skupiając indianistów z różnych miast i rejonów Polski, często bardzo odległych od siebie. W PRPI istnieją także grupy lokalne- Koła Przyjaciół Indian, związane własną historią i tradycjami.


Obok stowarzyszeń o zlotowych korzeniach, takich jak Stowarzyszenie Strażników Ognia i Stowarzyszenie Obwoływaczy119, indianiści odtwarzają tradycyjne indiańskie stowarzyszenia zazwyczaj o pierwotnie militarnym charakterze. Każde takie stowarzyszenie posiada własne pieśni, tańce, często także ceremonie, Fajki i regalia, czyli szanowane przez członków stowarzyszenia przedmioty o niemal sakralnym charakterze, stanowiące o jego jedności. Każde z tych przedmiotów (Lance, Wronie Pióra, Grzechotki, Bębny, Bicze, Lisie Skóry, Święte Zawiniątka, Stafy) posiada swoich Opiekunów, których obowiązują określone kanony zachowania i odpowiednia osobista postawa.120

Najstarszym w Polsce stowarzyszeniem tradycyjnym jest Iku Sapa (Czarne Brody)121, wzorowane na stowarzyszeniu lakockim. Innymi stowarzyszeniami odwołującymi się do kultury Lakotów są: Kangi Juha- Stowarzyszenie Posiadaczy Wron, Tokala- Szczenię Lisa i Nape Luta- Czerwone Ręce122. Jak na razie jedynym w Polsce, stowarzyszeniem inspirowanym plemieniem Crow jest Iechuchke- Stowarzyszenie Lisa. Poznać ich po charakterystycznym malunku: połowa twarzy na czerwono, a druga połowa na żółto.123

Członków stowarzyszeń, oprócz wspólnego zgłębiania wiedzy na temat konkretnego plemienia, łączą zazwyczaj głębokie więzy przyjaźni i zaufania.124


Dnia 30 marca 1990 raku w Białymstoku zostało zarejestrowane Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian125. Zawiązanie oficjalnego stowarzyszenia miało związek z organizacją polskich etapów "Świętego Biegu" w 1990 roku. Jak wspomina Marek Nowocień, to właśnie przedsięwzięcie było największym i najważniejszym w historii PSPI126. Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian organizowało także wspominane wystawy, akcje protestacyjne w "Dniu Kolumba", pomoc materialną dla Indian obu Ameryk. Członkowie stowarzyszenia uczestniczyli w Spotkaniach Grup Poparcia Indian i "Świętych Biegach" na całym świecie, utrzymując także kontakty z Indianami127. W tej chwili, po paroletnim okresie zaniku działalności, od 2002 roku PSPI pod przewodnictwem Dariusza Kachlaka wznowiło pracę128. Ostatnim przedsięwzięciem stowarzyszenia była organizacja kolejnego pobytu Jamesa Robideau w Polsce, w maju 2003 roku (James Robideau, który kilkakrotnie odwiedził już Polskę w 2001 roku, poprowadził ceremonię powstania Zawiniątka PRPI).

W Wałbrzychu od marca 1998 swoją oficjalną działalność rozpoczęło Sudeckie Stowarzyszenie Wspierania Tubylczych Amerykanów "Kondor"129. Koordynatorem "Kondora" jest Krzysztof Zawojski, jeden z członków działającej od 1975 roku grupy "Catawba". Cele, jakie pragną realizować członkowie "Kondora" to przede wszystkim aktywizowanie ludzi regionu Dolnego Śląska na rzecz wspierania tubylczych Amerykanów przez promocję ich kultury, a w szczególności przez przybliżanie jej piękna szerokim rzeszom naszego społeczeństwa za pośrednictwem mediów, wystaw, koncertów, odczytów i innych form kulturalnych...130. Stowarzyszenie "Kondor" prowadzi wspomniane wyżej Muzeum Indiańskie z siedzibą w Wałbrzychu, wioskę Indiańską w Kudowie Zdroju i zespół folklorystyczny "Catawba".131

Na uboczu głównych nurtów PRPI działa sztumskie Koło Zainteresowania Kulturą Indian "Stowarzyszenie Żółwi". Rozpoczęło swoja działalność w kwietniu 1980 za sprawą Leszka, Elke i Sławomira Michalik. W ciągu przeszło 20 lat Stowarzyszenie Żółwi wypracowało własny model pracy, własną strukturę organizacyjną i dość skonkretyzowaną wizję świata.

W KZKI działają trzy sekcje: Zespół Tancerzy Stowarzyszenia Żółwi, redakcja "Biuletynu Informacyjnego sztumskiego Koła Zainteresowanych Kulturą Indian "Stowarzyszenie Żółwi" i grupa zajmująca się propagowaniem i praktyką współczesnych nurtów tradycyjnej głębokiej ekologii, odwołującej się do nauk Sun Bear'a132. Ta ostatnia sekcja organizuje cykliczne seminaria- "Spotkania na indiańskiej Ścieżce Mocy Życia w harmonii z Naturą i Ziemią"133. Jak pisze Sylwia Seremet w swej pracy magisterskiej tyczącej właśnie KZKI, nad całością działalności koła czuwa Rada Starszych (elderów). Swoje miejsce w stowarzyszeniu mają także wojownicy (osoby po przebytej służbie wojskowej lub sławiące się jakimiś wyjątkowymi czynami) jak i Opiekunowie Fajek w Tradycji Sun Bear'a.134


Rozdział III


Dominanty światopoglądowe w polskim ruchu indianistycznym


*

Podstawy empiryczne


W okresie od maja 2002 do maja 2003 uczestniczyłem w kilku spotkaniach GKPI135 w Lędzinach, w Pow Wow w Katowicach (listopad 2002) i Toruniu (kwiecień 2003), w sesji popularno- naukowej "Indianie i Indianiści" w Warszawie (styczeń 2003), w Zimowym Spotkaniu Indianistów w Srebrnej Górze (marzec 2003). Na spotkaniach tych nie prowadziłem notatek, uczestniczyłem na takich samych zasadach, jak każdy inny z uczestników, więc wszystkie wnioski i spostrzeżenia ich tyczące będą formułowane z perspektywy uczestnika. Niestety, nie udało mi się uczestniczyć w corocznym zlocie, co na pewno wpływa na moją wizję ruchu.

Do interpretacji tytułowych dominant światopoglądowych bardzo przydatne będą posiadane przeze mnie (dzięki uprzejmości i zaufaniu Rafała Kisielewskiego) odbitki kserograficzne i oryginały wydawnictw indianistycznych takich jak.: "Kayas Ochi", roczniki od 1990- 2001 ( 50 numerów z małymi brakami), "Wabeno", roczniki 2000- 2003 (numery od 17 do 50), "Tawacin", roczniki 1985- 1997 (od numeru 1 do 40)136, "Informator PRPI. Na Tropie" roczniki 1995, 1999 i 2000 ( numery 0- 5 i 38- 40) i po jednym lub dwóch egzemplarzach następujących wydawnictw: "Wampum" (2), "Saukenuk" (2), "Absaroka" (10), "Tatanka", "Keyah" (9), "Walam Olum" (5), "Pohikeri" (20 i 22), "Hoćoka" (13 i 14), "Witka" (8), "Huilimapu" (21), "Biuletyn Informacyjny Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian" (38), "Heyoka" (8), "Droga" ( nr1 z 98 i nr 2 z 99). Innym ważnym źródłem badawczym są strony internetowe (http://www.indianie.eco.pl, http://www.tipi.pl, http://www.wapiti.waw.pl, http://www.sunbear.most.org.pl, http://www.huuskaluta.com.pl, http://www.wsb-nlu.edu.pl, http://www.kondor.hm.pl), na których wykorzystywanie w pracy otrzymałem pozwolenie.

Źródłem pod każdym względem doskonałym, cytowanym wielokrotnie już przeze mnie, jest tekst referatu Marka Nowocienia, przygotowanego na warszawską sesję indianistyczną, który otrzymałem od autora. Korzystałem też z tekstu Marka Maciołka "Dokąd zmierzasz Polski Ruchu Przyjaciół Indian?".

Najważniejszym jednak źródłem do interpretacji dominant światopoglądowych w ruchu indianistycznym są przede wszystkim badania terenowe, przeprowadzone w środowisku indianistycznym w dniach między 17. 02. 2003 a 01. 04. 2003. Do grudnia 2002 zebrałem około 50 numerów telefonów, adresów elektronicznych i adresów domowych indianistów z całej Polski. Niestety, nie ze wszystkimi adresatami udało mi się skontaktować137. W sumie przeprowadziłem 31 wywiadów, z czego jeden ze względu na bardzo zły stan techniczny nagrania, nie został włączony do dokumentacji. W tej liczbie są także dwa wywiady podwójne (z dwoma osobami w tym samym czasie). Sumując, rozmawiałem z 33 informatorami.138 Miasta, do których ograniczyłem badania139 to: Sztum, Poznań, Wrocław, Tychy, Katowice, Dąbrowa Górnicza, Ząbkowice Śląskie, Warszawa, Strumień, Iskrzyczyn koło Skoczowa, Gliwice, Jastrzębie Zdrój, Zabrze, Kalisz, Limanowa, Jaworzno, Kraków, Lędziny.

Wszyscy informatorzy to osoby, z którymi udało mi się skontaktować i które, co najważniejsze, przede wszystkim chciały ze mną rozmawiać, istotne więc znaczenie miał tu tak przypadek jak i wola informatorów. Podstawowym kryterium doboru informatorów było ich "uważanie siebie za indianistę/tkę". Rozmówcy mają różny "staż" w ruchu: od kilku do 27 lat (w tym też osoby, które pamiętają pierwsze zloty PRPI). Różny jest też wiek badanych (od 20 do 51 roku życia), z czego najwięcej osób mieści się w przedziale między 30- 45 rokiem życia. Indianiści, z którymi rozmawiałem, reprezentowali różne nurty PRPI: od przedstawiciela zespołu tanecznego, poprzez kilku śpiewaków i "bębniarzy", a także indianistów zajmujących się sprawami społeczno- politycznymi, tradycjonalistów (uczestników Takini, także członków tradycjonalnych stowarzyszeń Kangi Juha i Lisa), członków stowarzyszeń Strażników Ognia i Obwoływaczy i kilku osób nie związanych z którymś z tych nurtów i do przedstawicieli Stowarzyszenia Żółwi.

Podczas wywiadów, ze względu na ograniczony czas pobytu w jednym mieście, często musiałem dokonywać wyboru między trzymaniem się sztywnej kolejności pytań, a rozwijaniem bardziej interesujących mnie wątków rozmowy. Zwykle wybierałem tę drugą wersję, co sprawia, że nie zadałem wszystkich pytań. Podczas wywiadów nie ustrzegłem się także od nieprzemyślanych do końca pytań dodatkowych, także o charakterze sugerującym.

Oprócz "żywych" wywiadów, wysłałem kilkanaście kwestionariuszy przez Internet i około 10- tradycyjną pocztą, w sumie z powrotem otrzymałem 6 wypełnionych kwestionariuszy (3 internetowe i 3 pocztowe).


**

Opis kwestionariusza140


Kwestionariusz powstał na podstawie moich wcześniejszych kontaktów z uczestnikami ruchu, na podstawie spotkań i rozmów z indianistami w ciągu ostatniego roku, jak i lektury pism "Kayas Ochi", "Tawacin" i "Wabeno".

W kwestionariuszu zawarłem 35 pytań. Trudności w budowie kwestionariusza dotyczącego światopoglądu, polegały na dość ogólnym charakterze pytań, jak i na ich szerokim zakresie. Dodatkowo musiały tu być zawarte pytania odnoszące się ogólnie do ruchu i kierunków zmian w nim, zainteresowań uczestników i zaistniałych w związku z tym podziałów, jak i do definicji "bycia indianistą". Kwestionariusz opiera się więc na kilku podstawach: na pytaniach o to co wspólne i ważne dla ruchu jako całości, na pytaniach o ogólną wizję człowieka w świecie, na pytaniach o stosunek do cywilizacji i kultury współczesnej, na pytaniach o Indian i ich znaczenie dla światopoglądu i o ogólne waloryzacje aksjologiczne.

Pierwsze dwa pytania miały prowadzić informatora do zdefiniowania pojęcia "indianista", kolejne 5 dotyczyły konkretnych zainteresowań i ich wpływu na przebieg życia i na widzenie świata. Ponieważ spotykałem się z porównaniami kultur indiańskich (szczególnie Lakotów) i polskiej, zdecydowałem w 8 pytaniu spytać o podobieństwa między tymi kulturami.

W pytaniach tyczących strojów, przedmiotów rękodzieła indiańskiego i uczestnictwa w ceremoniach, zmierzałem do uchwycenia stosunku do nich.

Pytania od 11 do 16 wiązały się ogólnie z wizją ruchu, podziałami wewnętrznymi, zauważanymi zmianami w PRPI, więzami łączącymi jego uczestników i wspólnymi wartościami, które dla indianistów mają znaczenie, oraz zapytałem o rolę, jaką odgrywa w ruchu ekologia.

Kilka następnych pytań odnosi się do ogólnej wizji człowieka w świecie, jego miejsca na ziemi i wśród innych istnień oraz elementów łączących wszystkich ludzi na ziemi.

O "miejsca wspólne" w światopoglądzie indianistów, o ewentualnie jakąś wspólną "drogę życia", czy też o cel, do którego owa droga zmierza, chodziło w 20 pytaniu kwestionariuszowym. W pytaniu Czy ma pani jakiś wzór do naśladowania, jakiś autorytet? chodziło mi o ustosunkowanie się do autorytetów w ogóle, jak i do konkretnych osób, stanowiących autorytety dla informatora.

W kilku następnych pytaniach pojawiały się różnice w interpretacji. Informatorzy interpretowali te pytania, niekoniecznie tak jak to przewidywałem, co przyznam, wiąże się nie dość jasnym sformułowaniem pytań 22, 23 i 25. Słowo "naśladować" w 22 pytaniu budziło raczej negatywne emocje, zastępowałem je więc słowem "inspirować", które wydało mi się odpowiedniejsze. Natomiast "biały człowiek" i "czerwony człowiek", rozumiane przeze mnie jako metafory Indianina i Europejczyka, traktowano zazwyczaj w kategoriach rasowych a nie kulturowych, czy światopoglądowych.

O stosunek do cywilizacji i jej wytworów dotykały pytania od 25 do 28. O ogólną aksjologię, potrzeby, obowiązki chodziło w pytaniach 29, 30, 31, 32, 33. W pytaniu "ile mógłby/mogłaby pan/pani poświęcić dla kogoś z kręgu" idzie o głębokość więzów międzyludzkich w środowisku, ale i poza nim. Ostatnie pytanie odnosi się do sposobu podejmowania decyzji i przywiązywanej wagi do kategorii rozumu, intuicji, "serca", emocji.

----------

Dominanty światopoglądowe w polskim ruchu indianistycznym – analiza