BIA: stary bałagan - nowe decyzje

Sekretarz Departamentu spraw wewnętrznych Gale Norton i jej byly zastepca do spraw Indian Neal McCaleb

Prawnicy, którzy w imieniu ponad 300 tysięcy amerykańskich Indian występują przeciwko rządowi USA zwrócili się we wrześniu 2003 roku do sądu apelacyjnego z wnioskiem, by ten rozpatrzył ponowne wniosek o oskarżenie pani Sekretarz spraw wewnętrznych Gale Norton o obrazę sądu w związku z uchylaniem się przed rzetelnym informowaniem sądu o postępach (lub raczej - braku postępów) w naprawianiu systemu komputerowego w Biurze do Spraw Indian (BIA). System ten służy do ewidencji i zarządzania miliardami dolarów na tzw. rachunkach indywidualnych Indian (IIM), którymi Biuro dysponuje w imieniu tubylczych Amerykanów. Od lat - jako niesprawny i niedostatecznie zabezpieczony - jest on przedmiotem krytyki z różnych stron oraz niezbyt skutecznych działań naprawczych rządu.

Rok temu ostrzeżenie przed obrazą sądu skierował pod adresem Pani Sekretarz i jej - byłego już - zastępcy, szefa Biura do Spraw Indian (BIA), Neala McCaleba sąd okręgowy, ale sąd apelacyjny w trzyosobowym składzie ostrzeżenie to odwołał argumentując, iż Norton i McCaleb nie mogą odpowiadać za zaniedbania popełnione w części przez poprzednika pani Norton na stanowsku Sekretarza spraw wewnętrznych, Bruce'a Babbitta z administracji prezydenta Clintona. Reprezentujący pokrzywdzonych Indian adwokaci argumentowali w odwołaniu, że sąd apelacyjny oparł swoją niekorzystną dla nich decyzję na drugorzędnych kwestiach, które nie były przedmiotem pierwotnej rozprawy i bezpodstawnie uchylił się od zajęcia stanowiska w kwestiach kluczowych i do tego tak istotnych społecznie.

Sprawa przeciwko rządowi (tzw. sprawa Cobell v. Norton), wniesiona z tzw. oskarżenia zbiorowego, ciągnie się od 1996 roku, kiedy to po raz pierwszy reprezentujący Indian prawnicy zarzucili Departamantowi spraw wewnętrznych nieprawidłowości w zarządzaniu dużymi kwotami gromadzonymi na kontach IIM od ponad stu lat w imieniu Indian przez Biuro do Spraw Indian (BIA) z tytułu opłat za eksploatację ropy naftowej, gazu ziemnego, węgla oraz drewna na terenach należących do tubylczych Amerykanów. Zdaniem krytyków Biura, znaczna część należnych Indianom pieniędzy - szacowana nawet na dziesiątki miliardów dolarów - nie została nigdy pobrana, została zmarnowana lub rozkradziona. Związana z tym dokumentacja była - ich zdaniem - prowadzona niedbale lub zaginęła, zaś system komputerowy Biura nie gwarantuje prowadzenia rzetelnej księgowości i nie jest skutecznie zabezpieczony przed ewentualnymi włamaniami i nadużyciami.

Pierwsza decyzja sądu okręgowego z 1999 roku stwierdzała niedopełnienie obowiązków Departamentu spraw wewnętrznych jako powiernika indiańskich pieniędzy i nakazała rządowi zbilansowanie należności oraz usprawnienie zarządzania funduszami powierniczymi. We wrześniu 2002 roku ten sam sąd zarzucił pani Sekretarz spraw wewnętrznych Gale Norton nieskuteczność działań naprawczych oraz celowe ukrywanie przed sądem dziur w systemie komputerowym, oskarżając ją tym samym o obrazę sądu. Przed podobnym oskarżeniem stanęli wcześniej także: poprzednik Gale Norton na stanowisku szefa depatramentu Bruce Babbitt oraz Sekretarz skarbu Robert Rubin, ale praktyczne następstwa sądowych zarzutów względem czołowych przedstawicieli administracji okazały się wówczas niewielkie.

Po wysłuchaniu rozbieżnych propozycji obu stron na temat proponowanych strategii uporządkowania starego bałaganu w rozliczeniach na rachunkach indywidualnych Indian (IIM) w październiku 2003 roku sąd apelacyjny w poszerzonym składzie odrzucił wniosek o ponowne zarzucenie Gale Norton obrazy sądu, a także zasadniczo zgodził się z proponowaną przez Dapartamant spraw wewnętrznych metodologią (mającą zapewnić uporządkowanie rozliczeń na większości kont do roku 2006). Jednocześnie sąd odrzucił proponowane przez administrację ograniczenia całego projektu, mające obniżyć jego koszty (szacuje się, że kontrola księgowa na szeroką skalę może kosztować nawet 2,4 mld dolarów). Cześć obserwatorów obawia się, iż ta ostatnia decyzja - choć wychodząca na przeciw indiańskim postulatom - może wobec oszczedności budżetowych Republikanów oznaczać ograniczenie funduszy na inne federalne programy pomocy dla Indian.

Zdaniem rządowych prawników, oskarżenia o wcześniejsze nadużycia i obecne zaniechania w Departamencie spraw wewnętrznych są co prawda częściowo prawdziwe, ale znacznie przesadzone. Wynikające z tego straty nie przekraczają, według zatrudnionych - i opłacanych z pieniędzy podatników - przez administrację Georga Busha prawników i księgowych, kilku milionów dolarów a cała sprawa rozdmuchiwana jest z powodów politycznych przez przeciwników obecnego prezydenta. Dziwić jednak może w związku z tym determinacja, z jaką kolejna - nie pierwsza już administracja - koncentruje się na obronie swoich urzędników, zamiast na poprawie sytuacji i ujawnieniu wierygodnych obliczeń. Złożoność i wielkość sprawy wskazują na to, iż nieprędko ucichną sądowe zabiegi i polityczne kontrowersje wokół niej.

Oprac. Cień

Zobacz też: "Z szefa restauracji na szefa BIA?"