W Polskim Radiu o Indianach – należy rozmawiać...
Jeszcze nie wrocilem z Pow wow w Miedzychodzie, ale ciekaw jestem
czy ktokolwiek sluchał audycji prowadzacej przez pana Cejrowskiego.
Tuż po wywiadzie dostalem pocieszajace SMSy, że nie bylo najgorzej..
teraz czytam komentarz Waldka i...
Tydzien przed audycją
miałem telefon z radia, czy nie zechciałbym wpaść na spotkanie do
studia. Akurat w tym samym czasie odbywało się Pow Wow w
Miedzychodzie, odmowiłem zatem i zaproponowałem poszukanie kogoś z
Warszawy, kto może bylby wtedy w mieście i chciał porozmwaiać. Długo
szukałem, niestety – albo termin był nie ten, albo osoba
prowadzaca nie ta... W końcu umowiliśmy się na łączenie z
Miedzychodem.
Nie miałem możliwości słuchania audycji, więc -
zupełnie nie znając jej "klimatu" (chociaż spodziewałem się
różnych treści) – wszedłem na antenę.
Pytania,
które zapamiętałem były mniej wiecej na poziomie podstawowki –
lub gorzej...
Czy jestem polskim Indianinem - nie - jestem
Polakiem interesującym się kulturą Indian. Ilu Indian mieszka w
Polsce - raczej niewielu, sympatyków jest w kraju ok. 1500.
Czy tak jak Indianie ciągniemy nasze squaw za wlosy do tipi - no
comments (chociaz... ech....). Czy toczymy ze sobą wojny -
pseudodyskusyjka, że historycznie Indianie z różnych plemion
walczyli ze sobą, ale dziś u nas, sympatycy np. Wron i Lakotów
mogą usiąść w tipi przy jednym ognisku. Czy zloty to coś na ksztalt
zjazdów rycerskich, czy się bijemy, etc... - w paru zdanniach
trudno określić, co się dzieje na zlocie, chyba zbyt pobieżnie o tym
było... ale bez wątpienia starałem się podkreślać, że są to spotkania
bezpieczne, rodzinne. i że staramy się przekazywać wartości inne niż
popcorn... (albo tylko myślalem, że to powiedzialem). Czy skalpujemy
na naszych spotkaniach - na antenie chyba nie wypadalo powiedzieć, że
za takie pytania to nóż się w kieszeni sam
otwiera...
Słuchając kolejnych pytan, staralem się nie palnąć
jakiejś głupoty na te dość dziwne pytania i skupiony byłem chyba na
"obronie". Żałuję, że nie udało mi się powiedzieć niczego o
Tawacinie, o stronach internetowych... Wszystko to było na żywo i
dość szybko. Za bardzo bylem nastawiony na w miarę sensowne
odpowiadanie i zabrakło mi czasu na powiedzenie o innych
sprawach.
Szukałem kogoś bardziej kompetentnego ode mnie, ale
jakoś nikt się nie znalazl, nie odważyl, nie mial czasu? Przykro mi,
że/jeśli nie wyszło najlepiej. Mam nadzieję, następnym razem będzie
inaczej...
Niemniej wciąż twierdzę, że należy rozmawiać. I nie
unikać kontaktu. Per aspera ad astra :-)