Po Katrinie: Indianie pomagają Indianom
Indianie Luizjany, Missisipi i Alabamy - wybrane linki, tabele, mapy
Tubylcze plemiona, organizacje i poszczególni Indianie z całych Stanów Zjednoczonych oferują, organizują i wysyłają pomoc poszkodowanym przez Katrinę – Indianom i nie-Indianom. Krajowy Kongres Amerykańskich Indian (NCAI) utworzył specjalny fundusz, na którym zbiera środki na pomoc poszkodowanym w wyniku huraganu Katrina Indianom. Trafi ona nie tylko do sześciu uznawanych przez władze federalne tubylczych plemion ze stanów Missisipi, Luizjana i Alabama, ale także do tamtejszych społeczności tubylczych, które uznają tylko władze stanowe. Koordynacją rządowej pomocy dla poszkodowanych przez Katrinę Indian zajmuje się oddział Biura do Spraw Indian (BIA) w Nashville, w stanie Tennessee. Osobistą pomoc deklarują też setki pracowników Biura.
Według BIA huragan w różnym stopniu dotknął plemię Krików Poarch z Alabamy, plemiona Chitimacha, Coushatta, Czoktawów Jena i Tunica-Biloxi z Luizjany oraz Czoktawów Missisipi w stanie Missisipi. Zdewastował też tubylcze społeczności uznawane tylko przez władze stanu Luizjana, a zamieszkujące głownie okolice Houma nad Zatoką Meksykańską.
Jednym z pierwszych plemion, które udzieliło pomocy poszkodowanym przez Katrinę Indianom Czoktaw z Missisipi byli Seminole z Florydy, którzy wysłali na miejsce katastrofy specjalny zespół ratowniczy, karetkę oraz grupę policjantów i strażaków. Czoktawowie utworzyli trzy ośrodki dla uchodźców, w których przyjmują zarówno członków plemienia, jak i innych poszkodowanych przez huragan i rozlaną szeroko Missisipi. Ponad 500 ofiar Katriny znalazło schronienie w centrum konferencyjnym Indian Tunica-Biloxi w Luizjanie. Co najmniej 50 rodzin przyjęła też grupa Poarch Krików z Alabamy – sama też poszkodowana przez huragan.
Podobnie jak wielu ich sąsiadów, osiem osiedli zamieszkanych przez 9700 Czoktawów przystąpiło do zwalczania skutków klęski żywiołowej, przywracając stopniowo dostawy prądu i żywności, odblokowując zniszczone drogi i przywracając zerwaną łączność. Jedną z pierwszych grup, które tuż po północy 30 sierpnia dotarły do zalanych osiedli Czoktawów był wóz dowodzenia i grupa reagowania kryzysowego z policyjnych sił Biura do Spraw Indian. Przystąpiła ona do natychmiastowych działań ratunkowych i zabezpieczających, a także do oceny rozmiarów tragedii. Jednak łączna liczba ofiar oraz wysokość strat materialnych wśród Indian po spotkaniu z Katriną są wciąż trudne do oszacowania.
Czoktawowie z Missisipi, których język był jednym z tubylczych języków używanych jako podstawa szyfrów podczas II wojny światowej, przed nadejściem huraganu prowadzili szeroko zakrojoną działalność produkcyjną, usługową, handlową i turystyczną w południowych stanach USA. Plemię zapewniało ponad 8000 miejsc pracy i, wypłacając ponad 120 mln dolarów pensji rocznie, było jednym z dziesięciu największych pracodawców w stanie Missisipi. Znaczne szkody wyrządzone przez huragan i powódź będą z pewnością odczuwalne przez wiele miesięcy.
Plemiona z rezerwatu Fort Belknap w Montanie postanowiły przeznaczyć dla indiańskich uchodźców zdrowe mięso z 10 bizonów pochodzących z plemiennej hodowli. Mają jednak kłopot z przetransportowaniem blisko 2,5 tony bizoniego mięsa w rejon katastrofy. Indianie Gros Ventre i Assiniboine z Fort Belknap utrzymują stado bizonów liczące ponad 600 sztuk. W rezerwacie zbiera się także odzież, śpiwory, pomoce szkolne, podręczniki i pieniądze dla poszkodowanych. Podobne działania pomocowe planują też Indianie Chippewa-Cree z pobliskiego rezerwatu Rocky Boy. Z kolei Indianie Blackfeet skierowali do Nowego Orleanu najpierw grupę 12, a potem kolejnych 30 strażaków-ochotników, którzy przez 12 tygodni będą tam nieść pomoc i usuwać skutki huraganu.
Pomoc dla potrzebujących płynie z dużych i małych społeczności tubylczych z całego kraju. Dwóch indiańskich lekarzy przyjechało do Nowego Orleanu z plemienia Klamath w odległym Oregonie. Niewielki Naród Yavapai z Fort McDowell w Arizonie skierował do Missisipi, w porozumieniu z BIA, dwóch policjantów plemiennych, którzy co najmniej przez dwa tygodnie wspierać będą działania ratunkowe oraz dbać o bezpieczeństwo poszkodowanych i ich mienia. Rada Plemienna Yavapai zaapelowała do 300 pracowników plemienia o zbiórkę pieniędzy dla ofiar Katriny i obiecała powiększyć dwukrotnie z własnych funduszy każdą zebraną kwotę.
O podobną zbiórkę zaapelował też przewodniczący wielokrotnie liczniejszego Narodu Nawahów Joe Shirley, Jr. Żeby zobrazować rozmiary katastrofy swoim rodakom powiedział, że objęła ona obszar trzykrotnie większy od największego w kraju rezerwatu Nawahów, a Czerwony Krzyż szacuje potrzeby na co najmniej 1 miliard dolarów. “Nasze nauki mówią nam o ludziach, którzy przebyli przez poprzednie światy i powodzie, by dotrzeć do tego Błyszczącego Świata” - dodał. “Przybyliśmy tu, uciekając przed wysoką wodą. Przeszliśmy wiele, by móc przetrwać, wzrastać i rozwijać się. Nasze nauki, modlitwy, pieśni i ceremonie podtrzymywały nas, dodając nam sił do przetrwania. Dziś podobnej pomocy i wsparcia potrzebują nasi bracia i siostry.”
Rada Plemienna Grupy Odżibwejów z Mille Lacs w Minnesocie dołożyła brakujące 9000 dolarów, by 75 ton ubrań zebranych przez władze i mieszkańców okręgu mogło zostać wysłane w rejon Nowego Orleanu. “Wiemy jak to jest - żyć bez tak podstawowych rzeczy, jak prąd i bieżąca woda” - oświadczyła rzeczniczka Rady. “Dlatego gdy możemy podzielić się tym co mamy, chcemy to uczynić.” Brygada indiańskich strażaków i ciężarówki wysłane przez plemię Iowa pomagają ewakuowanym w Baton Rouge, w Luizjanie zaś Naród Czirokezów skierował personel medyczny i pierwszą pomoc do Camp Gruber w Oklahomie, gdzie trafiła duża grupa osób ewakuowanych.
Milion dolarów przeznaczyło na potrzeby Czerwonego Krzyża Pueblo Sandia z Nowego Meksyku, szczycące się długą historią rozmaitych działań charytatywnych. “Mamy nadzieję, że pieniądze te pomogą odbudować życie pokrzywdzonych, wykształcić ich dzieci i rozpocząć proces uzdrawiania tych, którzy utracili tak wiele. Jestem poruszony szczodrością rady plemiennej, członków społeczności i jej pracowników.” - oświadczył gubernator Puebla Stuwart Paisano. Leżące na północ od Albuquerque Pueblo Sandia prowadzi szereg dochodowych przedsięwzięć, w tym 18-dołkowe pole golfowe i nowy hotel z 228 pokojami.
Gdy Liga Miejska z Tulsa w Oklahomie postanowiła wspomóc siostrzane organizacje w Luizjanie, miejscowa społeczność tubylczych Amerykanów była jedną z pierwszych, która zgłosiła się do pomocy przy zbieraniu, pakowaniu i transporcie darów. Rękawy zakasali m.in. wolontariusze z Koalicji Indian Tulsy Przeciw Rasizmowi, przez cały tydzień krzątający się wśród sięgających piersi paczek z przynoszonymi do biura ubraniami, żywnością, lekarstwami i środkami czystości. Niewielki Naród Osage z Oklahomy wyasygnował natychmiast pomoc o wartości 50 tysięcy dolarów.
Dwa duże indiańskie kasyna ze stanu Connecticut – Mohegan Sun i the Foxwoods resort Casino – zaoferowały pracę Indianom, którzy utracili swoje domy i miejsca pracy w wyniku ataku Katriny. Ocenia się, że huragan zniszczył co najmniej 13 kasyn, a pracę w nich straciło 14000 osób. Pochodzące z zysków z własnego kasyna 50 tysięcy dolarów wpłaciła na konto Czerwonego Krzyża Grupa Sycuan Indian Kumeyaay z Kalifornii. Co najmniej 30 tysięcy dolarów z dochodów z analogicznej działalności przeznaczył na pomoc ofiarom Katriny Naród Czirokezów. Różne inne plemiona planują zorganizowanie m.in. specjalnych turniejów w kasynach, lokalnych pow-wow i innych imprez, dochód z których będzie przeznaczony dla ofiar huraganu.
Na podstawie Internetu oprac. Marek Nowocień