Zdzieszowice/Góra Św. Anny (1.07.96)
- Jastrzębie Zdrój - Oświęcim - Kraków - Sucha Beskidzka - Maków Podchalański - Martin - Bratislava - Wien - Brno - Praha - Ceske Budejovice - Regensburg - Ellwangen - Heidelberg - Strasbourg - Freiburg - Zurich - Bern - Lausanne -
Geneva (28.07.96)
|
Bieg Wolności 1 9 9 6 dla Leonarda Peltiera i Ludów Tubylczych |
Z każdej imprezy można napisać całkiem nudne sprawozdanie. Nawet z tak ważnej, pełnej emocji, wydarzeń i doświadczeń, jak ten Bieg. Nie wierzycie - to przeczytajcie. I spróbujcie wyobrazić sobie to wszystko, czego nie oddadzą poniższe suche fakty.
Niektórzy przyjechali już w połowie czerwca, na Tubylczą Konferencję pod auspicjami UNESCO w Paryżu, by potem, w drodze przez kraje Europy Zachodniej, spotykać się ze zwykłymi ludźmi i tymi, którzy mogą więcej - radnymi i parlamentarzystami. Inni pod koniec czerwca zajrzeli choć na chwilę na Andyjską Fiestę w Ząbkowicach Śl., by miłośnikom muzyki andyjskiej (i ludowej w ogóle) spróbować przekazać o współczesnych Indianach coś więcej.
Wszyscy - czyli 50 uczestników Biegu Wolności - 1996 i poprzedzającej go Europejskiej Karawany Delegatów Tubylczych - okadzili się dymem szłwii i uścisnęli sobie dłonie 30 czerwca w kręgu na Górze Świętej Anny. A rankiem następnego dnia, po okolicznościowych przemówieniach, wywiadach i zasadzeniu Drzewka Pokoju, ruszyli z gościnnych Zdzieszowic w drogę do dalekiej Genewy.
Biegli Francuzi, Niemcy i Słowacy (po drodze dołączyli też biegacze z Austrii, Czech, Szwajcarii, a nawet jedna Japonka) - członkowie rozmaitych grup poparcia Indian. Biegło dwadzieścioro Polaków z całego kraju, młodych indianistów o różnej wiedzy i zainteresowaniach - wszyscy sprawdzili się jako biegacze, delegaci i przyjaciele (blisko połowa na całej trasie). Towarzyszyli im, czasem też biegając, tubylczy delegaci z Ameryki - Wyspy Żółwia.
Na zaproszenie Bernda Damischa, europejskiego koordynatora Biegu Wolności, przybyło ostatecznie czterech. Jay Mason, Mohawk o mocnym głosie, postawny budowniczy drapaczy chmur z Toronto, przedstawiający się swoim irokeskim imieniem - Tonondahare (Wysoka Biała Sosna Stojąca Na Wzgórzu Z Korzeniami Wrośniętymi Głęboko W Ziemię). Jose Morales, delegat narodu Majów z rozdartej wojną domową Gwatemali, zakładający we Francji fundację na rzecz indiańskich sierot. Ammon Russell, Dine (Nawaho) z dewastowanego przez górnicze koncerny Big Mountain w Arizonie, delegat Komitetu Obrony Leonarda Peltiera, uczestnik wielu Biegów (m.in. w 1990 r. w Polsce i wiosną 1996 r. w USA). I Daniel Zapata, Chicano/Chichimeca z Kalifornii, indiański ekolog, świetny mówca, dumny ze swego kulturowego dziedzictwa potomek Azteków.
Sztafeta Biegaczy pokonała ponad 2500 km, z tego 350 w Polsce. W siedmiu krajach (Polsce, Słowacji, Austrii, Czechach, Niemczech, Francji, Szwajcarii) i kilkudziesięciu miastach Europy tubylczy delegaci i europejscy uczestnicy Biegu opowiadali o łączącej ich idei, o sytuacji ludów tubylczych z różnych rejonów Ameryki i o sprawie Leonarda Peltiera. Z większości swoich spotkań z lokalnymi władzami wychodzili z rezolucjami popierającymi cele Biegu, w tym przede wszystkim - starania o prezydencki akt łaski dla Leonarda. W naszym kraju takie ważne i symboliczne zarazem dokumenty uzyskali od władz Zdzieszowic, Jastrzębia Zdroju, Oświęcimia, Suchej Beskidzkiej i Makowa Podchalańskiego.
A potem znowu - biegli (czasami długo, w deszczu i pod górę), demonstrowali (w kilku stolicach), zwiedzali (coż za wspaniałe widoki!), spali (różnie - w szkołach, schroniskach, tipi, buddyjskiej świątyni i przeciwatomowym bunkrze...), jedli (czasem nie za wiele), i znów spotykali się, by - pomimo różnych przeciwności - wziąć staff i pobiec z nim dalej...
Po czterech tygodniach od pierwszego kręgu w Zdzieszowicach symbolizujący Bieg Wolności, a pamiętający także Bieg Przyjaźni Narodów '94, biegowy staff dotarł do Genewy. Zgodnie z planem - na kilka dni przed rozpoczęciem obrad Grupy Roboczej do Spraw Ludności Tubylczej (WGIP) przy Komisji Praw Człowieka ONZ. Zebrane na trasie rezolucje przekazano odpowiedzialnemu za przygotowania do obrad (w tym za modlitewne czuwanie przed główną siedzibą ONZ) Frankowi Dreaverowi z Komitetu Obrony Leonarda Peltiera. Jeszcze ten ostatni, pożegnalny Krąg i - główne cele Biegu Wolności - 1996 zostały zrealizowane...
Niestety, najwyższą cenę za swoje zaangażowanie na rzecz idei sprawiedliwości, wolności i pokoju zapłacił jeden z nas - Sebastian Herman. Zginął w drodze powrotnej do domu, w wypadku biegowego mikrobusu koło Wiednia. Pożegnaliśmy Go licznie 1 sierpnia w Siechnicach koło Wrocławia.
Każdy, kto biegł, lub pomógł Biegowi, zasługuje na szacunek i wdzięczność. Dziękuję Wam,
Marek NowoCIEŃ, (PSPI)
Koordynator Biegu Wolności '96 na Polskę
Spotkanie pobiegowe - Zdzieszowice, maj '97