"TAWACIN" nr 61 (1/2003)

Głosy z Wounded Knee 1973 - 2003

Zainicjowana 27 lutego i trwająca aż do 8 maja 1973 zbrojna akcja tradycyjnych Oglalów i wspierających ich działaczy Ruchu Indian Amerykańskich (AIM) przeciwko polityce władz federalnych i popieranemu przez rząd ówczesnemu dyktatorskiemu szefowi Rady Plemiennej Pine Ridge Richardowi Wilsonowi zapisała się nie tylko w historii Lakotów. Trwający 71 dni najsłynniejszy protest tubylczy drugiej połowy XX wieku przyniósł coś więcej niż tylko chwile triumfu i nadziei, niż 2 ofiary śmiertelne i 300 aresztowanych, niż wojnę domową w rezerwacie i batalie w sądach, niż podziały i rozczarowania wśród uczestników, ofiar i ich następców. I choć protest nie zmienił wiele w samym rezerwacie, to wpłynął znacząco na zmiany w Kraju Indian.

Duchowy marsz Siuksów Oglala z czterech stron rezerwatu Pine Ridge do miejsca historycznej masakry z 1890 roku i cmentarza w Wounded Knee, okolicznościowe forum mieszkańców i dwudniowe pow-wow, rocznicowe spotkanie ku czci poległych członków i weteranów AIM w pobliskim Kyle oraz koncert Johna Trudella i lakockiej grupy rockowej Indigenous w Rapid City to główne akcenty obchodów 30 rocznicy okupacji Wounded Knee.

Wounded Knee II, śledzone niegdyś z taką uwagą przez świat wydarzenie na peryferiach Ameryki, wstrząsnęło podstawami rządowej polityki wobec Indian, ale i samymi Indianami. Symboliczne znaczenie i długofalowe efekty tamtych dziesięciu tygodni wykraczają daleko poza pierwotne cele i dyskusyjne osiągnięcia jego organizatorów. Do dziś jest to żywe źródło dyskusji i konfliktów - ale też źródło inspiracji - dla nowych pokoleń Oglalów, tubylczych Amerykanów i ludzi z nimi związanych. Wounded Knee II pozostaje legendą i wyzwaniem dla Indian nowego wieku.

Żaden ze współczesnych indiańskich protestów nie symbolizuje lepiej ówczesnych (choć czy tylko?) problemów, ideałów, dążeń i możliwości tubylczych Amerykanów, ale także - ich własnych słabości i niespełnionych marzeń. Zamieszczony poniżej wybór cytatów z dawnych i najnowszych wypowiedzi uczestników i obserwatorów "Wounded Knee II" ilustruje zarówno różne punkty widzenia na samą okupację i jej następstwa, jak i zmieniające się z czasem opinie na temat tego historycznego wydarzenia.

****

"Żyję tu od 77 lat. Cały ten rezerwat był w całkowitej ciemności. I nagle, ci młodzi ludzie zapoczątkowali Ruch Indian Amerykańskich. Przyszli do naszego rezerwatu i zapalili w środku światło. A ono staje się coraz jasniejsze - i teraz zaczynamy widzieć."

"To ostatnia szansa Indian na powiedzenie o naszych prawach traktatowych - nie tylko przed opinią publiczą USA i światem, ale także przed waszymi sądami i rządem federalnym. Domagamy się, by Biały Dom uznał nas za naród. Inaczej dojdzie tu do masakry."

"Nie mogę uwolnić się od przekonania, że przywódcy Indian dążą do jednego z dwóch celów: całkowitej kapitulacji rządu USA wobec ich nielegalnych żądań, lub gwałtu. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że sytuacja stała się nadzwyczaj poważna."

"Stworzyliśmy problem, którego USA nie mogą ukryć. To jak wielka czarna chmura nad nimi, którą każdy widzi. Więc będą próbowali spacyfikować nas słowami i papierami. Cały świat patrzy na Wounded Knee, nie tylko Indianie. Rząd musi zachować polityczną twarz."

"Trudno jest utrzymać odpowiedzialnych mieszkańców tego rezerwatu w spokoju. Są zwarci, są gotowi, chcą iść, chcą wkroczyć i odbić Wounded Knee. To co się tam stało, to wszystko część dalekosiężnego planu Partii Komunistycznej. Najpierw skłócić ludzi, sprawić by walczyli ze sobą. Zaburzyć normalne funkcjonowanie społeczeństwa. Zażądać usunięcia kluczowych osób. Chcą być bohaterami? Urządzimy im kolejne Little Big Horn!"

"AIM cofnął Siuksów o 50 lat. Poddał młodzież indoktrynacji i namówił do organizowania się w AIM tak, że teraz nie da się z nimi wytrzymać. Zanim AIM pojawił się w rezerwacie, wszyscy żyli tu spokojnie i szczęśliwie, wszystkie dzieci chodziły do szkoły, a Indianie dostawali regularnie wypłaty i żyli sobie dobrze, jak każda inna społeczność, biała czy indiańska."

"Zostałam w Wounded Knee, bo mam ranę, której nigdy nie zaleczono. Mój dziadek zginął w masakrze 1890 roku. I trzej starsi bracia mojego taty zostali tam zabici. Nie brałam udziału w walce, ale zostałam wówczas, bo nie chciałam, by umierał samotnie. A teraz powiedziałam sobie: ''Jesli znów mają być zabici, to chcę być jedną z nich.'"

"A wracając, powiedzcie tym policjantom, by nie strzelali do puszek, w których mieszkamy, bo kule przebijają je na wylot."

"Gdyby Biały Dom nie wywiązał się ze swoich obietnic - mielibyście największy powód do nacisku w kolejnym pokoleniu. Biały Dom nie może wycofać się z czegoś, co jednoznacznie przyrzekł. Wasza pozycja byłaby lepsza, gdyby rząd się wycofał - moglibyście o tym mówić przez następne 20 lub 30 lat."

"Czasy zawierania traktatów z amerykańskimi Indianami minęły w 1871 roku, 102 lata temu. Tylko Kongres może unieważnić lub zmienić w jakikolwiek sposób prawa ustanowione po 1871 roku, takie jak Ustawa o reorganizacji Indian z 1934 roku."

"Nie domagamy się negocjowania nowych traktatów. Prosimy tylko o przestrzeganie traktatów, które już istnieją... Nasi przodkowie ginęli w obronie tej ziemi, a my bylibyśmy tchórzami, gdybyśmy nadal pozwalali władzom federalnym, stanowym i lokalnym kontynuować rasowe i kulturowe ludobójstwo wobec nas, naszych braci i sióstr na całym kontynencie."

"Była to jedna z najwspanialszych rzeczy w moim życiu. Mam nadzieję, że Indianie, przynajmniej w rezerwacie Pine Ridge, zjednoczą się i staną razem, wzniosą ręce i nigdy nie zapomną Wounded Knee. Nie mielismy tu nic, nie było co jeść. Ale mieliśmy jedno - jedność i przyjaźń 64 różnych plemion... Nigdy czegoś takiego nie widziałam... Byliśmy razem szcześliwi."

"Przybyliśmy do sądu, by powiedzieć wszystkim, że jesteśmy z naszymi braćmi Russellem Meansem i Dennisem Banksem. Wspólnie bronimy naszych tradycji, naszej ziemi, naszych lekarstw i naszych praw traktatowych. Wezwaliśmy naszych braci i AIM, by pomogli nam, bo byliśmy prześladowani i terroryzowani. Odpowiedzieli na nasze wezwanie. Dziś my wzywamy wszystkich ludzi, by szanowali nas i nasze prawa. Jeśli Russell Means i Dennis Banks pójdą do więzienia za wspieranie godności Narodu Siuksów i obietnic nam złożonych, to musicie być gotowi, by posłać do więzienia nas wszystkich."

"Wojowniczy przywódcy są ludźmi oddanymi, którzy poświęcili wiele lat życia dla sprawy, ale potrzeba czegoś więcej niż broń i symboliczna gotowość na śmierć, by wprowadzić instytucjonalne zmiany, które pomogłyby plemionom."

"Wounded Knee było dla wszystkich Indian doświadczeniem edukacyjnym. Mieliśmy tam Indian z Los Angeles i San Francisco, Nowego Jorku i Chicago, Minneapolis i Oklahoma City - z wielkich miast w których Indianie mieszkają i są urbanizowani. Przybyli do Wounded Knee i spotkali tam Indian, którzy nigdy nie byli poza rezerwatem, którzy żyją w tradycyjny sposób. A jednak nadal byli jednym ludem, jedną rasą i nadal mogą być razem. Miejscy Indianie odkryli, jak to jest móc wierzyć w Matkę Ziemię tak, jak się chce. Wrócą do swoich miast, ale zawsze będą mieli tę religię w sercach. Spojrzą na miejskie ulice, budynki i samochody, i zaczną ich nienawidzić. I zaczną wracać do domu."

"Tragedią procesów po Wounded Knee jest to, że rady plemienne Siuksów nie dostrzegły, iż nie chodzi w nich tylko o winę lub niewinność paru działaczy, ale o przyszłe polityczne istnienie całego Narodu Siuksów. Czy ktoś zgadzał się z okupantami Wounded Knee, czy nie, gdy traktaty z 1868 i 1851 roku stały się przedmiotem sądowych decyzji, obowiązkiem każdego Siuksa było działać na rzecz najlepszej z możliwych interpretacji tych traktatów, niezależnie od tego, czy ktoś osobiście zgadzał się z Dickiem Wilsonem, Russellem Meansem czy innymi kwestiami związanymi z Wounded Knee."

- Vine Deloria, Jr., Lakota, prawnik, historyk, pisarz i publicysta (1975)

"To oczywiste, że USA nie będą w stanie powstrzymać rosnącego ruchu na rzecz tubylczego samookreślenia, który Wounded Knee pomogło rozbudzić. Kwestie te dotykają każdego - nie tylko Indian, dotyczą bowiem niewłaściwego postępowania z ziemią i ludźmi oraz narzuconych im dyktatorskich metod rządzenia. Walka w Wounded Knee była walką o ludzką godność i życie w Ameryce Północnej - szkoda, że tak mała grupa ludzi musiała niemal samotnie toczyć tak ważną walkę. Ale jest nadzieja: w Wounded Knee cytowano proroctwo, które mówi, że 'kiedy czerwony człowiek zacznie się jednoczyć, inne rasy do niego dołączą.'"

"Nie tylko polityczna demagogia administracji Nixona w sprawach Indian, ale także prawdziwa kondycja tubylczych Amerykanów została ujawniona w Wounded Knee w 1973 roku. A to ujawnienie było wynikiem nowej jedności, która wykuła się pomiędzy tradycyjnymi Indianami a bojownikami 'nowego ruchu indiańskiego', pomiędzy tymi z rezerwatów i tymi żyjącymi teraz na obszarach miejskich."

"Spoglądając wstecz, naprawdę wierzyłem, że w Wounded Knee naprawiono zniszczony krąg i podlano drzewo życia. Wounded Knee było próbą pomocy w przetrwaniu całej rasy."

"W latach po Wounded Knee AIM przestał popierać czysto indiańskie sprawy. Zamiast trzymać się amerykańskiego wzoru demokracji, zwrócił się ku skrajnej lewicy i we wszystkim stawał po stronie krajów bloku wschodniego. Wiele z nauczania i filozofii AIM było czysto marksisowskie... Pisałem więc w "Lakota Times" artykuły, które odzwierciedlały mój pogląd. Szybko dowiedziałem się, że członkowie AIM nie umieją tolerować krytyki. Zamiast wymieniać poglądy, reagowali bardzo gwałtownie. Moja gazeta stała się celem strzałów, koktaili Mołotowa i gróźb w środku nocy."

"Widzieć w zajęciu Biura do Spraw Indian lub w okupacji Wounded Knee konspiracją działaczy finansowanych przez zagraniczne pieniądze, jak usiłował to czynić w pewnym momencie rząd, to przyznawać się do głębokiej ignorancji w sprawach postaw i przekonań Indian. Nacisk na międzynarodowe uznanie narastał wśród tradycyjnych Indian co najmniej od pokolenia, a ostatnio stał się intensywny także wśród aktywistów. Rząd federalny może nadal udawać, że nie może traktować plemion jako suwerennych narodów, ale problemy za które sam odpowiada stają się istotnymi przeszkodami w kampanii ukrywania pod dywanem spraw Indian."

"Wounded Knee okazało się ostatnim występem w śmiałym teatrze politycznym AIM. Indiański radykalizm wygasł na krajowej scenie równie szybko, jak wcześniej eksplodował, rozpadając się pod ciężarem własnych wewnętrznych sprzeczności i podziałów oraz pod nieugiętym atakiem prawnym władz federalnych i stanowych. W miesiącach i latach po rozwiązaniu Niepodległego Narodu Oglalów Indianie znów stali się migoczącym, sporadycznym elementem spraw publicznych USA. W rezultacie, choć wiekszość w kraju Indian zgodzi się, że AIM wywarł głęboki wpływ na życie indiańskich wspólnot lat 70., to niewielu zgodziłoby się co do tego, jaki. Bardzo niewiele rozmzwiano o tym, co zatrzymać, a z czego z rezygnować w trwającej walce o indiańską podmiotowość."

"Tej nocy nie mieliśmy pojęcia, jaki czeka nas los. Przybyliśmy do świętego miejsca i wszyscy to wiedzieliśmy. Czuliśmy to w środku. Jako wojownik prowadzący wojowników modliłem się pokornie do Wakondy o życie wszystkich i mądrość słusznego postępowania. Nigdy przedtem ani potem nie ofiarowywałem tytoniu z taką intencją, ani nie zakładałem piór w takim celu. To były narodziny Niepodległego Narodu Oglalów. Stałem na skraju płytkiego wąwozu, w którym 7 pułk kawalerii Custera wymodrował naszych ludzi. Czułem dotyk ich duchów, gdy stałem tam cicho... czekając na przyszłość, dotykając przeszłości. Schyliłem się wówczas i podniosłem źdźbło szałwii, której przodkowie w 1890 roku karmili się krwią Czerwonych dzieci. I gdy myłem się tym świętym zielem, poczułem chłód determinacji i oczyszczenie ze strachu. Spojrzałem w ciemność na Big Foota i Yellow Birda, i zawołałem głośno: 'Wróciliśmy, moi krewni. Jesteśmy w domu!'"

"Nie wiedziałem, jak daleko może posunąć się rząd w swoich staraniach zniszczenia AIM. Dowiedziałem się tego w Wounded Knee. To działanie rządu fedrealnego doprowadziło do konfliktu i do okupacji."

"Głównym rezultatem Wounded Knee była odbudowa godności i dumy amerykańskich Indian. Był to sygnał do odrodzenia naszej kultury."

"[Ludzie z AIM] zabili nas emocjonalnie i psychologicznie, zabili wspomnienia, z którymi wyrastaliśmy. Swoimi tzw. "dzielnymi czynami" rozproszyli rodziny po całym kraju. Zabijali rodziny i przyjaźnie, zastępując to wszystko jednym wielkim zmarnowanym życiem. Zrujnowali dom mojej matki i nie dali nic w zamian. Byłoby lepiej dla całej społeczności, gdyby tu nie wracali."

"[Ludzie z AIM] zyskują pieniądze i sławę na nazwie Wounded Knee, ale nic z tego tutaj nie wraca."

"Przez 30 lat okupacji, według samych mieszkańców Wounded Knee, nikt nigdy nie brał pod uwage tego, co społeczność przeżyła i straciła. Chociaż jakaś agencja rządowa zbierała skargi mieszkańców na zniszczenia i straty, to nigdy nie wypłacono z tego tytułu żadnych pieniędzy. Podobnie, chociaż Ruch Indian Amerykańskich wciągu tych 30 lat organizował i sponsorował szereg Rocznic Okupacji, żadna z nich nie obejmowała rekompensaty dla mieszkańców społeczności Wounded Knee."

"Nie ma wątpliwości, że okupacja spowodowała pewne podziały w społeczności. I są ludzie, którzy źle myślą o tym, co wydarzyło się w Wounded Knee. Ale obudziło to nową świadomość wśród Indian w całym kraju. I chciałbym myśleć, że to przeważa nad negatywnymi aspektami tego, co się tam wydarzyło."

- Vernon Bellecourt, Chippewa, lider AIM (2003)

"AIM umarł lata temu. Tylko niektórzy jeszcze o tym nie wiedzą."

- Jorn Trudell, Dakota, były lider AIM (1991)

"Dla większości ludzi okupacja Wounded Knee jest dziś historią. Niektórzy Indianie pamietają ją jako najważniejsze wydarzenie swego życia; inni widzą ją jako straszny krok wstecz w równym marszu postępu w latach po II wojnie światowej. Wielu nie-Indian wciąż nie jest pewnych, o co w ogóle chodziło, ale wydaje się, że zdecydowana większość w wyniku Wounded Knee II obdarzyła Siuksów sporą sympatią. Zamieszanie w rezerwacie nie skończyło się wraz z końcem okupacji. Gwałt między dwoma odłamami w rezerwacie trwał przez resztę rządów Dicka Wilsona. FBI stało się bardzo uciążliwe dla tradycjonalistów, stale ich prześladując, aż wreszcie w czerwcu 1975 roku zabito dwóch agentów. Kilku Indian postawiono za to przed sądem, ale tylko jedna osoba, Leonard Peltier, została skazana - a skazanie to mogło opierać się na sfabrykowanych dowodach. Najazdy FBI na rezerwat zakończyły się po śmierci obu agentów. Agencja zrozumiała, że Indianie będą się bronić, gdy czują, że są niesprawiedliwie wykorzystywani."

"Wounded Knee, dla świata zewnętrznego, było wydarzeniem wstrząsającym i nieprawdopodobnym - dla jednych heroicznym i odważnym, dla innych donkiszotowskim i niefortunnym - które miało jedno istotne przesłanie: Indianie są nadal tutaj i nadal walczą. Było to to samo przesłanie, które głosili działacze lat 60. i studenci, którzy zajęli wyspę Alcatraz, ale dla wielu nie-Indian było to wciąż coś nowego. Dla Indian to 'grand entry' rozbudziło oszałamiające nadzieje na poszanowanie traktatów i śwętych ziem, ale także na nowe przywództwo, nową demokrację i nową przyszłość dla Indian. Nadzieje te żyły także wtedy, gdy pamięć o 71-dniowej okupacji zacierała się. Sezon na okupacje mógł zakończyć się wraz z porażką w Wounded Knee, ale dzieki tym okupacjom otwarto drzwi, a wraz z nimi - świat nowych możliwości."

"Mam dla nich [uczestników okupacji] pewien szacunek. Uważam, że chcieli przywrócić swoim ludziom godność i poczucie sensu życia. Ale myślę, że ich taktyka obróciła się przeciwko nim."

Wounded Knee było historyczną cezurą w stosunkach amerykańskich Indian i narodów zachodnieoeuropejskich. Było pierwszym przetrzymanym protestem współczesnych narodów tubylczych przeciwko zachodnioeuropejskiej interpretacji historii, bowiem Siuksowie odrzucili definicje, których amerykański system prawny używał do skrywania statusu indiańskich plemion, kreując je jedynie na nieistotny problem wewnętrzny USA. W swojej deklaracji niepodległości Siuksowie Oglala mówili światu o wolności wszystkich rdzennych ludów od tyranii zachodnioeuropejskiej myśli, wartości i interpretacji doświadczeń człowieka.

Wounded Knee oznaczało, że Indianie byli zdecydowani poszukiwać swojego miejsca w świecie, że ogłosili swoje wyzwolenie - jeśli nie fizyczne, to duchowe - od przeszłości i że wkraczają oto przed światem w nową fazę istnienia, której dotąd im odmawiano. Widok, jak małe indiańskie plemię usiłuje zrzucić więzy kolonializmu i stać się wolnym narodem fascynował europejskich dziennikarzy, którzy odwiedzali USA i przybywali do Wounded Knee."

"Młodzi studenci dziennikarstwa, którym doradzam dzisiaj, niewiele wiedzą o okupacji Wounded Knee. Nigdy nie słyszeli o okupacji Alcatraz. Dla nich - to historia. Dla nas, którzy tam byliśmy, to także historia. Historia, która - mamy nadzieję - zbudowała świadomość, która dotrze do tych młodych Indian i, być może, białych Amerykanów. Wielu tubylców mówiło, że popiera cele ruchu, ale nie może wybaczyć gwałtownego podejścia. Zgoda. Ale, kiedy chirurg zbada już i zinterpretuje, czasami musi wziąć skalpel i ciąć. Alcatraz, Fort Lawton, Szlak Złamanych Traktatów, Wounded Knee. Lepiej umrzeć stojąc..."

- Woody Kipp, Blackfeet, uczestnik okupacji (1997)

"Można pewnie zapytać dziesięciu ludzi i usłyszeć dziesięć różnych opinii."

wybór i opracowanie Cień


zobacz takze "Głosy z Wounded Knee II"