Alcatraz 1969-99

 

Indianie na Alcatraz, luty 2008, foto. Marek Nowocień

 

Historia może się powtarzać, gdy ludzie popełniają błędy lub gdy są dumni ze swoich osiągnięć. Apacz Jicarilla Jonathan Lucero z dumą odpycha od brzegu Zatoki San Francisco niewielką łódkę, by tak jak trzydzieści lat temu, w ciemności i mgle, skierować ją w stronę Wyspy Alcatraz. I tak jak przed trzydziestu laty towarzyszy mu jego matka Judy Reilly. "Ona pomogła mi zrozumieć, co znaczy być Indianinem" - mówi Lucero i wspomina, jak przed wyruszeniem na wyspę ukrywali się przed Strażą Wybrzeża w piwnicy portowej restauracji.

Dziś Lucero i jego dawni towarzysze wypływają przed świtem na obchody 30. rocznicy rozpoczęcia indiańskiej okupacji Wyspy Alcatraz, w 1969 roku - byłego więzienia federalnego.

Spoglądając na zimne więzienne mury, John Whitefox z plemienia Choctaw wskazuje na wyblakłe czerwone napisy "Indianie witajcie" i "Ziemia Indian". "Pomagałem je malować" - mówi Whitefox, który przebywał na Alcatraz przez 14 miesięcy i został usunięty z wyspy przez policję 11 czerwca 1971 roku, po trwającej blisko 19 miesięcy okupacji.

Whitefox zauważa, że okupacja Alcatraz była pierwszym znanym szerzej protestem współczesnych Indian, który doprowadził do zmiany rządowej polityki wobec Indian. Okupacja stała się zarazem symbolem tubylczej jedności i oporu. "Alcatraz była bodźcem do odzyskania przez Indian tożsamości ekonomicznej i kulturowej" - mówi.

O wschodzie słońca, wśród krzyku mew, Ron Pinkham, potomek Wodza Józefa i Zwierciadła, śpiewa dziękczynną pieśń Indian Nez Perce. Modli się za wojowników, którzy z honorem walczyli o prawa ludzi. Tymczasem na kolejnych promach przybywają weterani okupacji i członkowie Ruchu Indian Amerykańskich (AIM). Jak przed 30 laty, na tle wieżowców San Francisco rozbijają tipi.

Starzy przyjaciele tworzą krąg, by uhonorować tych, którzy odeszli - Mohawka Richarda Oakesa, niegdyś rzecznika okupacji i jego córkę Yvonne, która zginęła, spadając ze stromego brzegu wyspy. To właśnie zdanie Oakesa "Trzymamy Skałę!" stało się ich okrzykiem wojennym.

Adam Fortunate Eagle Nordwall, Anishinabe z rezerwatu Red Lake w Minnesocie, wspomina w tipi, skąd wziął się pomysł okupacji. 9 marca 1964 roku pięciu Siuksów pojawiło się na opustoszałej niedawno wyspie, powołując się na zapisane w Traktacie z Laramie prawo Indian do zajmowania opuszczonych ziem federalnych. Policja szybko ich usunęła. Kiedy 20 października 1969 roku spłonął budynek Indiańskiego Centrum w San Francisco, młodzi Indianie powrócili do idei wykorzystania wyspy jako miejsca spotkań, ceremonii, rozwoju nauki, kultury i sztuki tubylców całego kontynentu.

Kierowana przez Fortunate Eagle'a i Oakesa grupa pod dumną nazwą "Indianie Wszystkich Plemion" opłynęła symbolicznie Alcatraz 9 listopada. Kilkunastu pozostało tam przez noc. Usunięci rankiem, powrócili na wyspę przed świtem 20 listopada, rozpoczynając trwającą półtora roku okupację. Pierwszą, około 90-osobową grupą okupantów kierowali m.in. Richard Oakes, La Nada Means Boyer, Al Miller, Joe Bill, Linda Aranaydo i John Whitefox.

W ogłoszonej 9 listopada "Proklamacji do Wielkiego Białego Ojca" Indianie Wszystkich Plemion zaproponowali, powołując się na precedens sprzedaży Manhattanu, odkupienie Alcatraz "za 24 dolary w paciorkach i czerwonym suknie".

"Położyliśmy kres rządowej polityce likwidacji z 1953 roku" - wspomina po 30 latach Fortunate Eagle. "Rząd chciał zniszczyć rezerwaty, zerwać traktaty i zamknąć Biuro do Spraw Indian. Dzięki Alcatraz ocaliliśmy Kraj Indian, bo 8 lipca 1970 roku prezydent Nixon odrzucił politykę likwidacji. Wszyscy Indianie powinni być wdzięczni weteranom okupacji. Po ośmiu miesiącach jej trwania Nixon zakończył politykę likwidacji. Przez wiele lat nie ogłaszano tego publicznie. Dopiero prezydent Ronald Reagan ujawnił dokumenty Nixona. Notatki z Białego Domu ujawniły także, że Ustawa o opiece nad indiańskimi dziećmi, Ustawa o samookreśleniu Indian i liczne roszczenia ziemskie, np. Pueblo Acoma i Taos Blue Lake, były wynikiem okupacji."

Fortunate Eagle, wówczas 40-letni biznesmen z Kalifornii, po latach z mieszanymi uczuciami ogląda betonowe ruiny więziennych budynków. Mówi, że ich podpalenie przez agentów federalnych było sygnałem końca okupacji i choć władze temu zaprzeczają, to Indianin uważa, że eksponowanie zniszczeń przez zarządzającą wyspą Służbę Parków Narodowych nadal służy ukrywaniu prawdy.

Millie Ketcheshawno, Indianka Muskoke z Oklahomy, była członkinią kierowanej przez Fortunate Eagle'a Zjednoczonej Rady Indian Obszaru Zatoki, która zorganizowała okupację. Według niej atmosfera społecznego napięcia, rosnącego już od końca lat 50., działalność murzyńskiego ruchu Czarnych Panter, meksykańskich robotników rolnych Caesara Chaveza, ruchu wyzwolenia kobiet i studentów protestujących przeciwko wojnie w Wietnamie umożliwiły narodziny indiańskiego ruchu Red Power i uczyniły z Alcatraz wyspę - symbol.

Kolejny mówca na scenie, satyryk z plemienia Oneidów Charlie Hill, wita na rocznicowych uroczystościach agentów FBI, "nieodłącznych towarzyszy Ruchu Indian Amerykańskich". I już na poważnie mówi, że to właśnie okupacja Alcatraz uczyniła z niego tubylczego działacza.

Współzałożyciel AIM Dennis Banks pyta z kolei, gdzie jest sprawiedliwość dla 68 członków Ruchu zamordowanych przez te lata w Pine Ridge. Inny lider Ruchu Floyd Westerman przypomina postać Anny Mae Aquash, działaczki AIM z kanadyjskiego plemienia Mikmaków, której tajemnicza śmierć w 1975 roku budzi do dziś gniew i spory.

Weteran okupacji, lider AIM i poeta Indian Santee John Trudell był wówczas głosem Wolnego Radia Alcatraz. "Byliśmy bezrobotni i rozczarowani, byliśmy tymi, którzy starali się przetrwać likwidacje i przesiedlenia." - mówi dziś. "W wyniku okupacji, bezpośrednio lub pośrednio, rząd federalny zakończył politykę likwidacji tubylczych plemion i zainicjował politykę ich samookreślenia."

Dla Joy Harjo, wówczas nastolatki z Oklahomy, dziś - uznanej poetki i saksofonistki, okupacja Alcatraz była z kolei "odrodzeniem ducha Tubylców. Była nowym początkiem. Obserwowali ją wszyscy Indianie."

Nawaho Lenny Foster pamięta, jak w święta 1969 roku jechał autostopem z Kolorado do Kalifornii i jak okupacja Alcatraz zmieniła jego życie. Wziął później udział w Szlaku Złamanych Traktatów, okupacji waszyngtońskiego Biura do Spraw Indian i proteście w Wounded Knee. "Dla mnie wszystko zaczęło się właśnie tutaj" - mówi Foster, dziś dyrektor ogólnokrajowego programu pomagającego organizować tubylczym więźniom szałasy potu i inne tradycyjne ceremonie.

Arlene Bowman, nawajska producentka filmowa ("Navajo Talking Picture", "Song Journey") spędziła w Kalifornii 16 lat. Jej zdaniem okupacja zmieniła obraz Indian, tubylcy przestali być wyłącznie "pocztówkami z przeszłości" . "Dziennik indiańskiej okupacji Alcatraz", spisany przez "Indian Joe" Morrisa, Indianina Blackfeet z Montany, nie upiększał realiów codziennego życia uczestników protestu na wyspie. "Nazwano ją Skałą. Indianie Blackfeet mówią o niej - Magiczna Skała. W latach 70. plemienni szamani, modlący się z kamykami w dłoniach, modlili się na Magicznej Skale Alcatraz.

Judy Reilly, która zjawiła na Alcatraz podobnie jak 5000 Innych Indian z całego kontynentu, większość życia spędziła z dala od rodzinnego Nowego Meksyku i plemienia Apaczów Jicarilla. Jako mieszkanka anonimowych miast Zachodniego Wybrzeża miała poczucie straty przed protestem na Alcatraz i narodzinami Red Power. "Przez całe życie czułam, że nie należę. Gdy spotkałam moich ludzi poczułam, że naprawdę jesteśmy sobie bliscy."

Wilma Mankiller, która została później Głównym Wodzem Narodu Czirokezów z Oklahomy, przyłączała się do okupantów w weekendy. Była jedną z tych licznych osób z Obszaru Zatoki, tubylców i nie-tubylców, dzięki poparciu których okupacja mogła trwać blisko 19 miesięcy. Także 9-letni wówczas John Bellanger, którego rodzice przesiedleni zostali do Oakland z Minnesoty i Oklahomy, wspomina miło cotygodniowe wizyty na wypełnionym Indianami więziennym dziedzińcu - "Pamiętam, że zawsze czułem się tam jak wśród przyjaciół".

Podczas gdy w więzieniu na górze śpiewają Redbone, Ulali, Arigon Starr i Credence Clearwater Revival (zespół ofiarował protestującym swoją łódź do przewożenia zapasów na wyspę), kolejni weterani wspominają z osobistej perspektywy rozgrywające się na więziennym dziedzińcu historyczne wydarzenia - Bety Cooper (Blackfeet), Luwana Quitaquit Harrison (Pomo), Rosemary Cambra (Muwekma-Ohlone) i inni z dumą powracają do przeszłości.

Weterani przyznają, że życie na wyspie nie było sielanką, a liderzy akcji miewali większe ambicje, niż rozsądek i doświadczenie. Policja siłą usunęła z wyspy ostatnich indiańskich okupantów, ale ich cele zostały osiągnięte: Ameryka po raz pierwszy usłyszała współczesnych, zjednoczonych Indian i poznała ich problemy i musiała wziąć je na poważnie. Kalifornijscy Indianie otrzymali w lipcu 1971 roku teren, na którym powstało ich nowe centrum - słynny Uniwersytet DQ, a sam protest stał się wzorem dla ponad 50 podobnych akcji zorganizowanych później przez Indian na terenach federalnych.

W przedmowie do książki Fortunate Eagle'a "Alcatraz! Alcatraz!" Vine Deloria Jr. napisał: "Alcatraz nie mogłoby zdarzyć się dzisiaj, bowiem amerykańskie społeczeństwo straciło poczucie oburzenia i nieodłączny optymizm, że można coś zmienić i poprawić." Ale 23 października 1999 roku na wyspie Alcatraz nie brakuje optymizmu i wiary w to, że nie tylko można ponownie zająć wyspę, ale także, że możliwy i nieunikniony jest opór przeciwko wszelkiej tyranii i prześladowaniom.

Luwana Quitaquit zapowiada powołanie (odrodzenie?) stowarzyszenia Indianie Wszystkich Plemion, którego działalność oświatowa i kulturalna pozwoliłaby kontynuować dziedzictwo Alcatraz.

LaNada Boyer, przed 30 laty relegowana z Berkeley za protestowanie przeciwko etnicznej niewrażliwości uczelni, dziś jako doktor nauk politycznych zapraszana jest tam na wykłady o roli Alcatraz w odrodzeniu tubylczych Amerykanów. Dobrze wie, o czym mówi - na Skale spędziła półtora roku.

Przedstawiciel Służby Parków Narodowych wręcza weteranom pamiątkowe klucze do cel...

"Czyż to nie dziwne, że tak bardzo zmieniliśmy historię i nawet o tym nie wiedzieliśmy" - zastanawia się głośno Fortunate Eagle. Ale tak właśnie - zaskakująco i przewrotnie - zmieniają się często losy ludzi i całych narodów w wyniku historycznych przełomów. Rozpoczęta przed 30 laty okupacja Alcatraz niewątpliwie była takim przełomem.

Opracował Marek Nowocień