Zbliżając się na miejsce XXIX Zlotu PRPI mijaliśmy urocze miejsca aż w oddali ukazały się tipi :-)
Na miejscu już ich parę stało ale własne trzeba było dopiero zbudować z pomocą nie tylko boską ;-) postawiony szkielet
Nie ma to jak Kobieta która sama o wszystko zadba Nawet dom postawi Na Zlocie są nie tylko tipi
Można mieszkać również tak Jedno z wielu spotkań oczywiście przy jedzeniu ;-) Czasem trzeba było podmuchać
by zagotować obiad Indianista z 1 komórką ;-) Arena powstaje....
Zlot rozpoczęty przy Centralnym Ogniu Przy akompaniamencie bębniarzy Rozpoczęli Niedzwiad i Leszek Michalik
Najpierw parada uczestników Takini
Potem już wszyscy razem na Arenie
'Czerwona Sukienka'
Poświęcenie Ognia
Rozmowy, rozmowy....

 

 

Historia pewnego porwania....
Ofiarę należy zabawiać ciekawą rozmową Chwila zdezorientowania.... i już się nie wyrwie!
Ofiarę wynosimy ostrożnie z tipi Przenosimy delikatnie do własnego domu
Porwanej uniemożliwiamy ucieczkę...
Zawieszamy najlepiej koło boczku nad ogniskiem
Po wszystkim okazuje się, że dzielni wojownicy porwali kogoś zupełnie innego ;-)

 

 

Historia pewnego ognia....
Czasem, po burzy, naprawdę nie chciało się palić :( A jednak się udało....? Nie ma to jak suchy chrust! Jeszcze trochę chrustu....
Chyba się wreszcie rozpaliło! Naprawdę się pali.... .... Czyżby za duży ogień?!
Komuś się nie podoba takie ognisko?!
Oczywiście nie polecamy rozpalać TAKIEGO ognia w tipi przez niedoświadczone osoby :-)

 

 

Nocą.... poezja :)
 

 

 

Nam naprawdę nikt nie zapłacił za to, by być zadowolonymi z czasu spędzonego na Zlocie! Nie zmieściliśmy się do 'Indian-busa', ale niektórzy z nas opuścili Zlot indiańską taksówką ;-). Do zobaczenia za rok!