Indiańskie barykady w Ontario
[see more & updated: Ontario Coalition Against Poverty]
Barykady w Ontario
Wielu współczesnych Kanadyjczyków nie widzi bezpośredniego związku między działaniami swoich przodków – przybyszy z Europy osiedlających się na ziemiach tubylców – a obecnymi problemami i żądaniami tubylczych społeczności. Tymczasem dla wielu potomków wysiedlanych, zabijanych, okradanych i oszukiwanych w minionych wiekach Indian oczywiste jest, że historyczne traktaty i różnice kulturowe należy respektować, a krzywdy – naprawiać lub rekompensować.
Jedni tylko reprezentanci irokeskich Sześciu Narodów wyliczają 29 spraw, w których domagają się od Kanady uwzględnienia swoich roszczeń do ziem przodków utraconych przez nich w przeszłości z naruszeniem zawartych umów i kanadyjskiego prawa. W całej Kanadzie podobnych roszczeń tubylczych jest około tysiąca. Jednym z nich - nie największym bynajmniej ani nie najstarszym, lecz najgłośniejszym w ostatnich miesiącach - jest sprawa tzw. Traktu Haldimanda (Haldimand Tract) w Ontario, obejmującego milion akrów pasa ziemi o szerokości dwunastu mil, wiodącego od ujścia Grand River do północnego brzegu jeziora Erie w górę rzeki aż do jej źródeł.
28 lutego 2006 grupa Irokezów z rezerwatu Six Nations rozpoczęła okupację stanowiącej część Traktu Haldimanda działki budowlanej w miejscowości Caledonia, 20 mil na południe od miasta Hamilton w stanie Ontario. Przedstawiciele okupujących, a także wspierający ich tradycyjni wodzowie Konfederacji Irokezów utrzymują, że teren ten odebrano im bezprawnie ponad 200 lat temu i już w 1999 roku wystąpili formalnie z roszczeniem o jego zwrot, bezskutecznie oczekując od tamtej pory na decyzje. Władze prowincji twierdzą, że Irokezi oddali tę ziemię pod budowę drogi w 1741 roku, jednak według Indian nie była to nigdy zgoda na sprzedaż ziem plemiennych, a jedynie na ich czasową dzierżawę. Jak argumentują bowiem Irokezi, w ich ówczesnej kulturze nie istniała koncepcja “prawa własności ziemi”, a jedynie prawo do korzystania z niej (np. w celu polowania, połowu ryb, uprawy roli, czy swobodnego i bezpiecznego podróżowania).
Przez kolejne tygodnie Irokezi, wsparci przez przybywających do Caledonii Indian z innych stron kraju, okupowali sporny teren, wznosząc barykady, blokując drogi dojazdowe, domagając się zwrotu utraconej ziemi i ścierając się sporadycznie z rozgniewanymi i zaniepokojonymi tubylczym protestem mieszkańcami miasteczka. Podczas wybuchających od czasu do czasu zamieszek padały mocne słowa, nierzadko w bijatykach lała się krew i płonęły wznoszone przez obie strony barykady. 20 kwietnia policja prowincji Ontario podjęła nieudaną próbę usunięcia protestujących Indian ze spornego terenu. Użycie przez władze siły wobec nieuzbrojonej grupy uczestników okupacji w Caledonii przypomniało rozprawę policji z uczestnikami głośnego protestu Irokezów z Oka z 1990 roku, gdy mieszkańcy Kanesatake zaprotestowali przeciwko budowie pola golfowego na starym indiańskim cmentarzu. Interwencja policji wywołała falę głosów oburzenia i poparcia dla okupantów oraz akcje solidarnościowe Indian z wielu części Kanady, którzy – podobnie jak podczas kryzysu w Oka - zaczęli organizować antyrządowe demonstracje, blokować drogi i linie kolejowe.
W maju pod naciskiem nieustających tubylczych protestów federalny rząd Kanady i władze prowincji Ontario zgodziły się powołać komisję mającą rozpatrzyć irokeskie protesty ziemskie. Co więcej, po raz pierwszy we współczesnej historii Kanady, za stronę sporu władze zgodziły się uznać przedstawicieli Długiego Domu, czyli wodzów i matki klanowe Konfederacji Irokezów, a nie tylko członków rad plemiennych, wybieranych zgodnie z narzuconą odgórnie w 1924 roku Ustawą o Indianach i bojkotowanych systematycznie przez większość Irokezów. Choć można to uznać za dobry znak na przyszłość, to został on wymuszony przedłużającym się konfliktem społecznym i droga do końcowego porozumienia pozostaje niemal równie długa, jak przed jego rozpoczęciem.
Zwołanie 1 czerwca posiedzenie sądu prowincjonalnego z udziałem niemal wszystkich stron zaangażowanych w spór w Caledonii (poza bojkotującymi uważanego za stronniczego sędziego przedstawicielami Konfederacji Irokezów) zakończyło się bez nowych decyzji, w oczekiwaniu na dalszy przebieg negocjacji. Kolejne posiedzenie sądu zwołano na 16 czerwca. Jak oświadczyli protestujący Indianie, ich zdaniem władze prowincji wciąż usiłują ignorować klanowe matki Konfederacji Irokezów, które wspierają starania o zachowanie spokoju i porządku na terenie objętym tubylczym protestem. Z kolei przedstawiciele firmy budowlanej i kolejarzy, którym protest uniemożliwił pracę, domagali się szybkich rozstrzygnięć potwierdzających prawa inwestorów. Policja Ontario, wyciągając zapewne wnioski z poprzednich akcji, sugerowała potrzebę szybkich rozstrzygnięć politycznych zamiast nieobliczalnych i nieskutecznych na dłuższą metę działań siłowych. Jednym z rozważanych przez negocjatorów rozwiązań jest wykupienie zajmowanych dotąd przez osoby prywatne i miasto Caledonia spornych terenów przez władze prowincji Ontario i przekazanie ich następnie Irokezom (którzy i tak uważają się za ich prawnych właścicieli).
Póki co, Irokezi z rezerwatu Six Nations organizują pikiety przed położonym także na Trakcie Haldimanda kasynem w Brantford, by przypomnieć, że spór ziemski dotyczy nie tylko jednej działki budowlanej. Władze Ontario obawiają się powtórzenia scenariusza z Caledonii, tymczasem spora część mieszkańców i polityków Ontario ignoruje zasadnicze postulaty Irokezów i jest zainteresowana przede wszystkim szybkim zakończeniem okupacji, nie wykluczając przy tym użycia siły. Jednak sama pokojowa okupacja w Caledonii to za mało, by usprawiedliwić interwencję wojska (która w 1990 roku w Oka nastąpiła dopiero wtedy, gdy zginął jeden z żołnierzy).
Protestujący Indianie obawiają się więc prowokacji usprawiedliwiającej uzycie siły przez rząd i oczekują przede wszystkim znaczącego postępu w oficjalnych rokowaniach władz prowincji ze swoimi przedstawicielami, w tym z delegatami Długiego Domu. Mimo oskarżeń o stosowanie przemocy nie zamierzają opuszczać zajętej już ziemi. Dlatego nocami barykady w Ontario wciąż stają w ogniu, ale Indianie z Caledonii wykonują też gesty pojednawcze (np. 12 czerwca, za namową przedstawicieli Konfederacji, uzgodnili likwidację blokad na torach kolejowych).
Mimo tego, że większość kanadyjskich mediów wciąż pisze o proteście niewiele i niezbyt przychylnie, koncentrując się nie na kluczowych kwestiach prawnych, lecz na spektakularnych wydarzeniach i sporadycznych starciach, 16 czerwca około ośmiu tysięcy ludzi wzięło udział w dwunastogodzinnym “RedStock” - wielkim festiwalu w sąsiadującym z okupowanym terenem Chiefswood Park. Wystąpiło na nim ponad 40 tubylczych i nie-tubylczych artystów z Kanady i USA, by wyrazić solidarność z protestującymi Indianami i zebrać fundusze dla jego uczestników.
Przedstawiciele Konfederacji Irokezów od lat w rozmaity sposób starają się zwracać uwagę na jej nieprzerwane funkcjonowanie w zmieniających się dramatycznie warunkach historycznych. Pomimo tego, że w krytycznym momencie populacja Irokezów została zredukowana do 1% jej pierwotnej liczebności i skazana na zagładę, to już w 1924 roku jej delegaci pojawili się przed genewską siedzibą Ligi Narodów, domagając się wysłuchania przez tę nową międzynarodową organizację, ukształtowaną na wzór ich własnej Konfederacji. Rząd Kanady aresztował wówczas w Kahnawake tradycyjnych wodzów Irokezów i narzucił im niekorzystną Ustawę o Indianach.
Jednak u progu nowego stulecia idee i postulaty Konfederacji pozostają równie żywe, jak jej tradycje, język i konstytucja zwana Wielkim Prawem Pokoju. Władze Kanady mogą ignorować irokeskie roszczenia ziemskie zalegające od lat w kanadyjskich sądach, a opinia publiczna może nie być świadoma ani ich istnienia, ani uwiarygodniających je faktów. Ale barykady płonące przed szesnastu laty w Oka i w ostatnich miesiącach w Caledonii to kolejne świadectwa, których trudno nie zauważyć.
Marek Nowocień (lipiec 2006)
Przeslanie Ludu Onkwehonweh do Organizacji Narodow Zjednoczonych
Doreen Silversmith, przedstawicielka Szesciu Narodow Irokezow (Six Nations), wystepujaca w imieniu Matek Klanowych (Clan Mothers), przeczytala ponizszy list na posiedzeniu Komitetu do Spraw Zachowania Praw Ekonomiczno-Socjalno-Kulturowych (Economic, Social and Cultural Rights) przy ONZ, ktore odbylo sie dnia 1 maja 2006 roku w Genewie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przyjaciele,
Przybywam, aby przeczytac co nastepuje. Przynosze Wam Przeslanie Pokoju od Onkwehonweh, Pierwszego Ludu Ziemi. Nie jest to przeslanie nowe, istnialo bowiem ono od dawien dawna, a wiec od czasu, kiedy pojawili sie pierwsi Onkwehonweh. Znane jest nam jako Konstytucja ustanawiajaca Porzadek calego Kosmosu, w tym rowniez naszej Ziemi.. Nazywamy ja, Kaianereh’kowa, co oznacza Pokojowa Egzystencje. Choc Onkwehonweh sa zwolennikami Pokoju, ostrzegamy tych, ktorzy Go lamia, ze cena za nieprzestrzeganie jest wojna.
W dawnych czasach, na Ziemi dominowal Pokoj, dzisiaj zas jest on rzadkoscia. I choc wydaje sie, ze Ludzkosc zatracila poczucie pokoju, w naszych Umyslach i Sercach kroluje on nadal.
Przeslanie Pokoju zagubione zostalo gdzies wsrod wielkich korporacji i przywodcow. Narody Swiata jednoczy w dzisiejszych czasachj inne przeslanie, przeslanie Wojny, inaczej “Zadza Wladzy. Niegdys na nasz kontynent, przed wiekam,i przybyli przedstawiciele Krolow i Krolowych Europy, a my przywitalismy ich w dobrej wierze i ofiarowalismy im Pokoj sadzac, iz naleza do tego samego Ludu/Narodu, do ktorego i my nalezymy.
Gdybysmy wowczas zdawali sobie sprawe z ich prawdziwych intencji, gdybysmy wiedzieli, ze wyprowadzaja nas w pole, moze sytuacja wygladalaby dzisiaj inaczej. Teraz wiemy, ze, przybysze z Europy oszukiwali systematycznie kazdy autochtoniczny, a napotkany na swej drodze lud. Wladcy i Wladczynie dzialali zawsze w interesie i z wyraznym poparciem Papiezy i KOSCIOLA, popelniajac straszliwe zbrodnie oraz doprowadzajac do wyniszczenia Narody Tubylcze w kazdym zakatku Ziemi. Nasze serca przepelniaz tego powodu smutek i bol.
Rowniez z bolem w sercach, przynosimy Wam najnowsze wiesci. Zawsze mielismy cicha nadzieje, ze w koncu nadarzy sie okazja, aby zaprezentowac Radzie nasze problemy, ze doczekamy sie poparcia, zrozumienia i szacunku z Waszej strony dla Odwiecznego Prawa Porzadku Swiata, dla Kaianereh’ko:wa, dla Pokojowej Egzystencji. Nasz Lud jest straznikiem i obronca tego Prawa . Niestety, jedynie wowczas, kiedy dochodzi do kryzysu, swiat gotow jest wysluchac skarg pokrzywdzonych i chce poznac zrodlo konfliktow. Lud Onkwehonweh znajduje sie obecnie wlasnie w stanie powaznego kryzysu, ktory spowodowany zostal nieodpowiedzialnymi dzialaniami i zbrodniczymi akcjami korporacji znanej Wam jako KANADA.
20 kwietnia 2006, oddzialy Policji Prowincji Ontario ( OPP ), paramilitarna jednostka kanadyjskiego rzadu, usilowaly usunac sila nas, Onkwehonkweh, z naszych ziem. Nie doceniono jednak determinacji ludzi, pragnacych zyc w pokoju na terenach, ktore sa ich wlasnoscia. W wyniku akcji OPP, przeprowadzonej w wyniku nakazu sadowego, a wiec pozornie zgodnie z prawem, 16 osob zostalo aresztowanych, w tym dwie znalazly sie, na skutek doznanych obrazen, w szpitalu. Doszlo tez do pobicia kobiet oraz dwoch starszych mezczyzn podczas ich proby dotarcia do oddzialu policji, w celu wszczecia pertraktacji, ( zostali oni obezwladnieni i rzuceni na ziemie). Potraktowano nas tez gazami lzawiacymi i ostrzelano gumowymi kulami, a wszystko jedynie dlatego, ze usilowalismy bronic naszych praw.
Ziemia, ktora kobiety, zgodnie z Prawem Kaianereh’ko:wa dziedzicza i do ktorej maja prawo wlasnosci, jest broniona zawsze przez naszych mezczyzn, ktorzy z kolei, dzialajac zgodnie z Prawem Kaianereh’ko:wa, wspieraja i chronia Kobiety. Tereny,, o ktorych tu mowa, sa przedmiotem sporu od ponad 20 lat , a proces ich odzyskania zainicjowany zostal przez rade plemienna, oficjalny organ elekcyjny, ustanowiony przez rzad federalny. Te nowe , plemienne struktury organizacyjne rowniez zostaly na nas wymuszone, po raz pierwszy w roku 1876, gdy w zycie weszly przepisy wprowadzone w Indian Act, po raz drugi, pod grozba uzycia broni, w 1924 roku i ponownie, w roku 1959. Nie uznajemy czlonkow tej rady za naszych pelnoprawnych przedstawicieli, podobnie jak nie uznajemy calego sztucznie wdrozonego systemu, ktory nie jest odzwierciedleniem naszych tradycyjnych struktur i metod wspolrzadzenia. Identycznie ma sie sprawa z obszarem, na ktorym Henco Industries otrzymalo zezwolenie na roboty przygotowawcze, doprowadzenie drogi i rozpoczecie budowy nowych domow, nie zwazajac na fakt, iz miejsce to, z punktu widzenia historycznego, nadal nalezy do Onkwehonweh.
Po podpisaniu umowy w Granadzie, w 1942, KOSCIOL z pelna swiadomoscia rozpoczal swoja misje na naszym kontynencie. Wkrotce Wielka Brytania przejela od Papieza paleczke. Pod monarszym protektoratem, znanym jako Kompania Wschodnio-Indyjska, Anglia, Francja, Szkocja, Holandia,Dania i Portugalia rozpoczely inwazje Swiata. Szybko zalozono kolonie, pozorne organizmy narodowe, czyli Stany Zjednoczone i Kanad,. One tez wkrotce zaczely przewodzic misji Kosciola.
Nasz Lud jest nosicielem i obronca najstarszego Porzadku Kosmosu, Kaianereh’ko:wa, Najwyzszego Prawa na Ziemi. Na jego podwalinach wykreowano konstytucje dwoch panstw-korporacji, Stanow Zjednoczonych i Kanady. Nasze prawa wyryte w kamieniu nigdy nie ulegna zniszczeniu i przedawnieniu, natomiast, jak powiedzial sam Papiez, Jan Pawel II, w kontekscie kanadyjskiego kodeksu,... „to prawo, to tylko papier”. Podstawowymi zasadami opisanymi w Kaianereh’ko:wa jest Pokoj, Moc i Sprawiedliwosc oparte na Ganohkwashra, czyli na wszechobecnej Milosci. Staramy sie po dzis dzien zachowywac i pielegnowac owe pryncypia, pomimo tego, iz Korona Brytyjska konsekwentnie je ignoruje usilujac wymusic na nas uznanie Jej wlasnych praw.
W dzisiejszych czasach wielu Onkwehonweh zmuszonych jest do zycia na wyznaczonych im przez Stany Zjednoczone i Kanade skrawkach ziemi zwanych Rezerwatami, ktore swiat zna takze pod nazwa Obozow Koncentracyjnych. Onkwehonweh, Pierwszy Narod, sa Prawdziwymi, Pierwotnymi, Autochtonicznymi Ludami Ziemi. Wszyscy wywodzimy sie z tego samego Zrodla, obowiazuje nas jedno wspolne, Najwyzsze Prawo Kosmosu, Kaianereh’ko:wa. W rekach naszych kobiet spoczywa prawo wlasnosci do tej Ziemi, wlasnosci, ktora przekaza nastepnym pokoleniom.
Nasze zwiazki z Korona Brytyjska zostaly jasno okreslone w Wampumie Dwoch Sciezek. Podazamy razem w jednym kierunku, lecz w oddzielnych lodziach, po rownoleglych i wyraznie oddzielonych od siebie szlakach; nigdy nie wchodzac sobie nawzajem w droge, bez kolidowania z Prawami drugiej strony. My dotrzymujemy umowy wyznaczonej przez Wampum Dwoch Sciezek. Kanada z kolei kieruje sie zasada „gdzie sila, tam prawo” . W momencie gdy dochodzi do spiec i konfliktow Kanada stosuje prawo silniejszego chcac przede wszystkim ciagnac profiy z naszych ziem niszczac przy tym srodowisko naturalne i kompletnie ignorujac istnienie praw Onkwehonweh, ludu ktory jako jedyny posiadado nich tytul wlasnosci. Kiedy zas dochodzi do konfrontacji i przychodzi pora udowodnienia kto ma racje, najwygodniej odwolac sie do broni i wozow opancerzonych. Kanada jest strona, ktora gwalci umowe spisana na Wampumie Dwoch Sciezek.
Korporacyjna Kanada nieustannie egzekwuje swoje prawo do Wyniszczenia i usiluje odebrac nam nasza wlasnosc. Nie pozostaje wiec tym razem nam, Onkwehonweh, znanym rowniez jako Six Nations Reserve, nic innego, jak postepujac zgodnie z Kaianereh’ko:wa, Egzystencja Pokojowa, wyegzekwowac nasze wlasne Prawo i Tytul Wlasnosci do Ziemi.
My, Onkwehonweh, odwolujemy sie do Was i prosimy o Wasze poparcie i pomoc, zgodnie z naszym Prawem, zawartymi Ukladami, zgodnie z Wampumem Dwoch Sciezek majac tez na uwadze nasza Tradycje, nasze Autorytety i dobro naszego Ludu . Jako Niezalezny Narod prosimy naszych Przyjaciol oraz Sprzymierzencow o wsparcie i interwencje. Potrzebujemy pomocy na szczeblu miedzynarodowym, potrzebujemy tez asysty strony niezaangazowanej, ktora podejmie sie obserwacji i roli mediatora w czasie negocjacji i toczacych sie rozmow pomiedzy przedstawicielami Onkwehonweh a przedstawicielami rzadu kanadyjskiego i Korony.
Wedlug Kaianereh’ko:wa, Wladza spoczywa w rekach Kobiet. Tylko gdy zachodzi pilna potrzeba, Rotisken’rake’the, czyli Mezczyzni Niosacy Pokoj, sa proszeni o jego wyegzekwowanie. Nasi corki i synowie usilujac ustanowic Pokoj gineli i gina z rak „Krzyzowcow” dzialajacych z blogoslawienstwem i z przyzwoleniem Kosciola. Kosciola ktory glosi oficjalnie milosc i pokoj, ale jego akcje i dzialanie mowia same za siebie.
Ktoz taki posiada i Wladze i Autoryte do tego stopniat, aby utrzymywac Pokoj? Dokonac tego sa w stanie jedynie Kobiety. Tylko Kobiety, zrodlo autorytetu i zycia, moga przyniesc Pokoj tej Planecie, zwanej Ziemia.
Dziekuje (Nya Weh)
(tlumaczenie: Ewa z Kanady)
CALGARY, 02.05.2006 -
- W czasie weekendu mialy miejsce manifestacje poparcia w Ottawie, Toronto, Saskatoon i Winnipeg
- W wyniku skarg i nacisku ze strony firmy budowlanej Henco z Caledonii, ktora zmuszona zostala przez Irokezow do zaprzestania prac na terenie osiedla Douglas Creek Estate, a ktorej podobno grozilo bankructwo, rzad Ontario przyznal jej wlascielom odszkodowanie. Suma rekompensaty i szczegoly dotyczace tego pienieznego zastrzyku nie sa znane.
- Negocjacje dotyczace ziem zagarnietych Irokezom, toczace sie miedzy przedstawicielami Rady Wodzow ( tzw Haudenoniso ) a rzadem zostana wznowione w czwartek, 4 maja. Tymczasem rzad Ontario wyznaczyl specjalnego negocjatora, bylego premiera prowincji, Davida Petersona, do rozwiazania najbardziej palacych problemow wyniklych z sytuacji czyli do pomyslnego (sic?!)zakonczenia okupacji terenu budowy, uzgodnienia roszczen firmy Henco oraz uspokojenia napietej sytuacji miedzy autochtonami i Kanadyjczykami na terenie Caledonii. Po mianowaniu Petersona nastroje wsrod Irokezow okupujacych budowe oraz wsrod obserwatorow i sympatykow sa nadal bardzo sceptyczne i pelne nieufnosci.
Poparcie dla Irokezow w Ontario
We wtorek, 25 kwietnia ponad 800 osob zebralo sie przed Art Gallery w Vancouver, w prowincji British Coulmbia na Zachodnim Wybrzezu Kanady, aby wyrazic popracie dla protestujacych Irokezow w Ontario. Co wazne, wielu uczestnikow manifestacji nie nalezalo do autochtonicznej ludnosci Kanady. Ludzie przyszli powiewajac wojennymi flagami Mohawk, z czerwonymi opaskami na rekawach.
Przemawiano, spiewano oraz tanczono przy dzwieku tradycyjnych bebnow. Ian Campbell, wodz narodu Squamish/Salish przewodzil manifestacji. W trakcie mowy inaugurujacej, wygloszonej w dialekcie Salish powiedzial on miedzy innymi – “Poczucie wspolnoty jest dla nas niezmiernie wazne. Sadzimy, ze biurokraci rzadu kanadyjskiego aby zaczac znowu mowic prawde, powinni nauczyc sie naszego jezyka.”
Po ceremonii przed galleria sztuki tlum pomaszerowal do slawnego parku w centrum miasta, do Stanley Park. Czesc uczestnikow udala sie na pobliski glowny most Vancouver, Lions Gate, laczacy najbogatsze dzielnice z centrum i zablokowala ruch na nim na kilka chwil, wyrazajac w ten sposob swe poparcie dla czlonkow plemienia Mohawk protestujacych i blokujacych drogi i mosty w Ontario.
W nadchodzacy piatek, 28 kwietnia, w poludnie, planowana jest w Toronto przy na roku ulic Elgin i Wellington (War Memorial ) pokojowa demonstracja w celu wyrazenia popracia dla Irokezow w Caledonii i dla negocjacji, podjetych ponownie, a prowadzonych przez przedstawicieli Konfederacji Irokezow z z przedstawicielami rzadu kanadyjskiego. Organizatorzy apeluja do wszystkich, ktorzy sa zdania, ze walka Irokezow o odzyskanie praw do zagarnietych bezprawnie ziem jest uzasadniona, by wzieli w niej masowo udzial przynoszac plakaty, flagi, oraz wszelkiego rodzaju grzechotki, bebny, dzwonki...
Zrodla: Turtle Island News, Mohawk Nation News, Eastern Door News
CALGARY, 25.04.2006 - W poniedzialek wieczorem, 24 kwietnia, w Caledonii, na terenie budowy, okupowanym przez przedstawicieli Szesciu Narodow Irokezkich, doszlo do starc policji z grupa okolo 500 gniewnych i poirytowanych Kanadyjczykow. Powiewajac kanadyjskimi flagami protestujacy obywatele usilowali przedrzec sie w kierunku okupujacych teren budowy Indian. Kordon policji skutecznie odcial im droge. Stojac w odleglosci 200 metrow od indianskiej barykady, zza ktorej obserwowano z napieciem kazdy ich ruch oraz reakcje policji, podniecony tlum usilowal wymusic na policjanatch dopuszczenie ich do protestantow i otwarcie zabarykadowanej przez Indian szosy. Wznoszono tez w kierunku okupujacych okrzyki - "Wracajacie do domu!" . Na to jedna z Indianek glosno zareagowala, krzyczac w kierunku Kanadyjczykow - "My jestemy w domu!"
Konfrontacja trwala okolo 2 godzin i zakonczyla sie rozejsciem do domow uczestnikow protestu. Obeszlo sie tym razem na szczescie bez ekscesow i rozruchow, glownie dzieki postawie policjii i dzieki zachowaniu zimnej krwi przez Indian.
Wszystko zaczelo sie pare godzin wczesniej, w czasie zorganizowanej przez bialych mieszkancow Caledonii "pokojowej manifestacji", w ktorej wzial udzial m.in. Inspektor Policji Ontario Brian Haggeth oraz burmistrz, Marie Trainer, oboje apelujacy do obywateli o spokoj i rozwage oraz proszacy o cierpliwosc i wyrozumialosc w czasie trwania negocjacji z przedstawicielami Konfederacji Iroezkow . W manifestacji uczestniczylo okolo 3 tys osob wyrazajacych w ten sposob dezaprobate dla okupacji Douglas Creek Estates przez Indian, ale takze dla, wedlug nich, opieszalych i nieskutecznych dzialan wladz . Zadano szybkiego zakonczenia konfliktu. Jedna z uczestniczek manifestacji, Lisa Parent, mieszkanka spokojnego, 10 tysiecznego miasteczka Caledonia, wyrazila swa opinie mowiac - "Jesli ci ludzie tam, nie przyznaja sie do tego, ze sa Kanadyjczykami, to w takim razie sa po prostu terrorystami".
Indianie zachowywali przez caly czas trwania demonstracji spokoj, nie dajac sie tez sprowokowac grupie podzegaczy.
oprac. Ewa z Kanady - na podstawie informacji uzyskanej z Canadian Press oraz od Kahentinetha Horn
z MNN (Mohawk Nation News)
"Na temat kazdego skrawka ziemi istnieje wiele przekazow dotyczacych jego historii. Jakze czesto zapominamy o tych przekazach." - Sam George, brat Dudleya George, jednego z protestujacych zabitych przez snajpera w czasie zamieszek w Ipperwash, w 1995 roku.
CALGARY, 23.04.2006 - I znowu, tak jak w 1990 roku w Oka, jak w 1995 w Ipperwash, pojawily sie na drogach , na torach, na mostach Ontario, barykady, zaplonely ognie na znak protestu i poparcia, wokol nich stoja z zamaskowanni chustami wojownicy, a nad nimi powiewa charakterystyczna flaga Konfederacji. Biale prostokaty na blekitnym tle symbolizuja poszczegolne narody irokezkie (Cayuga, Seneca, Tuscarora, Oneida, Onondaga i Mohawk) polaczone prosta sciezka, a w samym centrum, Drzewem Pokoju.
Dzieje 400 tys hektarow, 8 kilometrowej szerokosci pasa ziemi ciagnacego sie na polnoc od Orangenville, okolo 75 km na polnocny-zachod od Toronto, ktory od ponad dwustu lat zamieszkuja Indianie nalezacy do Konfederacji Szesciu Narodow, sa burzliwe i bardzo metne.
Od dwoch miesiecy, kolo miasteczka Caledonia, niedaleko Hamilton, gdzie firma budowlana Henco rozpoczela budowe osiedla domow jednorodzinnych w Douglas Creek Estates, trwa protest okupacyjny czlonkow plemienia Cayuga. Indianie powoluja sie na dwa oficjalne akty znane jako Haldimand Deed z roku 1784 oraz Simcoe Deed z roku 1793.
Po zakonczeniu wojny, ktora znamy jako rewolucje amerykanska, a w ktorej Irokezi staneli po stronie lojalistow czyli Korony Brytyjskiej, wiekszosc czlonkow Ligi Szesciu Narodow przeniosla sie, wraz z glownym wodzem Mohawk Josephem Brant, do Kanady, gdzie przyznano im owe, wyzej wymienione 400 tys hektarow, jako odszkodowanie za stracone po stronie amerykanskiej ziemie oraz jako wynagrodzenie za udzial w dzialaniach wojennych.
Od tej pory pas ziemi, na ktorej mieli w zalozeniu gospodarowac wylacznie Indianie, kurczyl sie stopniowo i nieublaganie, na skutek roznych dziwnych i nie zawsze legalnych transakcji. Juz po 20 latach wodz Joseph "oddal w dzierzawe" czesc gruntow. Przedstawiciele Rady Indianskiej mowia, ze stalo sie to samowolnie, bez aprobaty wszystkich plemion, wiec "dzierzawa" ta nie moze byc uznana za wiazaca i legalna. Doszlo tez, w miare uplywu lat do stopniowego zasiedlania "na dziko", przez bialych osadnikow, sporej czesci ziem. Innym kontrowersyjnym i waznym w dochodzeniu praw wlasnosci wydarzeniem, jest fakt aneksji przez Korone gruntow ( wzdluz drogi zwanej Plank Road pod pretekstem zabudowania tych terenow ) by sprzedac ja w 1841 roku. Mimo iz aneksja odbyla sie to za zgoda Indian, oni sami twierdza, ze w ich rozumieniu nie mialo nigdy miejsca zrzeczenie sie praw do rzeczonych ziem. Uwazaja, ze ich przodkowie godzili sie jedynie na tymczasowa dzierzawe, a wiec oni, jako ich nastepcy sa nadal prawowitymi wlascicielami. Tymczasem, po zagarnieciu pasa wzdluz Plank Road, rzad szybko go rozparcelowal, a nastepnie sprzedal prywatnym osobom i biznesom.
Douglas Creek Estates mialy powstac wlasnie na 40 hektarach tych dawnych, w 19 wieku rozparcelowanych, terenow. Od dwoch lat ciagnie sie przewod sadowy, majacy na celu ustalenie praw wlasnosci oraz zasadnosc zadan do ziem Indian Cayuga. Od dziesiatek lat Indianie usiluja dowiesc, iz ziemie te zostaly im bezprawnie odebrane. Sporzadzono kupe dokumentow, wydano wiele orzeczen, przeprowadzono mnostwo prawnych dochodzen, a konkretnych decyzji jak nie bylo, tak nie ma. Tymczasem w 1992 roku, w posiadanie terenow wzdluz dawnej Plank Road, weszla firma budowlana. Budowa ruszyla pare miesiecy temu. Indianie weszli na teren budowy i zajeli ja, uniemozliwiajac dalsze prowadzenie robot. Wszystko stanelo. Wlasciele Henco zaczeli sie irytowac, oczywiscie tracac na skutek "wstrzymania robot", grube pieniadze. W zwiazku z tym coraz bardziej natarczywie zadali usuniecia protestujacych. Do ich zadan dolaczyly glosy "zatroskanych obywateli", mieszkajacych po sasiedzku, ktorzy w mediach rozwodza sie nad ciezkimi warunkami w jakich przyszlo im teraz zyc, nad niebezpieczenstwem na jakie narazone sa ich dzieci, ktore nie moga juz bawic przed domem, a zmuszone sa spedzac wiekszosc czasu w czterech scianach.
Do eskalacji doszlo pare dni temu, gdy na 40 hektarowy, okupowany teren budowy, wkroczyla policja. Nie obeszlo sie bez zamieszek i przepychanek. Aresztowano szesnastu czlonkow plemienia Cayuga. Wtedy to Indianie Mohawk, z rezerwatu Tyendinaga w Ontario, na jednym z glowych szlakow kolejowych Wschodniej Kanady zatrzymali ruch pociagow, ustawiajac barykade i rozpalajac ogniska, okazujac w ten sposob poparcie braciom z Caledonii. Akcja poparcia zaczela zataczac coraz szersze kregi. Zrobilo sie goraco, sytuacja stala sie napieta. Szybko podjeto negocjacje z przedstawicielami plemienia Cayuga i w sobote rano zwolniono warunkowo szesnastu aresztowanych. Nie moga oni powrocic do miejsca protestu, na teren okupowany przez ich wspolplemiencow. Niemniej jednak Douglas Creek Estates nadal pozostaje w rekach Indian i obiecano im, ze nie bedzie ponownych prob usuwania ich stamtad sila. Podjeto tez negocjacje i rozmowy w celu pokojowego, i satysfakcjonujacego obie strony, zakonczenia konfliktu.
Tak wyglada sytuacja w niedziele, 23 kwietnia 2006.
O rozwoju wydarzen bedzimy informowac na biezaco...
Z Calgary w Kanadzie nadesłała