Senat USA przeciwko wierceniom na Alasce

 

 

18 kwietnia 2002 Senat USA odrzucił - głosami 54 do 46 - kontrowersyjny projekt ustawy zezwalającej na rozpoczęcie wydobycia ropy i gazu ziemnego na terenie Arktycznego Parku Narodowego (ANWR) na Alasce.

Chociaż za ustawą głosowala wiekszość senatorów z Partii Republikańskiej i kilku Demokratów, to po dwóch tygodniach gorącej debaty na temat bezpieczeństwa narodowego, ochrony środowiska i samookreślenia tubylców Alaski Senat nie wyraził zgody na rozpoczęcie wierceń na chronionym przez przepisy federalne północnym wybrzeżu Alaski.

Wspierający zazwyczaj projekty korzystne dla Indian dwaj senatorowie z Alaski, Daniel Inouye (przewodniczący Komitetu do Spraw Indian) i Daniel Akaka, głosowali za dalszą dyskusją nad zezwalającą na wiercenia poprawką do ustawy o energetyce. Obaj, jak twierdzili, starali się w ten sposób zwrócić uwagę na istotne dla alaskańskich lubylców aspekty ewentualnej eksploracji ANWR i dać im okazję do dalszego uczestnictwa w trwającej już od wielu miesięcy dyskusji.

Także wspierający projekt wierceń obaj republikańscy senatorowie z Alaski (Frank Murkowski i Ted Stevens) podkreślali w dyskusji prawo tamtejszych Inuitów i Indian do udziału w dyskusji na temat prac wydobywczych na zamieszkanych przez nich terenach. Za wierceniami był również republikański senator z Kolorado, wiceprzewodniczący Komitetu ds Spraw Indian, Ben Nighthorse Campbell. Przeciw wierceniom głosował z kolei m.in. Republikanin z Arizony, były przewodniczący Komitetu, senator John McCain.

Zgodnie z planami, poszukiwania ropy i gazu odbywałyby się m.in. na 92000 akrów terenów należących do Eskimosów Inupiat. Przedstawiciele należącej do tubylców regionalnej korporacji Arctic Slope Regional Corp. przybyli do Waszyngtonu, by wesprzeć zwolenników wierceń. Jednak senacka wiekszość przychyliła się to głosów rozpatrujących projekt w kategoriach ekologicznych i przychyliła się do stanowiska Gwich'in Nation, plemienia Athabasków współpracującego blisko z zielonymi i innymi przeciwnikami ustawy.

Przedstawiciel opowiadającego się za rozpoczęciem wierceń Białego Domu stwierdził, że "Senat zmarnował okazję poprowadzenia Ameryki ku większej niezależności energetycznej". Ari Fleischer podkreślił też, że otwarcie ANWR stworzyłoby dziesiątki tysiecy nowych miejsc pracy dla mieszkańców regionu, w tym Inuitów. Przedstawiciel Prezydenta Busha nie odniósł się natomiast do obaw licznych środowisk zaniepokojonych kolejnym projektem ekspansji przemysłu na jeden z ostatnich nieskażonych terenów w Ameryce Północnej.

Decyzja Senatu została przyjęta z zadowoleniem przez wszystkich zwolenników dalszej ścisłej ochrony ANWR, w tym przez tych przedstawicieli tubylczych społeczności, dla których projekt otwarcia Parku na wiercenia jest krótkowzrocznym działaniem dla zysku, grożącym w dłuższym okresie dalszym zniszczeniem środowiska i tubylczych społeczności. Choć jest to dla nich ważne zwycięstwo, to z pewnością jedno głosowanie Senatu nie jest w stanie zamknąć całej tej złożonej sprawy raz na zawsze.

Oprac. Cień