Zwierzenia Cienia

 

49. Siedzieliśmy w gronie ze trzydziestu osób z kilku krajów Europy, w towarzystwie wychowanego tradycyjnie Indianina Kri z Saskatchewan. Wszyscy byliśmy uczestnikami indiańskich biegów, większość należała do grup poparcia współczesnych Indian, niektórzy interesowali się też indiańską kulturą, duchowością i rzemiosłem - teoretycznie i praktycznie. Rozmawialiśmy o tym co nas łączy. My, Polacy, opowiedzieliśmy m.in. o biegu przełajowym zorganizowanym na ubiegłorocznym Zlocie, o zwycięstwie naszego przyjaciela Wilka i fajce, którą otrzymał w nagrodę od Sat-Okha. Wilk pomyślał wtedy, że fajka ta może stać się naszą wspólną własnością, kolejnym - obok biegowego staffu - symbolicznym przedmiotem łączącym wszystkich "indiańskich" biegaczy. Przecież nawet nasz staff, którego idea, duchowe znaczenie i forma wywodzą się bezpośrednio z głębin indiańskich tradycji, został wykonany przed kilku laty w Europie, rękami białego człowieka. A mimo to dziś wzięcie go do ręki jest czymś szczególnym dla wszystkich indiańskich i europejskich biegaczy. W zlotowym kręgu polskich biegaczy zaakceptowaliśmy propozycję i samą Fajkę, uznając za oczywiste, iż Wilk będzie jej Opiekunem. Ale zgodnie z indiańskim obyczajem jednomyślnego podejmowania decyzji postanowiliśmy jeszcze omówić to na najbliższym międzynarodowym spotkaniu biegaczy. I tak też zrobiliśmy.

50. Choć spodziewaliśmy się pytań i dyskusji, to chyba nie oczekiwaliśmy, że nasza propozycja okaże się tak kontrowersyjna. Dla naszych przyjaciół okazało się ważnie nie tylko, skąd mamy fajkę i co ona dla nas symbolizuje, ale także kim jest Sat-Okh, czy wiemy z czego, w jakich okolicznościach i z jakim przeznaczeniem została wykonana (drewno, kamień, święta glina), czy i do czego była już wykorzystywana, kto ją wcześniej posiadał, jak jej używał, itp. Niestety, nie na wszystkie z tych pytań znaliśmy odpowiedź, nie wszystkie wątpliwości potrafiliśmy ostatecznie rozwiać.

51. Nieco zaskoczony przebiegiem i temperaturą dyskusji Wilk powtórzył raz jeszcze, że jest to tylko jego propozycja i jeśli budzi ona jakiekolwiek wątpliwości, to gotów jest z niej zrezygnować. Było coraz bardziej oczywiste, że choć niektórzy z naszych przyjaciół chętnie uznaliby fajkę za kolejny symbol jedności Kręgu Biegaczy i jego indiańskich źródeł, to dla równie wielu jest to pomysł zbyt kontrowersyjny. Nie mogliśmy nie uszanować tych, dla których "indiańska fajka" była nie tylko obiektem świętym i godnym najwyższego szacunku, ale także - jak wyczuwaliśmy - czymś niepoznawalnym, rodzajem "tabu", zakazanym poza granicami tubylczego świata. Dla naszej małej, lecz zróżnicowanej zbiorowości był to zbyt poważny problem natury duchowej, byśmy mogli się na coś takiego zdecydować. Ostatecznie przemówiły do nas argumenty tych, którzy podkreślali, że powinniśmy się liczyć z tym, że posiadanie przez nas, białych Europejczyków "indiańskiej" fajki może być rozmaicie - nie zawsze właściwie i zgodnie z naszymi intencjami - odbierane przez innych ludzi. W tym przez wielu tradycyjnych Indian, dla których bez dłuższych - a nie zawsze przecież możliwych - wyjaśnień może to być rzecz nie do końca zrozumiała, niemile widziana, lub wręcz nie do zaakceptowania.

52. A Indianin? Na początku naszej dyskusji po prostu wstał i wyszedł. Być może poczuł się zbulwersowany, a może uznał, że jest to głównie nasz własny problem. Nieodgadnioną pozostaje dusza Indianina... Choć od tamtej dyskusji upłynęło już parę tygodni, to wciąż zastanawiam się nad tym, czego mnie nauczyła. I czy, mimo wszystko, Fajka Wilka - ze wszystkimi towarzyszącymi jej mocami, myślami i emocjami - nie byłaby tym, co najlepiej oddawałoby jakże szczególną naturę naszego polskiego Kręgu Uczestników Indiańskich Biegów.