Maurice Kenny

Publiczne czytanie wierszy

Dla Donny

Stoję na scenie i czytam wiersze,

Wiersze o chłopcach załamanych na drodze,

publiczność rzuca pytania!

Opowiadam o starych wodzach oszukanych przez córki,

o młodych wojownikach okradzionych z malowanych tarcz,

o szamanach stukających się butelkami;

śpiewam stare pieśni w ich języku

o Duchu wiatru i wody...

oni pytają czy Indianie się golą!

Recytuję stare opowieści,

kalendarzowe eposy o zwycięskich bitwach

i kawaleryjskich masakrach o świcie na prerii gdzie zimowano,

o wioskach gdzie wojenne rumaki uwiązano do śniegu...

a oni chcą wiedzieć

ilu Indian popełnia samobójstwo!

Czytam do mikrofonu,

Czytam do kamery,

Czytam na drukowaną kartkę,

Czytam do ucha...

a oni mówią, że noszę śliczną opaskę!

Taśmy nawijają się, kamery kręcą,

gazety składają i nagłówki głoszą:

RUFFIAN, koń wyścigowy, zmarł na sali operacyjnej!

Na koniec odczytu dziękują mi,

idą na hamburgery do McDonalda

i biorą po sześć paczek do ssania

jak oglądają śmierć

Geronima na późnym show.

Stoję na scenie i czytam wiersze,

i czytam wiersze, i czytam...

A w rzeczywistości

Zapisałem w dzienniku,

że dziś rano zjadłem tylko

pomarańczę i trochę sera

popijając kawą z automatu.

A tak naprawdę jadłem o świcie

jaszczurki, kojoty, srebrnego lisa i kaktusy

i jeszcze jednego robotnika w polu na odludziu.

Piłem niebo, słońce i chmury,

kraje i kontynenty;

światy burczały mi w brzuchu.

Wieczorem szatkuję zachodni księżyc i biorę na widelec,

chrupię gwiazdy

i popijam wilczym skowytem.

  

   

->

Wiersze

Literatura