Nie nazywajmy się przyjaciółmi Indian…

 

Hej

Nazywam się Mira i jestem anonimową zlotowiczką. W ruchu od 1978 roku, na pierwszym zlocie w 1980. Nie jestem działaczką, ani żadną aktywistką, czyli “nikt znaczący dla Ruchu". Słyszałam jak w ten sposób pewna znajoma mi od 1978 roku osoba wypowiadała się o innej. To był chyba 1983 rok i zlot na Mazurach.

To był też pierwszy zlot Amancia, którego niemalże na rękach wniesiono na teren obozu. Krąg “przyjaciół” otaczał Amancia przez cały zlot i po nim. Później "ktoś" powiedział, że żaden z niego Indianin. Kuna, to nie dumni Lakoci, a Panama niepodobna do Dakoty. Kiedy w 1991 roku pojawił się na zlocie po 8 latach, niewielu Go witało. Już przestał być “znaczący dla Ruchu”. Bo oto pojawił się Sky Hawk. Na rękach nikt Go nie wnosił, bo wzrostem trzykrotnie przerasta Amancia, ale podobny wianuszek osób otaczał już bardziej prawdziwego Indianina, bo z Ameryki Północnej.

Pamiętam Sky Hawk’a jako osobę niezwykle towarzyską, rozmowną i otwartą. Był wesoły i często żartował. Uczestniczyłam w swoim pierwszym szałasie potu zorganizowanym przez Niego dla kobiet. Przyszli też mężczyźni i kiedy Sky Hawk zaprosił nas do wejścia pierwsi rzucili się nasi “dżentelmeni”. Sky Hawk powstrzymał ich słowami “women please”. Pamiętam spojrzenie, jakim zostałyśmy obrzucone, a On okazał się bardziej słowiański i szarmancki od polskich mężczyzn. Przemknęła mi wtedy przez głowę myśl, kiedy i o Nim usłyszę, że to “fałszywy” Indianin. I wkrótce usłyszałam u zmierzchu “Świętych Biegów”. Sky Hawk okazał się “nikim znaczącym dla Ruchu”.

Amancio zapraszał do Polski swoich indiańskich przyjaciół, ale nikt ich nie wspomina. Myślałam wtedy, ze lepiej, aby już żaden Indianin nie przyjechał na zlot. I oto poznaliśmy Jamesa, który szybciej od wspomnianych stał się nikim. W naszym Ruchu nawet Lakota może być nikim, bo zlotowi Lakoci są bardziej Lakoccy od prawdziwych. Może to też Niedźwiedź miał na myśli. Czy jego przyjaciele podzielają to zdanie? Nie nazywajmy się przyjaciółmi Indian, bo nawet dla siebie nimi nie jesteśmy.

Proszę nie zapraszajcie Jamesa na Zlot.

Mira