33 zlot w Uniejowie...
mój pierwszy zlot na którym byłam tylko albo i az 4 dni.nie moge zbyt wiele napisac na jego temat, ale przez ten czas czułam sie jak u siebie...jak w domu:) wspaniali ludzie którzy sa dla wszystkich uprzejmi i zyczliwi. na zlocie odbyla sie aukcja na rzecz dzieci indiańskich, na ktora duzo osób przynioslo cos od siebie w podarku na sprzedaż. ku mojemu zdziwieniu sprzedano dużo rzeczy takich jak łapacze czy podarowane tipi:) 
najbardziej podobały mi sie jednak wieczorne śpiewy i spotkania czy to w tipi czy jak niektórzy przy ogniskach.t akze pow wow świetnie porowadzone bylo niezapomnianym przezyciem nie tylko dla uczestników, ale takze dla zwiedzajacych tzw. tubylców:) 
duzo atrakcji w ciagu dnia dopełniało całość, zawody, spotkania, wiele rozmów... sercem i myslami nadal tam jestem.. to moze zabawne, ale opaskę identyfikacyjną zdjęłam dopiero w ostatnim dniu zlotu chociaz juz mnie tam nie bylo...niecierpliwie czekam na kolejny...

pozdrawiam wszystkich których znam, którzy mnie znaja i których poznałam...

Niunia:)