Stowarzyszenia

 

Na zlocie, w różnych momentach jego już ponad XXX letniej historii,  istniało kilka stowarzyszeń wywodzących się (ale nie zawsze) z różnych organizacji indiańskich. Ich działalność wzorowana jest na działalności tradycyjnych stowarzyszeniach, choć nie do końca i nie zawsze muszą się one pokrywać się z indiańskimi wzorcami.

Poniżej przedstawiono niektóre ze stowarzyszeń, z którymi możecie spotkać się na Zlotach. Nie wszystkie one muszą oczywiście istnieć na każdym Zlocie, a może zdarzyć, się, że pojawią się nowe.  (Opisy poszczególnych  stowarzyszeń w ich własnych słowach uczestników oraz w częściowo subiektywnym widzeniu Autorów strony ;-)

3mający Porządek - zlotowa służba porządkowa, ich nazwa wywodzi się prawdopodobnie z któregoś Zlotu w Uniejowie. Mogą, ale nie muszą, być w pewien sposób oznaczeni, bywają bardzo uczynni. Lepiej żyć z nimi w zgodzie :)

Stowarzyszenie Obwoływaczy – obecny, podstawowy skład stowarzyszenia to : Krzysztof "Apacz" Kotlarek oraz Pawel "Wilk" Wolak (przez lata wiele innych osób) . Stowarzyszenie obwolywaczy dba o to aby uczestnicy zlotow zawsze mieli pelna informacje na temat tego co sie dzieje, palnia funkcje porządkową i dbaja o dobre humory zlotowiczów. Charakteryzuja sie donosnymi glosami (wynioslymi, smuklymi, muskularnymi i pieknymi sylwetkami ;-) i kochaja ich wszystkie kobiety. Swoje usługi swiadcza zarowno na rzecz organizatorów zlotowych imprez, jak i na indywidualne zapotrzebowanie zlotowiczów - wówczas zwykle po otrzymaniu symbolicznego "giftu" od ogloszeniodawcy (obwolywacz moze nie oczekiwać prezentu, lub odmówić jego przyjecia, ale zależy to od niego i... umiejętnosci negocjacji :) ). Wartosc podarunku zleży od hojnosci zleceniodawcy. Wg tradycji obwolywacze korzystali z malego, wlasnorecznie wykonanego bębna, którego dzwięk zwracał uwagę słuchaczy na to, co mieli do przekazania obwoływacze. Mozna ich na zlocie rozpoznac po B I A Ł Y M P A S K U na twarzy.

 

Stowarzyszenie Strażników Ognia - którys z nich kręci się zawsze przy Głównym Ognisku na środku obozu. Na twarzy mają namalowany poziomy, CZERWONY PASEK. Dbają o to, żeby na centralnym placu zlotu zawsze palił się ogień - od kilku lat rozpalany uroczyscie na poczatku każdego zlotu od żagwii przechowanej z poprzedniego roku. Pilnuja też, by zlotowicze (i ich goscie) nie wrzucali do ogniska różnego rodzaju smieci i niedopałków, i by przy Głównym Ogniu nie działo się nic bulwersujacego, obrazliwego, czy kłopotliwego dla obecnych w pobliżu zlotowiczow (nie przychodzcie więc tam z alkoholem lub w stanie odbiegajacym od normalnego, nie dyskutujcie zażarcie o odległych od indianskich klimatów sprawach i zapytajcie lepiej, czy możecie wyjatkowo ugotować na ognisku to cos, co akurat macie w garnku...)
Strażnicy Ognia, podobnie jak czlonkowie innych stowarzyszeń, poważnie podchodza do przyjetych na siebie dobrowolnie obowiazków i zazwyczaj nie lubia, by ich bez pytania (zwlaszcza nieumiejetnie) w opiece nad Ogniem wyręczać. Chetnie natomiast przyjma pomoc w postaci paru kawałków drewna (zwłaszcza, gdy go brakuje), dobrej rady od kogos dobrze znajacego sie na rozpalaniu i podtrzymywaniu ognia, kubka ciepłej herbaty przed switem, czy miłego towarzystwa dla czuwajacego noca strażnika.
To dzięki ich pracy można się wieczorem spotkać na centralnym placu i do późna w nocy (wczesnego poranka) posiedzieć, nie marznąc. W awaryjnej sytuacji (ulewa, pózny powrót do tipi) nie odmówia raczej użyczenia żaru do rozpalenia domowego ogniska. Ale może też się zdarzyć, że któryś ze Strażników zadrapie do waszego tipi po trochę drewna... podzielcie sie wówczas z nim swoimi skromnymi nawet zapasami - ten główny ogień jest w końcu dla wszystkich. Opiekunem Strażników Ognia jest Błażej zwany "Krukiem"

 

Pozostałe, nie zawsze obecne oficjalnie, ale działające w ramach Ruchu:

 

Stowarzyszenie Kangi Yuha - wzorowane na lakockim Stowarzyszeniu "Posiadaczy Wron" stowarzyszenie policyjne. Podobnie jak wczesniej członkowie podobnego Stowarzyszenia Koscianego Gwizdka, jego członkowie pełnili ważna, trudna i niewdzieczna czasem funkcje wewnętrznej zlotowej straży porzadkowej ("policji") - pilnujac na terenie naszego obozu porzadku, z cała surowoscia egzekwujac wytyczne organizatora, regulamin zlotu i przynajmniej niektore z niepisanych dotad zasad zlotowej etykiety. Nie warto ich prowokowac, czy wystawiac na probe (choć sa takimi samymi zlotowiczami, jak inni, to na slużbie nie znaja sie na żartach i "podpadniecie im" może się skonczyc przykrymi konsekwencjami, do natychmiastowego wydalenia ze zlotu lub wezwania państwowej policji włacznie).
Dla dobra i bezpieczeństwa nas wszystkich nie powinno sie im niepotrzebnie utrudniac dzialania (np. używajac "dla zabawy" zastrzeżonych do celow alarmowych indianskich gwizdków), a wręcz przeciwnie - warto zwracać uwagę na to, czy cos niepokojacego nie dzieje sie wokół nas, czy ktos obcy nie kręci sie wokół namiotów, itp., i w razie potrzeby - zawołać najbliższego policjanta. Można ich rozpoznać po CZARNYM PASKU na twarzy.

NESENE - stowarzyszenie ludzi zainteresowanych tradycyjnymi Czejenami prezentuje się ładnie na internetowej stronie http://www.wapiti.waw.pl/index.php?go=7_6 . Obok znajdziecie też krótkie opisy innych grup i stowarzyszeń działajacych trwale w naszym Ruchu lub pojawiajacych się okazjonalnie, np. przy okazji zlotów PRPI. 

'Odnośnie etykiety - nie sikać pod cudzym tipi ale biegać do teleportów (niebieskie, przenośne toalety TOI TOI). Strażnicy teleportów mają niebieski pasek na twarzy. UWAGA - jak ktoś ma niebieski, czerwony i biały pasek - to nie oznacza, ze jest strażnikiem ognia, obwoływaczem i strażnikiem toi-toi, ale że najprawdopodobniej używa pasty Aqua-Fresh, która z siłą wodospadu czyści zęby czyniąc je miękkimi i puszystymi...' - 'WinEt'

Informacje na podstawie subiektywnych spostrzeżeń i doświadczeń uczestników zlotów PRPI. Wykorzystanie materiałów wyłącznie po uzyskaniu akceptacji.