Marek Nowocień

 

Pow-wow: festiwal indiańskiej kultury

 

 

Pow-wow (pisane też "Pow Wow", "Powwow", itp.) to słowo coraz popularniejsze i po tamtej i po tej - jak się ostatnio okazuje - stronie Atlantyku. O pow-wow wiele mówią sami Indianie, pow-wow interesują się coraz liczniejsi indianiści, coraz częściej słyszeli o czymś takim - a nawet widzieli "to coś" także ludzie na co dzień nie mający z Indianami za wiele wspólnego. Cóż zatem oznaczają te intrygująco brzmiące dźwięki?

Dźwiękonaśladowcze skojarzenia wiodą nas dobrym tropem. Pow-wow bowiem to określenie organizowanych przez współczesnych Indian Ameryki Północnej z różnych plemion zgromadzeń o charakterze festiwalu, na których kluczową rolę odgrywają indiańska muzyka, śpiew i taniec. To okresowe spotkania rozsianych zazwyczaj po świecie członków jednego - lub coraz częściej wielu - tubylczych plemion, Niegdyś lokalne i czysto indiańskie spotkania, dziś dostępne są zazwyczaj, a nawet reklamowane, także wśród nie-indiańskiej publiczności.

Korzenie pow-wow sięgają początków XIX w., gdy na Wielkich Równinach odbywały się wielkie letnie zgromadzenia wędrownych plemion. To na tych spotkaniach popularność zyskały żywe tańce dziękczynne wojennego Stowarzyszenia Heluska z plemienia Omaha, które z czasem, jako "Omaha Dance", weszły do tanecznych tradycji innych plemion Równin, by następnie, już jako towarzyski taniec Trawy ("Grass Dance") stać się podstawą dzisiejszych pow-wow. Tradycja różnych plemion w nieco odmienny sposób relacjonuje kształtowanie się cech charakterystycznych dla współczesnych pow-wow oraz źródła poszczególnych tańców i ceremonii, nie ulega jednak wątpliwości wciąż obecny wpływ tradycji tańców i pieśni Indian Omaha ani to, że od dziesiątków lat mieszają się one, ujednolicają, wzbogacają i modyfikują.

Historia pow-wow w kształcie zbliżonym do współczesnego liczy już ponad pół wieku. Od niewielkich zgromadzeń w rezerwatach i szkolnych aulach, po doroczne barwne festiwale w wielkich halach Denver czy Chicago, wszystkie obecne pow-wow są międzyplemiennymi odmianami zgromadzeń Indian z końca XIX i początków XX wieku, poszukujących nowych form świętowania oraz kultywowania i rozwijania dawnych tradycji i obyczajów.

Spotkania te jednoczą tubylczych Amerykanów niezależnie od ich wieku, statusu i pochodzenia. "Pow-wow są dzisiaj potężnym narzędziem do gromadzenia Indian i, jako takie, stanowią ważny łącznik kulturowy i społeczny społeczności współczesnych Indian" - mówi Rick West, 59-letni dyrektor Krajowego Muzeum Amerykańskich Indian (NMAI), który od piątego roku życia uczył się od ojca plemiennych tańców Szejenów z Oklahomy.

Dla Ricka Westa "pow-wow to rodzaj indiańskich Igrzysk Olimpijskich, w trakcie których nawet zwykle wrogo do siebie nastawione plemiona od dawna odkładały broń i wspólnie świętowały". Jovinie Chavis, członkini plemienia Lumbee z Baltimore przypominają one "wielkie rodzinne spotkania, na których z roku na rok spotyka się tych samych znajomych i patrzy jak kolejne pokolenia dzieci rosną, ucząc się nowych kroków i pieśni". Dla George'a Horse Capture, kustosza NMAI z plemienia Gros Ventre, pow-wow to "rodzaj religijnego odrodzenia z elementami jubileuszu klasowego i nutką rodeo". Traktowane po części jak konkurs, duchowe święto i impreza towarzyska - pow-wow są powszechnym i wyjątkowym zarazem sposobem celebrowania i popularyzowania indiańskiej kultury i dziedzictwa.

Główni uczestnicy pow-wow, indiańscy tancerze oraz członkowie grup bębniarzy i śpiewaków, spotykają się systematycznie, by pokazać swoje artystyczne umiejętności w dziedzinie indiańskiego tańca, śpiewu i szeroko rozumianego tubylczego rzemiosła. Biorą udział w charakterystycznych dla indiańskich festiwali pokazach, konkursach i ceremoniach, spotykają się z rodziną i przyjaciółmi, handlują, bawią się, próbują indiańskiej kuchni.

Przez dziesiątki lat indiańskie pow-wow były z różnych przyczyn mało znane i niedostępne dla szerszej publiczności. Na niewielkie spotkania w rezerwatach i tubylczych ośrodkach kulturalnych przybywali zwoływani "pocztą mokasynową" Indianie z okolicznych plemion, mieszkający lub przebywający akurat w danej okolicy. W ostatnich latach jednak Indianie zapraszają na pow-wow (także w charakterze aktywnych uczestników) wszystkich zainteresowanych współczesną tubylczą kulturą, przekształcając niektóre z nich w masowe imprezy o dużym rozmachu, wysokim budżecie i rozbudowanym programie.

Zanim jednak weźmiemy udział w jednym z dziesiątek odbywających się co roku w USA i Kanadzie (a od wielu lat także i w Europie) pow-wow, warto dowiedzieć się o paru rzeczach. Uczestnicy pow-wow winni bowiem przestrzegać swoistej etykiety, czyli zbioru zasad i reguł zachowania się podczas indiańskich festiwali, wypracowanych przez organizatorów i uczestników na przestrzeni lat i wspólnych dla większości pow-wow, niezależnie od tego, gdzie mają miejsce i kto występuje na arenie.

Arena to rodzaj sceny, na której tancerze demonstrują swoje umiejętności i stroje podczas parad, pokazów i konkursów. Arena ma zwykle kształt koła symbolizującego Krąg Życia i wstęp na nią mają tylko tancerze określonych kategorii oraz zapraszani przez nich - w ściśle określonych momentach pow-wow - pozostali uczestnicy imprezy.

Każde pow-wow ma swojego M.C., czyli Mistrza Ceremonii. Jest to zwykle lokalny indiański przywódca (mężczyzna) lub członek plemiennej starszyzny. Na nim spoczywa odpowiedzialna rola prowadzenia całej imprezy. M.C. jednocześnie dyryguje, zapowiada, objaśnia i zabawia. Do niego należy kierowanie wszystkimi wydarzeniami na arenie i wokół niej podczas całego pow-wow, komentowanie występów i prowadzenie ceremonii. Dobry M.C. zna wszystkich ważnych uczestników spotkania, potrafi wyjaśnić tajniki poszczególnych konkurencji, nawiązać dialog z publicznością i rozbawić ją (lub uspokoić), pilnuje dyscypliny na arenie i widowni oraz dba o punktualny przebieg całej imprezy.

To właśnie Mistrz Ceremonii zapowiada Uroczyste Wejście ("Grand Entry"), w trakcie którego na centralną arenę pow-wow wkraczają po raz pierwszy odświętnie ubrani tancerze i goście honorowi. Uczestnicy pow-wow wchodzą na arenę w ściśle określonym porządku: na początku idą poczty sztandarowe z tradycyjnym staffem, flagami kraju, w którym odbywa się spotkanie i sztandarami plemion lub organizacji organizujących dane pow-wow. Flagi niesione są zwykle przez indiańskich weteranów wojennych, szanowanych w tubylczej społeczności na równi z dawnymi wojownikami.

Co ciekawe, niezależnie od różnic politycznych i stosunku uczestników pow-wow do rządu USA, honorowe miejsce w poczcie ma zawsze amerykańska flaga. Jednym symbolizuje ona kraj, którego są dumnymi obywatelami i za który walczyli tak liczni indiańscy weterani, innym - przypomina o tym, kto dokonał podboju i grabieży tubylczych ziem oraz kto usiłował zniszczyć indiańską kulturę, kultywowaną dziś m.in. właśnie dzięki licznym pow-wow.

Za pocztami sztandarowymi na arenę wchodzi plemienna starszyzna, lokalni tubylczy politycy i indiańskie "księżniczki" - laureatki konkursów piękności. Za nimi idą oznaczeni numerami zawodnicy z różnych kategorii, prowadzeni przez tzw. tancerzy prowadzących ("head men" i "head women") - najlepszych tancerzy wybranych przez organizatorów, cieszących się szacunkiem tak w swoich plemionach, jak i w całej tubylczej społeczności.

Pierwsi w tanecznym korowodzie kroczą zawodnicy w klasycznej kategorii statecznego Tańca Tradycyjnego ("Traditional Dance"). Następnie idą wykonawcy szczególnie barwnego Tańca Fantazyjnego ("Fancy Dance") oraz energicznego Tańca Trawy ("Grass Dance"). Za nimi na arenę wchodzą kolejno tancerki specjalizujące się w Tańcu Tradycyjnym, Fantazyjnym Tańcu Szala ("Fancy Shawl Dance") i Tańcu Dzwonkowym ("Jingle Dance").

W każdym z tych tańców odbywają się zazwyczaj zawody i pokazy, a ich uczestnicy podzieleni są na kategorie według wieku (np. dzieci, młodzież, nastolatki, dorośli i seniorzy), płci, stylu stroju i tańca oraz rodzaju i rytmu kroków (np. wolne i szybkie). Sędziowie oceniają strój każdego tancerza, oryginalność kroków, postawę i ogólne wrażenie artystyczne.

Na dużych pow-wow kategorii konkursowych może być nawet koło trzydziestu, a pula nagród do podziału między zwycięzców sięga nierzadko dziesiątków tysięcy dolarów. Nic dziwnego więc, że jeżdżenie z festiwalu na festiwal i występowanie w konkursach pow-wow jest dla wielu Indian nie tylko ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu, ale także stylem i sposobem życia (inna rzecz, że przygotowywanie strojów, nauka tańców i pieśni, jak i same podróże są w warunkach amerykańskich dość kosztowne i bardzo czasochłonne).

Stroje tancerzy (tzw. regalia) oddają rodzaj tańca do którego są przeznaczone i często także przynależność plemienną tancerza (poza pan-indiańskimi strojami typu "intertrible"). Największym uznaniem cieszą się generalnie ubrani w klasyczne "stare" stroje indiańskie wykonawcy Tańca Tradycyjnego obojga płci oraz starsi już zwykle mężczyźni w skórzanych strojach, wykonujący jeden z najstarszych na pow-wow tzw. Taniec Prosty ("Straight Dance").

Poszczególne kategorie tańca wymagają nie tylko różnych strojów, ale także innego uczesania i ozdób głowy, innych atrybutów w rękach, a także innych malunków twarzy i ciała. Twórcy strojów prześcigają się w inwencji, wykorzystują coraz to nowe, często bardzo nieszablonowe i "nietradycyjne", pomysły na ozdoby (monety, lusterka, płyty kompaktowe). Mocno uzależnieni od pewnych stałych zasad i kanonów, kreują też nowe mody i tendencje. Wielu dąży do tego, by nigdy nie założyć dwa razy tego samego stroju i zestawu ozdób.

Posiadacze najpiękniejszych strojów i najwybitniejsi w swej kategorii artyści występują często na pokazach w przerwach pomiędzy konkurencjami. W zależności od pow-wow, mogą to być występy tancerzy i tancerek prowadzących, pokazy wymagającego niemal cyrkowych umiejętności Tańca z Obręczami ("Hoop Dance"), występy indiańskich flecistów, piosenkarzy prezentujących bardziej współczesny repertuar (rock, country, rap), czy komików.

Także w przerwach między konkurencjami tańczy się tańce międzyplemienne (tzw. "intertrible"), w których może wziąć udział każdy, niezależnie od wieku, pochodzenia i tego, czy ma strój, czy nie. To wtedy M.C. zaprasza na arenę "wszystkich, którzy mogą poruszać stopami", by wzięli udział w jednoczących i bawiących wszystkich obecnych prostych tańcach typu Round Dance, czy Two-step. Tańcom tym towarzyszą niezliczone, często zabawne, pieśni i przyśpiewki, znane bywalcom pow-wow na całym kontynencie.

Kluczową rolę podczas całego pow-wow odgrywają wtórujące tancerzom grupy bębniarzy i śpiewaków. Na każdym większym pow-wow jest takich kapel co najmniej kilka, czasem kilkanaście - a każda zasiada na stołeczkach przy swoim dużym bębnie wokół areny. Zaproszone oficjalnie przez organizatorów zespoły (tzw. "host drums") towarzyszą tancerzom w trakcie Uroczystego Wejścia, zawodów, pokazów i ceremonii. Po całej Ameryce wędrują z jednego pow-wow na drugie dziesiątki takich kapel, wykonujących zarówno pan-indiańskie "standardy", jak i pieśni charakterystyczne dla regionu lub plemienia, z którego pochodzą (najsłynniejszą z nich, uważaną za niedościgły wzór i klasyka gatunku, jest znany od wielu lat na arenach pow-wow zespół Black Lodge Singers).

Dla niezbyt wyrobionego ucha poszczególne pieśni, inicjowane zazwyczaj przez tzw. śpiewaków prowadzących, do których dołącza następnie chór pozostałych bębniarzy, mogą brzmieć bardzo podobnie. Jednak w rzeczywistości ich repertuar jest bardzo zróżnicowany. Dwa podstawowe style śpiewania, północny i południowy, różnią się tonacją pieśni i innymi szczegółami muzycznymi. Większość tradycyjnych pieśni nie ma tekstów, a co najwyżej pojedyncze słowa w różnych tubylczych językach, ale coraz więcej pieśni ma też teksty w języku angielskim, często tworzone na poczekaniu i śpiewane w różnych odmianach.

Każdy z zespołów ma też w swym repertuarze kilka podchwytliwych pieśni (tzw. "trick songs"), które kończą się w najmniej spodziewanym momencie. Zadaniem uczestniczących w konkursie tancerzy jest zatrzymanie się dokładnie w momencie zakończenia pieśni, a każde spóźnienie lub zbędny ruch na arenie powoduje, iż sędziowie przyznają im punkty karne.

Nieodłącznym elementem pow-wow są ceremonie honorujące rozmaite osoby, które w ostatnim okresie wyróżniły się lub odniosły jakieś istotne osiągnięcia. Honoruje się indiańskich weteranów, polityków, laureatki konkursów piękności, swoich zmarłych krewnych i przyjaciół lub osoby zasłużone w jakiś sposób dla własnej społeczności. M.C. wygłasza wówczas mowę lub modlitwę, jedna z kapel wykonuje specjalną pieśń honorującą (tzw. "honor song"), a sam honorowany lub jego bliscy rozdają zebranym prezenty (tzw. "giveaway") i zapraszają na ucztę lub choćby symboliczny poczęstunek.

Zgodnie z indiańską tradycją - im więcej będzie gości i rozdanych prezentów, tym większym szacunkiem cieszyć się będzie honorowany sponsor. Zaś bywalcy pow-wow, znający zwykle świetnie i spotykanych tam ludzi, i reguły rządzące licznymi ceremoniami "giveaway", potrafią w ten sposób sporo zaoszczędzić na posiłkach i innych wydatkach.

Festiwale pow-wow trwają zwykle przez weekend, ale niektóre z nich, połączone z indiańskimi targami sztuki i rzemiosła, czy zawodami rodeo, mogą ciągnąć się nawet tydzień. "Grand Entry" odbywa się wówczas codziennie rano, a czasem także po południu. Część tancerzy pojawia się, by wziąć udział w zawodach, wygrać, zyskać sławę i pieniądze. Inni - przyjeżdżają i tańczą dla przyjemności. Podróżują wiele mil nocami, żywią się na straganach z indiańskim chlebem, tacos i hamburgerami. Śpią w samochodach, w tipi lub w przyczepach kempingowych, a bohaterowie dnia, zwycięzcy konkursów i ci najbogatsi - w hotelach.

Fotografowanie, filmowanie i nagrywanie dźwięku podczas pow-wow możliwe jest zwykle po uzyskaniu zezwolenia (o podstawowych zasadach informują zwykle ulotki i plakaty zapowiadające imprezę, mówi o tym także Mistrz Ceremonii przed rozpoczęciem festiwalu). Wypełnianie poleceń organizatorów jest przejawem szacunku dla tubylczych tradycji i dla uczestników festiwalu - wielu Indian nie życzy sobie fotografowania w pewnych strojach lub w określonych momentach pow-wow (z przyczyn religijnych lub osobistych, gdy nie są gotowi do pokazania się publicznie lub nie chcą zdradzić pewnych swoich tajników "konkurencji"). Rejestrowanie obrazu lub dźwięku bez zezwolenia może nas narazić na nieprzyjemności, z utratą filmu lub kasety oraz natychmiastowym usunięciem z terenu pow-wow włącznie.

Na większości pow-wow dostępne są miejsca siedzące dla publiczności. Będziemy jednak poproszeni o powstanie podczas "Grand Entry", wykonywania tzw. Pieśni Flagi ("Flag Song") i hymnu. W ciszy i na stojąco uczestniczymy też w ceremoniach honorujących różne osoby, w tradycyjnych modłach i w zakończeniu pow-wow (od M.C. zależy, czy będzie to modlitwa, czy raczej życzenia szczęśliwego powrotu do domu, i czy należy wówczas stać, czy można siedzieć). Nie wypada opuszczać widowni, lub w inny sposób przeszkadzać innym obecnym, jeśli na arenie wciąż jeszcze znajdują się tancerze.

Podczas pow-wow nie należy także dotykać bez pozwolenia strojów i ozdób tancerzy. Dla wielu z nich są to przedmioty o szczególnym znaczeniu duchowym i symbolicznym, poza tym często są to rzeczy o dużej wartości materialnej i wykonane z delikatnych materiałów. Dotykanie stroju tancerza (a także nazywanie go "kostiumem") oznacza brak wiedzy na temat tubylczej kultury oraz brak szacunku dla indiańskich tradycji i pracy wykonawców strojów.

Wiele elementów strojów i ozdób wykonanych jest z orlich piór, które dla Indian mają znaczenie szczególne i które objęte są specjalnym szacunkiem i ceremoniałem. Dotknięcie (a także np. zgubienie pióra podczas tańca) może oznaczać konieczność rozebrania się przez tancerza oraz ponownego oczyszczenia i pobłogosławienia piór i całego stroju. W niektórych wypadkach tancerz może nawet nie mieć prawa powrotu na arenę.

Szczególne, uświęcone w indiańskiej tradycji, miejsce mają także bębny. Bez zgody organizatorów nie wolno nie tylko grać na bębnie, ale też siadać na miejscach wyznaczonych dla bębniarzy (nawet, jeśli są wolne). Z drugiej strony, jeśli już zostaniemy poproszeni przez kogoś do tańca lub gry na bębnie - nie wypada odmawiać (i nie ma się czego bać - gospodarze pokażą nam podstawowe kroki prostego tańca, ewentualnie objaśnią rytm i słowa pieśni).

Jednego możemy być pewni, podczas pow-wow nikt raczej nie będzie wymagał od nas rzeczy trudnych czy niemożliwych. Zaproszeni wraz z innymi do zabawy (szczególnie przez kogoś ze starszyzny) powinniśmy potraktować to jako zaszczyt i przyjemność. I jeszcze jedno - podczas całej imprezy obowiązuje zakaz spożywania alkoholu i używania narkotyków oraz przebywania na terenie festiwalu pod wpływem tych substancji. To miejsce przyjacielskich spotkań, wielu uroczystości i dobrej zabawy, w których nikt i nic nie powinno przeszkadzać.

Dla nie-tubylców z ograniczonym dostępem do współczesnej indiańskiej kultury pow-wow to okazja do rozwiania stereotypów o ginącej kulturze Indian Ameryki Północnej, do bezpośredniego spotkania z nią i lepszego zrozumienia tubylczych kultur i tradycji. I jest niemal obojętne, czy okazją ku temu byłoby zakończone niedawno pierwsze wrześniowe pow-wow w nowej siedzibie NMAI tuż obok Kapitolu w Waszyngtonie, czy gromadzące 17 tysięcy widzów i 3000 tancerzy największe bodaj pow-wow w USA - wiosenne Gathering of Nations w Nowym Meksyku, czy tylko jedna z kilku niewielkich imprez organizowanych co roku przez naszych sąsiadów - niemieckich miłośników pow-wow.

Zawsze doświadczymy tej samej radości i dumy z bycia cząstką żywej indiańskiej kultury - czy to na najstarszym w USA, zorganizowanym niedawno po raz 198, Dorocznym Święcie Plonów Plemienia Omaha z Oklahomy, na szczycącym się Światową Stolicą Tipi (1500 namiotów) 83 Dorocznym Crow Fair i Rodeo nad Little Big Horn w Montanie, na organizowanych w Kanadzie od ponad 40 lat w sierpniu Bufallo Days Pow-wow & Tipi Village w Albercie czy Wikwemikong Pow Wow w Ontario, na 27. Dorocznym Pow-wow Weteranów w Northampton, w Wielkiej Brytanii, czy na zwołanym w ten sam listopadowy weekend 2002 roku pierwszym "Indiańskim Świecie Pow Wow" w Katowicach.

Tekst opublikowany z niewielkimi zmianami w "Tawacinie" nr 4 (60) z 2002 roku