Bob Bacon

Nie chcę umierać jak biały człowiek

Zaplombowany samotnie w metalowej skrzynce -

Niewinnej i sterylnej - z ostatnim oddechem

W ciemnym garniturze, w białej koszuli, krawacie, skarpetkach i lakierkach.

Dajcie mi pokarm, bym mógł się pożywić w mej podróży,

A nie ubierajcie mnie jak na wystawę sklepową.

Nie siedźcie przy mnie w swej całej dostojności

Udając że tego się właśnie potrzebuje.

To tylko śmierć, kolejne przeistoczenie w kręgu

Mej wędrówki. To nie jest koniec mój przyjacielu,

Lamentujący w ciemności od rana...

Początek w końcu ma swoje korzenie.

Nikt nie położył kamiennego nagrobka na mnie,

Tu spoczywa tylko moje ciało.

Mój duch wędruje wśród przyjaciół, którzy mnie kochają.

Koniec?

Mój przyjacielu, odpowiedź musi brzmieć “nie”.

 

Dobrzy umierają staro, dobrzy umierają młodo,

Dobrzy ludzie ciągle umierają -

A my, którzy pozostajemy,

Chociaż zmęczeni, musimy próbować.

Próbować zachować nasze drogi

I odbudować nasze narody -

By walczyć o traktatowe obietnice,

Przeciwko dyskryminacji.

By przejąć wiedzę od naszej starszyzny

I przekazać ją naszej młodzieży,

Aby żyła i umierała jak Indianie

Kiedy my odejdziemy.

Dla Kity zmarłego 25 marca 1986

 

 

 

 

 

 

 

->

Wiersze

Literatura