a wiec zlot...

strasznie mi wszystkiego brakuje, minęły dopiero dwa dni a ja się czuje w tym z pozoru normalnym świecie wyjątkowo obco i nieswojo...trochę mnie to przeraża....jakbym czuła ze już nic nie będzie takie samo. budzę się i zastanawiam się dlaczego nie widzę nad głową kawałka błękitnego nieba wdzierającego się przez wiatrownice, dlaczego nie biegnę wykąpać się w rzece i gdzie jest ten wszędobylski dym z naszego ogniska?!

wszystko mi się plącze i miesza. zlot rozpętał burze w moim życiu. i to z naprawdę ogromnymi grzmotami. [...]

zlot był cudowny. wyjątkowy. bo w pełni mój pierwszy. na szczęście moja relacja ma pełne prawo być do cna subiektywną, wiec nie potrzebuje porównań z poprzednimi zlotami.

zlot to przede wszystkim ludzie. a oni naprawdę byli wyjątkowi - ci z którymi przyjechałam i ci których poznałam. uderzyła mnie serdeczność i radość z jaka zwracali się do mnie-już po pierwszym dniu poczułam, ze jestem w środku, ze nie jestem obcą zlotowiczką, ale ze jestem częścią ich wszystkich, nas wszystkich...

moje pierwsze pow wow - zapomnienie, duch, żywioł, bębny, byłam rytmem, tańczyłam i czułam się wyjątkowo, czułam spełnienie. choć nie łatwo było wyjść na arenę -te oczy ustawione w kręgu - paraliżujące doznania brr..

mój pierwszy szałas - chodzą słuchy ze był lightowy:).cieszę się ze przeżyłam go z Markiem i z Tobą, Blue. teraz dopiero czuję że był czymś naprawdę wyjątkowym. prosiłam o co? dla mnie ważnego-bałam się ze nie przychodzi ale teraz wiem, że już się zaczęło.

moje-nie-moje tipi - pożyczone ale przejęte przez zasiedzenie. było wyjątkowe (te "drzwi" moim drodzy, "drzwi"!), o czym mógł się przekonać każdy który próbował dostać się do jego wnętrza-iście ekstremalno-traumatyczne przeżycie dla skostniałych pleców:)

mogłabym tak pisać i pisać bez końca, bo cała moja głowa topi się we wspomnieniach tych 10 dni.

zabrakło mi takich wyraźnych warsztatów rękodzieła, ale i tak można sobie poradzić - Żuczku, chwała ci za Twoja stronę!:) i koni, zabrakło mi koni. tipi za konia!

moje najcenniejsze dla mnie zdjęcia nie wyszły...tak mnie rozpierała energia na zlocie ze przerwałam klisze i przepadły fotki z Blue, Markiem Kabatem i Janem...

i to chyba cala moja relacja a przynajmniej jej nikła cześć która teraz stworzyła się z plątaniny emocji i wspomnień. jak chcesz powycinaj, nie wycinaj, zamieść na widoku lub nie. w każdym razie pisałam to do Ciebie tak jak czułam. i tak jak czuje to dalej. nie wiem jak wytrzymam do następnego spotkania. ratuj mnie;)

pozdrawiam i ściskam

ania (lub jak kto woli gandzia)

Ania vel Gandzia

Zdjęcia

by

GANDZIA

Tegoroczny zlot oczywiście pod hasłem POW WOW!

Przedtipowe palenie faji... tytoń, gdyby ktoś miał wątpliwości!

Spaleni Słońcem.... trzeba nasmarować plecki ;)