Wiosna zerka spoza krawędzi ziemi

I szepcze o swoim nadejściu

W miękkich snach dzieci

śpiących jak nasionka

pragnąc dotknąć słońca i wszystkiego co istnieje

a zima jest tylko tak długa jak jeden sen


Babciu i wszyscy;


Dzisiaj jest mój dzień odpowiadania na listy. Zazwyczaj, zbieram je i pracuję przez kilka dni odpisując na nie wszystkie.

Z przyjemnością dostaliśmy twój list. Jest dobrze wiedzieć, że gdzieś tam jest osoba „z ogniem w oczach i sercu”, która zamyka wielki krąg. Jest dobrze wiedzieć, że dobrze myślący ludzie są nie tylko z nami w naszej walce, ale są z nami w zrozumieniu i marzeniach i uczuciach. Ty, Stefanio, Babciu będziesz zawsze pamiętana w naszym domu, jako siła, która może stać sama, albo ze wszystkimi.

Sonny jest dzisiaj w szkole i Donna jest tam z nim. Lance – najmłodszy – jest ze mną bawiąc się na dworze podczas kiedy ja piszę. Nasz stary pies śpi w ogródku za domem. Słońce jest słabe dzisiaj, ale patrzy na nas wszystkich z ciepłem, które jest bardzo osobiste.

W międzyczasie ma miejsce sprawa Watergate, ujawniane są coraz nowe dowody zaangażowania rządu w to ohydztwo. Przemysł naftowy kpi ze świata, który uzależnił od ropy. Teraz podtrzymuje tę potrzebę, podczas gdy uśmiechając się, udaje się do banku z całym nadmiarem pieniędzy, które ludzie oszczędzali i oszczędzają na sukienkę, na parę butów, na kino, na dobry obiad. Rząd Stanów Zjednoczonych przygotowuje się do kopania i wydobywania węgla i innych surowców energetycznych z ziemi. Ziemia jęczy, narzeka i w niepewności zastanawia się, czy kiedykolwiek ludzie zaprzestaną ośmieszającego przeskakiwania samych siebie, kolekcjonowania, oszczędzania, sprzedawania, wstrzymywania, zaopatrywania. Zastanawia się czy duch człowieka będzie miał kiedykolwiek chęć powrócić do serc i umysłów Ludzkich Istot.

Proces Wounded Knee trwa nadal. Zbiera się tam wielu Indian. Wiadomości mówią tylko o PRAWIE a nie o SPRAWIEDLIWOŚCI. W Międzyczasie odbywa się głosowanie na naczelnika Wounded Knee. Dick Wilson /diabeł indiański Biura do Spraw Indian/ i Russel Means konkurują ze sobą. Indianie w rezerwacie są zupełnie podzieleni w tym czasie. Zawsze intencją amerykańskiego rządu jest podzielić lud, osłabić go przez odosobnienie. Ale ja wierzę, że STANY ROZDZIELONE AMERYKI nie będą żyły zbyt długo.

W tym czasie przygotowujemy duchowy powrót do ziemi. Aby nie być zależnymi od sklepu, od gazu i od ropy i od społeczeństwa. Pewnego dnia będziemy uwolnieni od mechanicznych urządzeń, elektryczności i innych wygód, które tylko mordują nasze pasje i zrozumienie natury.

Zaznaczyłaś, że stan twojego zdrowia nie jest dobry. Także z tego powodu jesteśmy zasmuceni. Ale równocześnie pamiętamy nauki starych ludzi, którzy mówią, że my tak jak pory roku musimy się zmieniać. Jesteśmy młodzi jak wiosna, poruszamy się przez czas aż dojrzejemy. W naszej dojrzałości rozrzucamy nasze nasiona wokół nas, w zawsze wzrastającym kręgu dobra odsłaniającego dobro. W naszych czasach choroby, wiemy, że istnieje inna pora roku, która przybliża się do nas, albo my przybliżamy się do niej. I dobrze jest wiedzieć, że są pory roku, które nie znają ran, krzywdy i bólu.

Teraz zbieram wszystkie moje wiersze i przygotowuję maszynopis, nadający się do publikacji. Wkrótce być może będzie wydana książka, którą będę mógł ci przesłać. Tematem wierszy są moje podróże przez kraje skandynawskie i po Europie i po Stanach Zjednoczonych. Wiele z nich mówi o Terytorium Pit River. Niektóre mówią tylko o porach roku i zrozumieniu.

Kilka miesięcy temu otrzymałem list od osoby, która rozmawiała z tobą o naszej walce tutaj w Ameryce. Zgubiłem list i teraz nie wiem jak na niego odpowiedzieć. Czy jest jakakolwiek możliwość, żebyś mogła skontaktować się znowu z ludźmi, którzy do mnie pisali. Powiedz im, że zgubiłem list i że mam zamiar odpowiedzieć na niego, i poślę go jak tylko dostanę adres. To było gdzieś w Polsce. Być może znajdę go niedługo, jeśli nadal będę szukać, ale jeżeli mogłabyś spróbować odnaleźć tych ludzi i przysłać mi ich adresy, to będzie to dobre dla mojego ducha.

Mamy też kartę, którą wysłałaś. Powiedziałaś, że masz małą paczkę dla Lance i Sonny i zastanawiałaś się, gdzie ją posłać. Prześlij ja proszę na adres :

Lance i Sonny Wilson

3117 Crandall Avenue

Sacramento, California 95185


Dziękuję


Będę w Sacramento jeszcze tylko przez miesiąc. Donna i chłopcy będą tutaj najprawdopodobniej przez następny rok. Ja będę podróżował przez Kalifornię i pracował. Wciąż próbuję wywalczyć 120 akrów ziemi od rządu USA. Tam w Montgomery Creek budujemy dom na ziemi należącej do rządu USA. Otwarcie deklarujemy, że zaprzeczamy prawu rządu USA do tej ziemi. Wierzymy, że żadna ziemia w Kalifornii nie jest własnością rządu USA. Oni oczywiście twierdzą, że posiadają całą ziemię – chociaż mają tytuł do tej ziemi, ale żadnego traktatu z moim ludem, i my nigdy się nie poddamy!

W poprzednich listach nie powiedziałem tego, że Donna nie jest Indianką. Ona jest z Oregon, ale jej przodkowie pochodzą ze Szwecji, Irlandii, Walii i Niemiec. Ja oczywiście jestem czystej krwi Indianinem Pit River. To czyni z Lance i Sonny ciekawą mieszankę. Dominuje indiańska krew.

Zbieram materiały do napisania książki o walce moich ludzi. Prawdopodobnie wspomniałem o tym w poprzednich listach. Na początku myślałem, że jakaś fundacja albo inna organizacja pokryje koszty badań, podróży, fotografii, nagrań i wszystkiego innego co jest niezbędne do opracowania książki. Do tej pory nie zdobyliśmy ani grosza. Więc badania i zbieranie materiałów potrwa bardzo długo.

Dopełnieniem listu jest uczucie twojej dobroci, promieniujące z Polski, poprzez ziemię do naszego małego pomieszczenia. Proszę pozdrów tam wszystkich od nas, a dla rodziny specjalne życzenia. Muszę kończyć.


Napiszę wkrótce – Babciu,

Darryl, Donna, Sonny, Lance