Date: Mon, 21 Aug 2000

Obiecalam ci nastepne sprawozdanie z rezerwatu. przesylam pierwsza czesc, jak zwykle mozesz ja przeslac dalej, moze sie przyda w Tawacinie...to sa wylacznie moje obserwacje..nie suche fakty..moze zbyt subiektywne, ale o historii i przeszlosci mozna przeczytac w kazdej ksiazce...

Indianie czy Amerykanie

Czesc I

Moje pierwsze wrazenie z rezerwatu Seminoli niedaleko Miami nie bylo najlepsze...Moze szukalam legendy, stereotypu, ktory od dawna juz nie istnieje...Czasami wydaje mi sie, ze “polscy indianisci” sa bardziej

“indianscy’ niz prawdziwi “Native”. Nie sprawialo mi przyjemnosci chodzenie, po wiosce skonstruowanej jedynie dla turystow i grzeczne udzielanie informacji przez pracujacych tam Amerykan i Latynosow...chyba nie tego sie spodziewalam.

W rezerwacie W Clewiston na Florydzie mieszka okolo 600 indian, ich zycie na pozor nie rozni sie od zycia innych ludzi w tym stanie. Mieszkaja w ladnych, choc czesto nie do konca zadbanych domach, maja auta, szkole i sklepy. Nie nosza juz swoich tradycyjnych strojow i ozdob, sa tacy..normalni... Jedyne co ich wyroznia to piekny, egzotyczny teren na ktorym zyja. Wciac szanuje ziemie, zwierzeta, nature. Nie pozwalaja turystom zaglebiac sie zbyt gleboko, nie dopuszczaj ich tez do swoich rytualow, ktore wciaz praktykuja. tylko czesc swojej ziemi wykorzystuja na tak zwana eko-turystyke. Mozna wynajac air-boat, lub wybrac sie na eko Safari. Mozna tu wciaz spotkac dziko zyjace krokodyle, antylopy, bizony, jelenie i inne cieszace sie wolnoscia zwierzeta. To jest obszar na ktorym legendarni Seminole wycofali sie z prowadzonych wojen aby wrocic do ‘dzikosci” tutejszej ziemi. Przechadzajac sie po “turystycznej “ czesci rezerwatu mozna cofnac sie w czasie i odwiedzic wioske pelna legend, tutejszego rekodziela i tradycyjnych potraw. Tylko dlaczego zanikla tu zupelnie atmosfera “Indianskosci”?

Dopiero w Ah Tah Thi Ki muzeum mozna przeniesc sie w czasie i poznac zycie dawnych Seminoli. Tego szuka wiekszosc zapalonych wielbicieli Indian. Zastanawia mnie tylko czego ja tak naprawde szukalam?

Muzeum Ah tah Thi Ki zostalo otwarte 24 sierpnia 1998 roku, na powierzchni 5000 square feet. Mozna w nim zobaczyc wystawe dotyczaca przeroznych tematow nie tylko z zycia Seminoli. Znajduje sie tam przekroj przez historie Indian: poprzez ich autentyczne stroje,mokasyny,woreczki z medykaliami, rekodzielo, malowidla, fotografie i sciezke poprzez busz, tropik, przyrode i wtopione w nia miejsca rytualow Seminoli. Muzeum to jest nowym projektem plemion seminoli dedykowanym ich historii, kulturze i tradycji. Jego celem jest zarowno ukazanie dzieciom Indianskim ich korzeni, lecz rownie dzielenia sie tym wszystkim z “ nie-seminolskim’swiatem. Z dawnych czasow szybko przenosi sie do rzeczywistosci na widok komputerow i ekranow wykorzystywanych do pokazania indianskiej kultury.

Opuscilam ten rezerwat z miesznymi uczuciami. Spelnilam swoje marzenie, ale wciaz czulam niedosyt. Widzialam rezerwat, stroje, domy, ale o tym wszystkim juz czytalam w wielu innych miejscach. Szukalam czegos nowego, o czym nie kazdy przecietny turysta moze sie dowiedziec z porzadnego przewodnika. Szukalam prawdziwego zycia. Mialam wrazenie, ze Indianie unikaja tego tematu, a ich odpowiedzi na moje pytania ponownie zbaczaja w kierunku “ informacja dla uszu turysty”. Nawet na pytanie: “ktore z rytualow indianskich przetrwaly do dnia dzisiejszego”, nie liczac Pow Wow, ktore zrobilo sie wielkim widowiskiem, dostalam wymijajaca odpowiedz. Moze bylam zbyt ciekawska lub za duzo wymagalam od ludzi, ktorych zupelnie nie znam.

Czesc II

Postanowilam sie nie poddawac. Tym razem odwiedzilam rezerwat w Tampie. Prawde mowiac, nie rezerwat , lecz ziemie nalezaca do Indian. Pierwsze co rzucilo mi sie w oczy to ogromne kasyno. Nadal nie do konca rozumiem regul rzadzacych powstawaniem tych “salonow gier” na terenach Indianskich..jedyna odpowiedzia jaka mi udzielono bylo:

“oni nie place za ta ziemie - to wszystko.” Samo kasyno - niedokonca eleganckie, moglam tam wejsc nawet w szortach i addidasach. W innych miejscach takich jak to byloby to niedopuszczalne. Zaraz obok wielki “smoke shop” z roznego radzaju fajkami, papierosami, cygarami..I ponownie nasuwa sie ponownie pytanie,”Gdzie ci Indianie?”

Nastepny sklep..tym razem rekodzielo. Ceny ogromne, ale kazda jedna rzecz jest unikalna. Wlasnie tu poznalam rodzenstwo, rodowitych Semonoli, ktorzy rzeczywiscie kochaja swoja kulture i nie stronia od rozmowy ze mna. Momentami wrecz obawialam sie, ze zadaje za duzo pytan, ale oni caly czas szukali okazji , aby z powrotem wrocic do rozmowy...Pozwoli mi wejsc do “skansenu” mimo, ze juz zupelnie braklo mi pieniedzy.

Spedzilam tam pol dnia sluchajac roznych opowiesci. Wioska ta powstala glownie po to, aby uczyc Indianskie dzieci ich kultury i ukazac to, co one powinny przekazac nastepnemu pokoleniu. Ponownie ogladam domki ze slomianym dachem, rekodzielo i spaceruje wsrod zwierzat, ktore znalazly tu schronienie. Sa tu aligatory, kury, koty, jelenie, pantera i niedzwiadek..Wszystkie te zwierzeta potrzebowaly pomocy i trafily do Indian. Susan pokazuje mi muzeum, znajduja sie tam autentycznie stroje, przedmioty urzywane przez Indian zamieszkujacych Floryde..ogladam dwa filmy przedstawiajace historie Seminoli..zabiera mi to prawie dwie godziny, jestem w wiosce sama...tu jest to czgo brakowalo mi w poprzednim rezerwacie: spokoj, i atmosfera “indianskosci”. Niesamowite miejsce do przemyslen...Pod muzeum znajduja sie prochy jednego z wodzow, swiadomosc tego poglebia moja zadume...Moj znajomy opowiada mi mi o wodzu Osceola, o wodzu , ktoremu odcieto glowe i wystawiono na pokaz, po czym robiono na nim eksperymenty medyczne i o innych. Widac w nim dume ze woich przodkow. Jego babcia jest najstarsza mieszkanka tego miejsca . Obecnie ma 104 lata. Czesto wspomina”lepsze czasy”, wciaz chodzi ubrana w tradycyjne stroje.

 

Dowiaduje sie, ze Seminole wciaz chowaja swoich zmarlych wysoko w galeziach drzew, ukladajac wokol nich “medicine” i przedmioty towarzyszace zmarlemu w wedrowce zaswiaty. Jest to ich swiete miejsce, tam tez jest pochowana rodzina moich znajomych. Seminole bardzo szanuja swoich zmarlych i ku mojemu rozczarowaniu tez nie dopuszczaja do miejsca ich pochowku nikogo obcego. Nie udalo mi sie tego zobaczyc na wlasne oczy, ale i tak bylam niezwykle zaskoczona samym faktem , iz wlasnie ten zwyczaj przetrwal do dnia dzisiejszego.

Pada nastepne pytanie, dotyczace religii. Terazniejsi Seminoli w wiekszosci sa katolikami, bronia sie przed oskarzeniami amerykan , iz nie wierze w zadnego boga. W koncu wlasnie oni zmusili tubylcow do zmiany religii.

Relacja Alicji

PRPI