Poniżej przedstawiamy list od Natalii, która w tej chwili jest po raz kolejny w Meksyku. Polecamy, polecamy ...J
Cześć wam,
wróciłam właśnie z wioski Magdalena Loxicha gdzie byłam z kolesiem z
organizacji z która współpracuje z warsztatem z praw człowieka. To inna część
regionu niż ta gdzie poprzednio byliśmy z Raukiem, góry są niższe, blisko
Pacyfik. Wioska jest malownicza, położona w wąwozie, dołem płynie rzeka,
wysokie skały itd. Żeby nie było jednak tak za fajnie to od 6 lat stacjonuje
tam wojsko, maja swoja bazę właśnie tutaj. Poza tym 70 rodzin nie ma prądu choć
linia przebiega 200 m powyżej głównej drogi, nie ma tez wody pitnej, lekarz
przyjeżdża raz na 2 miesiące, dojazd z Oaxaci zajął nam 12 godzin choć jest to
około 250 km od tego miasta, jechaliśmy z 3 przesiadkami. Teraz panuje tam
susza i zbiory jamaici (to co u nas się pije jako herbatkę owocowa i nazywa
hibiscusem) są marne a to jedyna roślina uprawiana tu na sprzedaż.
Mieszkaliśmy w chatce skleconej z desek i krytej blacha oraz liśćmi palmowymi.
Warsztaty jak to warsztaty, podstawowe wiadomości, pisaliśmy też petycje o
doprowadzenie elektryczności. Ludzie bardzo mili. Rozmawiałam z nimi o soji,
przywiozłam tez trochę ziarna, które rozdzielili miedzy siebie by posiać. W
styczniu mam zamiar przyjechać w te okolice jeszcze raz, odwiedzić 6
okolicznych wsi z warsztatami z soji, chce tez porozmawiać z kobietami trochę o
odżywianiu i zdrowiu.
Generalnie to moja rozmowa z przedstawicielami społeczności przebiegła rdzo
dobrze. Oni czują się tu zapomniani przez wszystkich i żyją jakby na końcu
świata... Bardzo pozytywnie reagują na to, ze ktoś chce tu przyjechać i cos z
nimi robić.
Obecnie jestem jednak bez kasy na zakup ziarna soji, potrzebuje na to około 100
zł - 150 zł. Dlatego jeszcze raz was proszę o zrobienie jakiegoś benefitu. Te
pieniądze nie idą na żadne biuro, papiery ale na konkretna pomoc w terenie,
trafiają wprost do tych ludzi. Dalej tez oczywiście potrzebuje środków na zakup
leków. Nie wiem czy Rauek zrobił już wystawę, może ktoś z warszawiaków cos wie?
Nigdy w życiu nie myślałam ze będę się zajmować wprowadzaniem upraw soji w
południowym Meksyku, ale przy tym niedożywieniu i anemii to jest jakaś szansa
dla nich. W jednej z tych wsi panuje także gruźlica, przyznam ze mam trochę
stracha tam jechać ale z drugiej strony nie chce by to stało się przyczyna ze
ich ominę. Mam tylko nadzieje ze się nie zarażę.
I to chyba tyle, jak widać moja praca tutaj posuwa się do przodu, mam jakiś
teraz taki przypływ energii...
Pozdrawiam i czekam na odp. od was, jeśli ktoś będzie chciał wpłacić jakąś kasę
to podam numer konta w Polsce.
Natalia,
27.12.2001
SOJA -ta kasa już dawno poszła na leki
Gosia Pilotka- dzięki za życzenia, czy myślisz ze Stowarzyszenie Przyjaciół
Indian mogłoby cos pomoc finansowo, w końcu oni powinni być najbardziej
zainteresowani!
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Natalia Krajewska
nr 20 10201055 691186547
XVII O/PKO BP SA Warszawa
ul. Plutonu Torpedy 41
02-495 Warszawa
Po dokonaniu wpłaty proszę o kontakt natakr@hotmail.com tak, żebym wiedziała, czy na koncie mam pieniądze do wykorzystania. Bardzo mi to pomoże - dziękuję.
Natalia
CZĘŚĆ DRUGA RELACJI
Nawet małe kwoty maga pomóc ludziom, którzy nie mają prawie nic...